Autor Wątek: MK:Deadly Alliance  (Przeczytany 38285 razy)

Offline Martins

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 304
  • Debeściak Team
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #30 dnia: Września 20, 2009, 03:37:55 pm »
Zacznę może od tego, że z większościa argumentów o wyższości MK:DA nad MKD się zgadzam, ale kwestia wyboru postaci to zupełnie inna sprawa. Według mnie większość wypowiedzi to raczej przypisywanie MK:DA samych plusów i zbytnie idealizowanie tej części. Do myślenia daje już sam fakt, że w MKD deception powraca wiele klasycznych postaci wrzuconych na prośbę fanów. O czym to może świadczyć ? Być może o tym (dla mnie nawet napewno) , że wiekszość postaci była w poprzedniej części mało popularna, po prostu ludziom nie chciało się nimi grać, mimo że byli tak "oryginalni" oraz "różnorodni".

Powrót klasycznego składu po raz pierwszy i ostatni w historii serii (w MKvsDC nie grałem) odbił mi się czkawką. Oczywiście najpierw była euforia: mortal 3D, nowe style walki, zajebiste areny, dużo dodatków w krypcie itp. Ale któregoś dnia odpalam ekran wyboru i nagle zacząłem się zastanawiać nad tym jakże klasycznym i uwielbianym składem.
Sub-Zero- jak on wygląda?! Kiedyś narzekałem na niego w MK3, ale tamten wygląd przyjął bym w tym przypadku z pocałowaniem ręki. Co z tego że ma nowe zajebiste style walki, skoro wygląda jak podstarzały biznesman, z nie wiadomo po co napompowaną klatą (porażka na całej linii!!!!). To samo z Reptilem(jakby ktoś nie że chodzi o tego świetnego ninję, o którym mówił Davidkoz)-dam sobie rękę uciąć, że gdyby tak wygłądał za czasów MK2 to nie byłby dzisiaj tak popularny wśród fanów. Do tego dochodzi jeszcze tragiczny design Jaxa i kwestia Cagea, który z tego co mi wiadomo też już raz zginął i został ożywiony, więc nagle to komuś w Deception przeszkadza że ożywili Liu Kanga? Dziwna sprawa...
Co do nowych jakże pasujących do MK postaci, to wypowiem się na temat tylko tych akceptowanych przez większość z was przez Was(pomijam oczywiste "kwiatki" typu Hsu Hao, Mokapy, i inne Blazey oraz postaci, które pojawiły się także w Deception: Bo Rai Cho, Li Mei, Kenshi). Frost to nudny żeński klon Sub-Zero. Mavado kompletnie bezpłciowa postac, bez pomysłu (w ogóle cały Red Dragon to tandeta). Dobrą postacią jest Drahmin, ale bez tej kretyńskij maski. Liczba grywalnych postaci jest według mnie następująca: Shang, Quan, Sonya, Cage, Raiden, Kenshi, Scorpion, Kitana, Kano, Kung Lao, Li Mei i od biedy Cyrax oraz Nitara. Te postaci wybieram z czystym sumieniem, podreślając że większość z nich nie należy do moich ulubieńców. W następnym poście wypowiem się na temat postaci z MKD, oraz systemu walki w obu grach, bo w tym momencie nie mam na to czasu.

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #31 dnia: Września 20, 2009, 07:16:06 pm »
MKD deception powraca wiele klasycznych postaci wrzuconych na prośbę fanów. O czym to może świadczyć ? Być może o tym (dla mnie nawet napewno) , że wiekszość postaci była w poprzedniej części mało popularna, po prostu ludziom nie chciało się nimi grać, mimo że byli tak "oryginalni" oraz "różnorodni".
Nie, nie, nie. Głupoty, głupoty, głupoty.

To, że fani tak chcieli nie robi wyboru postaci za lepszych od poprzedniej, a dlaczego? A dlatego, że jak napisałem wcześniej: nie sztuką jest wrzucenie Sindel z tylko i wyłącznie jednym kopniakiem, no bo po co mi ona z jednym ciosem? jak mogę mieć Frost z czterema ciosami? To, że chcieli to raz. Dwa, że Edzio to zepsuł i wpakował je na odwal się to drugie, no bo trzeba przyznać, że poza Nightwolfem, Kabalem, Baraką i Mileeną(chociaż tutaj można się kłócić) cara reszta jest NIEGRYWALNA. No i co ważne, nie świadczy to w żadnym wypadku o tym, że w poprzedniej fighterzy byli nieudani ;) Fani chcieli mieć możliwość zagrania i zobaczenia odliftingowanych twarzy. Mieli już całą gwardię z MK: DA więc chcieli jeszcze tych, których nie widzieli.

Sub-Zero- jak on wygląda?! Kiedyś narzekałem na niego w MK3, ale tamten wygląd przyjął bym w tym przypadku z pocałowaniem ręki. Co z tego że ma nowe zajebiste style walki, skoro wygląda jak podstarzały biznesman, z nie wiadomo po co napompowaną klatą (porażka na całej linii!!!!).
Za to całkowicie odbiegli z jego wizerunkiem w MK: Deception i co z niego wyszło? Coś dziwnego z kucykiem.

