Powiem szczerze, że gdy dowiedziałem sie o jego śmierci przez sms wysłanego od kumpeli, byłem w robocie i z pasją układałem fajki w magazynie. Nagle komóra sie odzywa i czytam mniej więcej coś takiego: "Michael Jackson zmarł 10 min temu:( jestem załamana
" No, z tym załamaniem się to trochę przesadziła, chociaż ją to przybiło na pewno. W takich sytuacjach zawszę sie doznaje małego szoku, szczególnie jeśli chodzi o ludzi znanych całemu światu. No i tyle: zaskoczenie, zastanowienie czy to nie fake, zaakceptowanie. Jakoś szczególnie mnie to nie zabolało i powiedzmy sobie szczerze większości ludzi też nie. Potraktowali to jako kolejną sensację wybijającą się ponad inne tylko tym że Jacksona znali wszyscy. I to jest dopiero smutne. Mimo to że go nie ubóstwiałem to jakoś dziwnie bez niego........
Ja nigdy nie byłem fanem jego muzyki.... Tak, zabijcie mnie, ale po prostu to nie to co lubię. Chociaż przeróbki jego piosenek na rockowe kawałki wychodziły naprawdę świetnie to większość z nich pamiętam tylko dzięki zajebistym klipom na czele z THILLEREM. Wyjątkiem jest chyba tylko Earth Song i There Must Be More To Life Then This w duecie z Mercurym, których melodie znam do dziś. Pisał muzykę która podobała sie ludziom, przekroczył granice w robieniu show, miał miliony fanów an całym świecie, a jego płyty sprzedały się setkach milionów egzemplarzy. Teraz, po jego śmierci, sprzedadzą sie w jeszcze większym nakładzie.....
Teraz z perspektywy tych kilku dni myślę że śmierć była w pewnym stopniu wybawieniem dla niego. Wyniszczony od operacji i kuracji był coraz częściej ukazywany nie jako Król ale jako Freak w skandalach obyczajowych. Totalnie spieprzone dzieciństwo odbijało sie w dorosłym życiu problemami emocjonalnymi z którymi próbował radzić sobie w nietypowy sposób nawet jak na gwiazdę muzyki pop co z uwielbieniem wyłapywały media.
Jedno jest pewne: Michael stał sie legendą za życia. I choć jego problemy w życiu osobistym, ludzie próbujący wyciągnąć od niego kasę czy dziennikarze żerujący na skandalach mocno podkopali jego wizerunek Króla Popu to myślę że w ostateczności Michael wygra. Za kilka lat ludzie nie będą pamiętać że wybielał sobie skórę, że był oskarżany o molestowanie dzieci czy maił fobie na punkcie swojego zdrowia. Ludzie będą wciąż oglądać jak tańczy z trupami w Thillerze, będą próbować odstawić na imprezie jego Moowalker'a, i będą nucić We Are The World....
Michael Jackson nie żyje. Był tylko człowiekiem i przyszedł na niego czas tak jak przyjdzie na nas wszystkich. Została po nim muzyka i klipy, czyli to co miął najlepsze....
"Dust In The Wind, All We Are Is Dust In the Wind..."
http://pl.youtube.com/watch?v=lBaFQ6Ofsy4