To samo z Reptilem(jakby ktoś nie że chodzi o tego świetnego ninję, o którym mówił Davidkoz)-dam sobie rękę uciąć, że gdyby tak wygłądał za czasów MK2 to nie byłby dzisiaj tak popularny wśród fanów.
Nie zgadzam się. Taka jest specyfika tejże rasy. Czym dalej od swoich, tym bardziej prymitywni z wyglądu. Tego wymagała wg. twórców historia i dlatego postąpiono tak z Reptilem. Co do wyglądu za czasów MK2 to kwestia sporna. Nie wiadomo co byłoby jakby wyglądał tak jak w MK: DA.

Do tego dochodzi jeszcze tragiczny design Jaxa
Mamy pierwszy minus
i kwestia Cagea, który z tego co mi wiadomo też już raz zginął i został ożywiony, więc nagle to komuś w Deception przeszkadza że ożywili Liu Kanga? Dziwna sprawa...
Jak to dziwna? Cage powrócił normalny, stalowy chłopak w swoich lansikowych okularach, a Liu? Jako Zombie, a raczej mówiono Duch, Zjawa, Zmora w łańcuchach, którymi nie potrafi się posługiwać, za to podczas spoczynku posiadł zawodowe zdolności wymachiwania nunkiem. Adept jest w tym mistrzem i pewnie zmarłej osobie nie jest łatwo w tak szybkim czasie nauczyć się machać tym czymś. Dobra nagiąłem trochę rzeczywistość ale tak jest fajnie ;D

Co do nowych jakże pasujących do MK postaci, to wypowiem się na temat tylko tych akceptowanych przez większość z was przez Was(pomijam oczywiste "kwiatki" typu Hsu Hao, Mokapy, i inne Blazey oraz postaci, które pojawiły się także w Deception: Bo Rai Cho, Li Mei, Kenshi). Frost to nudny żeński klon Sub-Zero.
Zero wiedzy na ten temat. Za czasów, gdy wyszło MK: DA Pani Frost została okrzyknięta jednym z idealnych, nowych, wpasowanych wojowników MK. Mówili o niej jako o idealnym przedstawieniu żeńskiej wersji Sub-Zero. Wspaniałej uczennicy, którą pokochano.

Mokapa nie ma co wliczać. To był jedyny żart programistów. Blaze'a też można pod niego podciągnąć z powodu kopii stylów i braku posiadania broni.

Mavado kompletnie bezpłciowa postac, bez pomysłu
Drugi minus Deadly Alliance chociaż ja go polubiłem za to, że posiadał Hookswords Kabala.
(w ogóle cały Red Dragon to tandeta).
Nie zgadzam się.

Dobrą postacią jest Drahmin, ale bez tej kretyńskij maski. Liczba grywalnych postaci jest według mnie następująca: Shang, Quan, Sonya, Cage, Raiden, Kenshi, Scorpion, Kitana, Kano, Kung Lao, Li Mei i od biedy Cyrax oraz Nitara.
Jednak widzisz pozytywy, no proszę. Dasz wiarę?

systemu walki w obu grach, bo w tym momencie nie mam na to czasu.

System walki to nie ten temat ;) Ja jedynie podciąłem mówiąc o systemie aby pokazać biedę i kopię w stosunku do postaci MK: DA, a MK: D

Oczywiście, że wybór postaci DA jest NIEIDEALNY. Widzi się takie minusy jak biedota w stosunku co do Hsu Hao i co dla niektórych Bo'Rai Cho, ale przyglądając się temu bliżej mamy jeszcze jakąś słabą postać w piątej części? Hmmm raczej nie. A co mamy w szóstej?

Darriusa, Dariou, Kobrę, Havika, Kirę, Hotaru, Asrah. Co oni wnieśli do serii?

Darrius, Dariou i Havik to jakaś osobna grupa walcząca między sobą na siłę wrzucona w historię Mortal Kombat. Gdyby ich nie było nic tak na prawdę i w historii serii się nie zmieniło.

Ashrah? No niestety. Kolejna wersja przerobienia chłopa na babę się nieudała. Frost to wyszło na dobre, a jej? Jakoś mało się o niej słyszało, jedynie co Ashrah miała dobre to biografię w MK: Armageddon.

Havika i Kirę komentować nie będę. Napisałem to sto razy, że nie sztuką jest wywalić cztery ikonowe postaci i przerobić je na dwie. Mielenie mielonego wychodzi na dobre, ale takie postępowanie z ikonami serii?

Kobra? hmm mieszane uczucie. Nie przeszkadza mi, ale denerwuje, że został wstawiony w miejsce Johnnego Cage. 

Shujinko. Nowy bohater opowiadający i przemierzający losy Deception. kolejna kalka. Tym razem Chameleona. Jest ok, jest fajny ale wstawiając mu styl Kung Lao popełnili błąd, bo miało się wrażenie, że gramy przerobionym Kung Lao ze zdolnościami innych postaci.

Ogromnym PLUSEM Deception czy postaci jak kto chce są ZDOLNOŚCI, gdyby nie one cała część leży i kwiczy. Jedynie to uratowało tą część i tak do końca nie wykluczyło takich twarzy jak Sindel, Jade czy Tanyę. Dla mnie zdolność znikania podczas walki była naciągana i wstawiona w rekompensacie braku Reptile'a. Dla mnie niepotrzebny, głupi ruch.

Noob-Smoke kolejna kwestia sporna. Dla wielu idealni, dla reszty jak kartofle połączone z czekoladą z Wedla. Mi przypadli do gustu i zaliczam ich na IN PLUS.

Podsumowując nie podsumuje, bo podsumowałem powyżej ;) i wyżej i wcześniej.
« Ostatnia zmiana: Września 20, 2009, 07:33:00 pm wysłana przez davidkoz »

Offline Martins

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 304
  • Debeściak Team
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #32 dnia: Września 20, 2009, 10:51:39 pm »
Zanim odniosę się do poszczególnych części wypowiedzi Davidkoza, napiszę wcześniej swoje zdanie na temat postaci z Deception. Sub-Zero po tym co widziałem w piątce, to strój Shreddera jest zajebisty. Klata juz go tak nie "przerasta". Baraka, Mileena, Kabal, Ermac, Nightwolf, Jade, Sindel to dla mnie (i pewnie nie tylko dla mnie) postaci , które świetnie zastąpiły niewypały z DA typu Reptile, Jax czy Cyrax. Tanya może nie ten poziom co Kitana, ale postać jeśli chodzi o klimat, jak najbardziej z górnej pólki. Noob-Smoke to jeden z najlepszych pomysłów, na jakie wpadli kolesie z Midway w historii serii, dlatego chętnie usłyszę argumenty Cobry na poparcie jego twierdzenia, co do niewypału w tym przypadku. Asrah-według mnie postać ciekawsza (fabularnie i w kwestii wyglądu) od uwielbianej przez wielu Li Mei, której standardową do bólu fabułę, ratuje chyba tylko to, że oddycha pełną piersią. Havik, Hotaru to napewno perełki wśród "nowości" w MKD, niewiele gorszą postacią jest Shujinko, jego jedyny minus to faktycznie to, że zrobili z niego kameleona. Kobra i Kira to postaci mi raczej obojętne, ale napewno nie można powiedzieć że do klimatu nie pasują (wiarygodni członkowie Black Dragon) i powinniśmy się ich wstydzić. Dairou-prezencja niczego sobie, historia też przyzwoita, trochę niewykorzystany potencjał...Onaga-boss jak najbardziej w stylu MK, zasłużył na miejsce w alei sław. Dariusz-jedyna faktyczna tragedia tej części.

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #33 dnia: Września 20, 2009, 11:14:41 pm »
Sub-Zero po tym co widziałem w piątce, to strój Shreddera jest zajebisty.
Kwestia gustu. Jak dla mnie Sub w piątej części jest lepszy, a co do wyglądu klaty nie ma co się przyczepiać, ponieważ każdy jest "większy" w piątce.

Klata juz go tak nie "przerasta". Baraka, Mileena, Kabal, Ermac, Nightwolf, Jade, Sindel to dla mnie (i pewnie nie tylko dla mnie) postaci , które świetnie zastąpiły niewypały z DA typu Reptile, Jax czy Cyrax. Tanya może nie ten poziom co Kitana, ale postać jeśli chodzi o klimat, jak najbardziej z górnej pólki.
Part2: Coś więcej o postaciach Sindel, Jade? Co w nich jest takiego, że z godnością mogą zastąpić kogoś takiego jak Nitara czy Frost? Bo między nimi jest taka zapaść jak pomiędzy mną, a Adeptem. Sindel i Jade są niegrywalne, sztuczne, płytkie i plastikowe. Zero konkretnych zagrań, zdolności z nieba wzięte. Sindel zawsze kojarzyła mi się z włosami, że potrafiła nimi robić różne rzeczy. Tutaj ma je jakieś niewypałowe i kompletnie tylko przeszkadzają. Jej oraz Jade styl z bronią to jakaś profanacja w stosunku do innych zawodników. Tanya jest ciekawa? W jaki sposób? Stoi wypięte jakby czekała na puknięcie w dupcię. Poza tym, ma coś w rodzaju Tofny Jaxa o ile się nie mylę i zupełnie nie pasuje do Deceptiona. Utraciła ducha, który posiadała w 4. Jest taka jakaś gruba, mało elastyczna. Nie to co w MK4 ;D piękna kobieta.

Noob-Smoke to jeden z najlepszych pomysłów, na jakie wpadli kolesie z Midway w historii serii, dlatego chętnie usłyszę argumenty Cobry na poparcie jego twierdzenia, co do niewypału w tym przypadku.
Fajny pomysł ale czy świetny? Twórcą udało się to połączenie z braku pomysłów. Nie wiedzieli już co zrobić, więc ich zmiksowano. Jako postać są ok, ale jako sub-boss? Już raczej nie.

Asrah-według mnie postać ciekawsza (fabularnie i w kwestii wyglądu) od uwielbianej przez wielu Li Mei, której standardową do bólu fabułę, ratuje chyba tylko to, że oddycha pełną piersią.
Nie zgadzam się. W Deadly Alliance stworzenie Li Mei było tym, co dla MK2 Kitany czy Mileeny. Dla mnie jest mistrzostwem świata stworzenie kobiety, gdy mamy już Sonyę, która jak owa pani porucznik będzie mogła wykonywać piękne przewroty, skoki nie narażając się przy tym na porównania do Sonyi. Stworzyli nie tylko piękną kobietę ale niezłą fighterkę, którą można było bardzo fajnie pograć, pokombinować i wygrywać na takich czempionów jak Scorpion czy Quan Chi. Ashrah to jak wcześniej pisałem nieudana kolejna próba stworzenia z chłopa kobiety. Nie wniosła nic do świata Mortal Kombat.

Havik, Hotaru to napewno perełki wśród "nowości" w MKD, niewiele gorszą postacią jest Shujinko, jego jedyny minus to faktycznie to, że zrobili z niego kameleona.
Sama historia mnie nie przekonuje do fightera, aby był perełką musi nie tylko posiadać własną dobrą historię, ale też musi się nim ciekawie, fajnie grać. Hotaru jest strasznie biedną postacią nie posiadającą zupełnie nic, prócz fajnego przejścia z przewrotką do stylu walki z bronią. To samo tyczy się Havika, który się łamie i ślizga niczym lokomotywa po ziemi.

Onaga-boss jak najbardziej w stylu MK, zasłużył na miejsce w alei sław
Onaga jest biednym bosem w stosunku do Shang Tsunga, Quan Chiego czy WIELKIEGO Shao Kahna. Pamiętajmy, że powstał dzięki wessaniu duszy Rpetile do jaja, więc dla mnie jest to tak jakby pół Reptile, pół Smok i jest jedną z gorszych postaci, bosów jak dla mnie.

Dariusz-jedyna faktyczna tragedia tej części.
To fakt.

Offline Ninja-Spectre

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 640
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #34 dnia: Września 21, 2009, 01:07:14 am »
Havik to najciekawsza z nowych postaci w MKD. Na pewno oryginalna. Z resztą już gorzej. Sam Boss Onaga to taka smocza wersja Shao Kahna, na końcowego Bossa pasuje.
Co do postaci powracających to skoro znalazły się w grze na prośbę fanów, to znaczy się że są DOBRE (jakby były kiepskie to by fani ich nie chcieli).
Do czarnoksiężników w MkDA też się mogę przyczepić, bo stroje i zdolności mieli takie sobie - też dużo utracili wzgledem poprzednich cześci.

Zresztą MKD to takie nieco ulepszone MKDA ze zmienionym składem.
A w sumie to taka dyskusja jak o wyższości kotleta schabowego nad mielonym, każdy lubi to co lubi, kwestia gustu.

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #35 dnia: Września 21, 2009, 01:28:31 am »
Co do postaci powracających to skoro znalazły się w grze na prośbę fanów, to znaczy się że są DOBRE (jakby były kiepskie to by fani ich nie chcieli).

I tutaj się nie zgodzę. Bo jak powiem mamie, że chcę na obiad ogórkową, bo jest dobra, a moja mam mi ją ugotuje i zapomni dodać ogórków to co? też będzie dobra?

Offline Martins

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 304
  • Debeściak Team
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #36 dnia: Września 21, 2009, 02:41:10 am »
Davidkoz:To, że fani tak chcieli nie robi wyboru postaci za lepszych od poprzedniej, a dlaczego? A dlatego, że jak napisałem wcześniej: nie sztuką jest wrzucenie Sindel z tylko i wyłącznie jednym kopniakiem, no bo po co mi ona z jednym ciosem? jak mogę mieć Frost z czterema ciosami? To, że chcieli to raz. Dwa, że Edzio to zepsuł i wpakował je na odwal się to drugie, no bo trzeba przyznać, że poza Nightwolfem, Kabalem, Baraką i Mileeną(chociaż tutaj można się kłócić) cara reszta jest NIEGRYWALNA. No i co ważne, nie świadczy to w żadnym wypadku o tym, że w poprzedniej fighterzy byli nieudani ;) Fani chcieli mieć możliwość zagrania i zobaczenia odliftingowanych twarzy. Mieli już całą gwardię z MK: DA więc chcieli jeszcze tych, których nie widzieli.
Martins:W tej kwestii raczej nie dojdziemy do porozumienia, ponieważ dla Ciebie Davidkozie równie ważną(jeśli nie ważniejszą) rzeczą co wygląd postaci, jej historia, jest ilość oraz jakość jej ciosów, co świadczy w dużej mierze o jej grywalności. Ja oceniam przede wszystkim "klimat" fightera, na który składa się w głównej mierze wygląd oraz jego fabuła. Prawdą jest, że ciosy są w MKD jakby uboższe od poprzednika, ale dla mnie nie na tyle, żeby postać stała się niegrywalna, jak to powyżej sformułowałeś. Po co mi Frost z 4 ciosami, skoro wizualnie ssie? Wolę Sindel z 1 w takim razie. Jej design bardziej do mnie przemawia.

Davidkoz:Za to całkowicie odbiegli z jego wizerunkiem w MK: Deception i co z niego wyszło? Coś dziwnego z kucykiem.
Martins:Powiem Ci że trzeba wziąść poprawkę na to "coś dziwnego z kucykiem", ponieważ nie jest to jego podstawowy strój, a jedynie alternatywa co wiąże się z tym, że należy go traktować jako coś "extra" (jak w przypadku Jaxa w stroju rapera). Jeśli już dyskutować to bardziej o jego podstawowym stroju.  

Davidkoz:Nie zgadzam się. Taka jest specyfika tejże rasy. Czym dalej od swoich, tym bardziej prymitywni z wyglądu. Tego wymagała wg. twórców historia i dlatego postąpiono tak z Reptilem. Co do wyglądu za czasów MK2 to kwestia sporna. Nie wiadomo co byłoby jakby wyglądał tak jak w MK: DA.
Martins:Jak sam powiedziałeś, twórcy tę fabułę wymyślili, no ale jakby to powiedzieć...Spłyciła ona wygląd tej postaci!! I to jest niewybaczalne. Mogli wymyślić taką, która by go tak nie wyjaszczurzyła (ale oni musieli być mądrzy). Proste.

Davidkoz:Zero wiedzy na ten temat. Za czasów, gdy wyszło MK: DA Pani Frost została okrzyknięta jednym z idealnych, nowych, wpasowanych wojowników MK. Mówili o niej jako o idealnym przedstawieniu żeńskiej wersji Sub-Zero. Wspaniałej uczennicy, którą pokochano.
Martins:Ale czy zawsze musi być męska oraz żeńska wersja jakiejś postaci? Takie myślenie to raczej oznaka braku pomysłów oraz dziecinada (według zasady: był sobie Sub-Zero, a my nie mamy świeżych pomysłów, to zróbmy mu żonę).

Martins:(w ogóle cały Red Dragon to tandeta).
Davidkoz:Nie zgadzam się.
Martins:Chętnie wysłucham argumentów w obronie tego jakże szanowanego klanu tandeciarzy(kolejny przykład fuszerki: jest Black Dragon? to doróbmy jeszcze Red Dragon, będzie śmiesznie).

Davidkoz:System walki to nie ten temat ;) Ja jedynie podciąłem mówiąc o systemie aby pokazać biedę i kopię w stosunku do postaci MK: DA, a MK: D
Martins:Chodziło mi o to samo w tej kwestii. Mowiąc o systemie walki, chciałem się ustosunkować do twoich wypowiedzi o "czterech" i "jednym" ciosie.

Davidkoz:Darrius, Dariou i Havik to jakaś osobna grupa walcząca między sobą na siłę wrzucona w historię Mortal Kombat. Gdyby ich nie było nic tak na prawdę i w historii serii się nie zmieniło.
Martins:Racja, ale dla mnie to nic złego. Nie wszystko musi się kręcić (często na siłę) wokół samego turnieju.
Davidkoz:Ashrah? No niestety. Kolejna wersja przerobienia chłopa na babę się nieudała. Frost to wyszło na dobre, a jej? Jakoś mało się o niej słyszało, jedynie co Ashrah miała dobre to biografię w MK: Armageddon.
Martins:Ludzie jej nie doceniają, bo to według nich laska w kapeluszu i tyle(o tym, że to demon z Netherrealm mało kto wie).
 
Davidkoz:Havika i Kirę komentować nie będę. Napisałem to sto razy, że nie sztuką jest wywalić cztery ikonowe postaci i przerobić je na dwie. Mielenie mielonego wychodzi na dobre, ale takie postępowanie z ikonami serii?
Kobra? hmm mieszane uczucie. Nie przeszkadza mi, ale denerwuje, że został wstawiony w miejsce Johnnego Cage. 
Shujinko. Nowy bohater opowiadający i przemierzający losy Deception. kolejna kalka. Tym razem Chameleona. Jest ok, jest fajny ale wstawiając mu styl Kung Lao popełnili błąd, bo miało się wrażenie, że gramy przerobionym Kung Lao ze zdolnościami innych postaci.
Martins:Tu po raz kolejny wychodzi kwestia tego, jak ważne są dla Ciebie style poszczególnych postaci, mnie to po prostu nie grzeje, osobiście nie przeszkadza mi że np:Shujinko dysponuje stylem walki nieobecnego Kung Lao.

:Davidkoz:Ogromnym PLUSEM Deception czy postaci jak kto chce są ZDOLNOŚCI, gdyby nie one cała część leży i kwiczy. Jedynie to uratowało tą część i tak do końca nie wykluczyło takich twarzy jak Sindel, Jade czy Tanyę. Dla mnie zdolność znikania podczas walki była naciągana i wstawiona w rekompensacie braku Reptile'a. Dla mnie niepotrzebny, głupi ruch.
Martins:Przez "zdolności" mam rozumieć special moves? Jeśli tak to zawsze je ceniłem wyżej od samych styli walki, dlatego jak ktoś miał dwa special moves w DA, to dla mnie było trochę takie niemortalowe. Jestem zdania że Special Moves powinny być zawsze i wszędzie jeśli chodzi o gry z serii MK (podobnie jak fatale).

Sorry za jakość, ale wyjebałem sobie pół cytatów i musiałem edytować na szybko.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2009, 03:03:55 am wysłana przez Martins »

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #37 dnia: Września 21, 2009, 10:05:04 am »
Po co mi Frost z 4 ciosami, skoro wizualnie ssie? Wolę Sindel z 1 w takim razie. Jej design bardziej do mnie przemawia.
Gratuluję ;) A ja wolę rosół bez makaronu.

Powiem Ci że trzeba wziąść poprawkę na to "coś dziwnego z kucykiem", ponieważ nie jest to jego podstawowy strój, a jedynie alternatywa co wiąże się z tym, że należy go traktować jako coś "extra" (jak w przypadku Jaxa w stroju rapera). Jeśli już dyskutować to bardziej o jego podstawowym stroju.
OK, racja. Nie zmienia to faktu, że odbiegli z wizerunkiem Sub-Zero. Kwestia gustu, więc możemy wygląd akurat zostawić. Ja mam inne pojęcie piękna, prawda Adept?

Davidkoz:Nie zgadzam się. Taka jest specyfika tejże rasy. Czym dalej od swoich, tym bardziej prymitywni z wyglądu. Tego wymagała wg. twórców historia i dlatego postąpiono tak z Reptilem. Co do wyglądu za czasów MK2 to kwestia sporna. Nie wiadomo co byłoby jakby wyglądał tak jak w MK: DA.
Martins:Jak sam powiedziałeś, twórcy tę fabułę wymyślili, no ale jakby to powiedzieć...Spłyciła ona wygląd tej postaci!! I to jest niewybaczalne. Mogli wymyślić taką, która by go tak nie wyjaszczurzyła (ale oni musieli być mądrzy). Proste.
A Ty ciągle i ciągle o wyglądzie. Reptile jest dobrym fighterem w MK: DA. Wygląd to kolejna kwestia sporna. Patrząc na wygląda Reptile'a w MK: Aramgeddon i temu, że większości wpadł do gustu świadczy, że dobrze, że twórcy zaczęli z nim kombinować. Kombinowali, kombinowali i wykombinowali.

Martins:Ale czy zawsze musi być męska oraz żeńska wersja jakiejś postaci? Takie myślenie to raczej oznaka braku pomysłów oraz dziecinada (według zasady: był sobie Sub-Zero, a my nie mamy świeżych pomysłów, to zróbmy mu żonę).
Co ty pleciesz? Zrobienie męskiej kopii nie jest oznaką braku pomysłów. Popatrz na Frost z MK: DA i Darriusa z MK: D. Frost jak powiedziałem, jest uznana przez wielu za jedną z najlepszych nowych postaci wraz z Kenshim w nowych MK. Po co na siłę ukazujesz, że jest inaczej? Nie grałeś chyba zaraz po primerze Deadly Alliance w tą grę co?

Martins:(w ogóle cały Red Dragon to tandeta).
Davidkoz:Nie zgadzam się.
Martins:Chętnie wysłucham argumentów w obronie tego jakże szanowanego klanu tandeciarzy(kolejny przykład fuszerki: jest Black Dragon? to doróbmy jeszcze Red Dragon, będzie śmiesznie).
Nie każdy wie, że kolebką Black Dragon jest właśnie Red Dragon. Podoba mi się to, że część ich członków wyłamała się. Wyjawiła ich zasady tworząc swój własny klan walczący sam dla siebie. To, że Red Dragon ma niejakich zawodników typu Hsu Hao czy Mavado nie czyni go beznadziejnym. Jeżeli historia przemawia za przychylnością u Ciebie, a nie jakoś postaci ze względu na to jakim jest fighterem, to akurat nie powinieneś mieć żadnych problemów z akceptacją.

Davidkoz:System walki to nie ten temat ;) Ja jedynie podciąłem mówiąc o systemie aby pokazać biedę i kopię w stosunku do postaci MK: DA, a MK: D
Martins:Chodziło mi o to samo w tej kwestii. Mowiąc o systemie walki, chciałem się ustosunkować do twoich wypowiedzi o "czterech" i "jednym" ciosie.
O K ;)

Davidkoz:Darrius, Dariou i Havik to jakaś osobna grupa walcząca między sobą na siłę wrzucona w historię Mortal Kombat. Gdyby ich nie było nic tak na prawdę i w historii serii się nie zmieniło.
Martins:Racja, ale dla mnie to nic złego. Nie wszystko musi się kręcić (często na siłę) wokół samego turnieju.
MK zawsze się kręci wokół turnieju, a nawet jeśli nie to figterzy mieli ciekawe poboczne "zadania", a tutaj co mamy? "Ej ten zabił Twoją rodzinę!." "Tak? No, co ty pierd#$%." "Widzisz, widzisz, zabijcie się." ;D

Davidkoz:Ashrah? No niestety. Kolejna wersja przerobienia chłopa na babę się nieudała. Frost to wyszło na dobre, a jej? Jakoś mało się o niej słyszało, jedynie co Ashrah miała dobre to biografię w MK: Armageddon.
Martins:Ludzie jej nie doceniają, bo to według nich laska w kapeluszu i tyle(o tym, że to demon z Netherrealm mało kto wie).
Jeżeli czyni ją ciekawą postacią ze względu na to, że jest demonem to tak ;D jest super niedoceniona ;)
 
Martins:Tu po raz kolejny wychodzi kwestia tego, jak ważne są dla Ciebie style poszczególnych postaci, mnie to po prostu nie grzeje, osobiście nie przeszkadza mi że np:Shujinko dysponuje stylem walki nieobecnego Kung Lao.
Są, są ważne, ponieważ wpływają na grywalność części. No ale dla Ciebie ważniejsza jest oprawa niż kopnięcia. Pogadaj z Luną o niewypałowej grze Street Fighter 4, bo nie będę przetaczał gigantycznego tekstu o tym, co jest ważne, a co nie.


Przez "zdolności" mam rozumieć special moves? Jeśli tak to zawsze je ceniłem wyżej od samych styli walki, dlatego jak ktoś miał dwa special moves w DA, to dla mnie było trochę takie niemortalowe. Jestem zdania że Special Moves powinny być zawsze i wszędzie jeśli chodzi o gry z serii MK (podobnie jak fatale).
Tak, special moves. I tak, kiedyś się je ceniło bardziej od stylów walki, bo ich nie było. Każdy miał LP, HP, LK, HK i Blok + bieg, tyle. Teraz w MK nie tylko zdolności ale i style są ważne.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2009, 10:07:15 am wysłana przez davidkoz »

Offline Ninja-Spectre

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 640
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #38 dnia: Września 21, 2009, 11:16:22 am »
Nie wiem co jest "niegrywalnego" w postaciach z MKD. Tak samo są te 3 style, z czego czasem 1 był wybrakowany tak samo jak w MKDA. Zresztą jakby się czepiać to tekkenowiec i tak by wylał kubeł pomyj na te wszystkie style. Zaś pod względem specjali to MKDA było strasznie biedne, połowa postaci było pod tym względem wybrakowane.

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #39 dnia: Września 21, 2009, 01:49:59 pm »
Nie zdolnościami fighterzy żyją. W MK: Armageddon mają oni najwięcej zdolności i co? pomogło? Pogrążyło grę to co zaczęto w MK: Deception czyli minimalizacja ataków i stylów.

Offline Ninja-Spectre

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 640
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #40 dnia: Września 21, 2009, 03:14:36 pm »
To czym żyli figherzy we wcześniejszych MK ?
Nie wiem w czym widzialeś minimalizacje MKD względem DA (może z wyjątkiem tego, że zabrakło przebicia bronią). 

Offline Martins

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 304
  • Debeściak Team
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #41 dnia: Września 21, 2009, 06:44:04 pm »
1.Kwestia wyglądu Reptilea: akceptujesz jego wygląd, bo ma ciekawe uzasadnienie fabularne, czy po prostu ci się podoba? Jeśli ten drugi wariant to sprawa zamknięta.
2.Frost:to chyba naturalne że nie musi mi się ta postać podobać, mimo że ma tylu fanów jak sam powiedziałeś. To że Kenshi jest lubiany to rozumiem ( druga sprawa, że patrząc na resztę debiutantów w MKDA, to on nie ma on zbyt dużej konkurencji ).
3.Red Dragon: powiedziałeś że nie powinienem mieć problemów z akceptacją bo fabuła powstania tego klanu jest spoko. Otóż niestety (dla twórców tej historii) własnie wymyślane na siłę klany, o bliźniaczo podobnych nazwach tę fabułę spłycają. Może się nie zrozumieliśmy, ja lubie historię, ale dobrą a nie jakąkolwiek. To jak mówiłem według zasady: Sub-Zero-jego żona, Black Dragon-Red Dragon, Dobro-Zło. Takie "czarno-białe" pomysły spłycają fabułę i conajmniej się dziwię, że tego nie dostrzegasz.
4.Asrah:Zgadzam się z twoją ostatnią wypowiedzią pomijając jej ironiczny charakter. Fabuła zajebista, wygląd w porządku, ale pewnie ma jeden cios a nie cztery jak Frost i dlatego kicha.
5.Przez "oprawę" mam rozumieć klimat? Bo o to mi w tej kwestii chodziło. Nie wiem jakie masz wyobrażenie o systemie walki w MK, ale generalnie nie był on nigdy najmocniejszym punktem serii, siła mortala tkwi w fabułe i klimatycznych postaciach. Niestety ostatnio jak (nie wiem czy wszyscy) wiemy, te dwa aspekty "fajności" obniżyły loty a Ty wydajesz się temu przyklaskiwać, poprzez chwalenie (miedzy innymi) zajebiście oryginalnych postaci pokroju Frost.
A co do Street Fightera 4 to też chętnie podyskutuję na ten temat.
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2009, 07:31:37 pm wysłana przez Martins »

Offline Dantos

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 380
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #42 dnia: Września 21, 2009, 07:53:27 pm »

Nie zdolnościami fighterzy żyją. W MK: Armageddon mają oni najwięcej zdolności i co? pomogło? Pogrążyło grę to co zaczęto w MK: Deception czyli minimalizacja ataków i stylów.

Nie no teraz to przegiąłeś pałę David .Rozumiem to ,że dla ciebie wybór fighterów W MKDA jest lepszy niż w MKD i po części się z tym zgadzam ,bo tam jest więcej klasycznych postaci itp Ale to co teraz napisałeś jest kompletnym kretynizmem i kompletnie się z tym nie zgadzam.Ta wypowiedz potwierdza tylko moje przypuszczenia o tym ,ze jesteś kompletnie zaślepiony piątą częścią smoczej serii i za chiny nie chcesz docenić MK:D .Dlatego specjalnie idealizujesz MKDA i na siłę chcesz wmówić wszystkim jaka to wspaniała gra.
Nie wiem jak można mówić o minimalizacji ataków w MK:D względem MKDA skoro w MKD jest znacznie więcej ciosów i w dodatku są one dużo ciekawsze.Po nad to zwróć uwagę ,że w mkd powróciło kilka klasycznych zagrywek ,których brakowało w MKDA jak np:klony suba, torpeda raidena itp.A nie które stare ciosy zostały dodatkowo uatrakcyjnione.
Co do styli to tutaj też nie wiedzę żadnego upłycenia czy minimalizacji ,jedyne do czego można się przyczepić to fakt ,że sporo z nich to powtórka z MKDa ale nie oznacza to ,ze są one jakieś gorsze.
A co do stwierdzenia ,że MKA pogrążyło ilość ciosów specjalnych to już kompletna żenada.Przecież każdy wie co pogązyło tą grę a mianowicie kompletne lenistwo twórców które było widać ,na każdym kroku czyli:Brak broni u
Smoke'a, brak czterech nóg u Motaro, Brak klasycznych fatali, biedna krypta, Biedny kreate a Fighter, skopany system walki, brak stroi alternatywnych dla wszystkich postaci , brak map z MKDA itp.

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #43 dnia: Września 21, 2009, 08:01:26 pm »
No to może i ja opiszę kilka postaci, żeby wskazać na przewagę MK:DA rzecz jasna.

Reptile - W MK 1 pojawia się jako ukryta postać, co czyni ją w pewien sposób tajemniczą. W 2 części siłą rzeczy ta tajemnica musi zostać częściowo przynajmniej rozwiązana, i już tam spotykamy go parę razy pod postacią jaszczura. Jakoś się nie spotkałem z tym żeby to komukolwiek wtedy przeszkadzało. MK 4 i 5 siłą rzeczy i lepszej techniki pociągnęły ten wątek, zatem absurdalne wydaje mi się dzielenie Reptile'a na 2D i 3D, gdyż w przypadku tej postaci widać dużą konsekwencję programistów. Ja kupuję Reptila jako całość. 8/10

Frost - nie chodzi o to że zrobiono "żonę" Sub-Zero, lecz o to jaka się okazała ta żona. Równie dobrze można by twierdzić że Kitana, Mileena i Jade to żony Scorpa, Reptile'a i Suba w 2 części gry. W przypadku Frost, Kitany i Mileeny postacie te wg. mnie zyskały na tyle autonomiczny i niepowtarzalny charakter, oraz ciekawe fabuły, że niedorzecznością jest patrzenie na nie przez inny pryzmat. Jade również się to udało, a o Ashrah napiszę później. 10/10

Mavado - nigdy mnie do siebie nie przekonał, a w opozycji do tak charyzmatycznej postaci jak Kano wypada tragicznie. Tym nie mniej bez tego odniesienia można spokojnie powiedzieć że jest przeciętniakiem. W przypadku MK to zbrodnia, ale i tak jest na poziomie dupków z Tekkena. 4/10

Hsu Hao - jak dla mnie wieśniak, ale spuszczenie manta policjantowi z Village People zawsze dawało mi poczucie spełnionej misji, więc jako chłopak do bicia może być. 6/10

Bo'Rai Cho - zawsze wkurzało mnie powielanie schematu starego, mądrego mistrza, który wszędzie wygląda tak samo, i tak na prawdę obojętnie czy grasz w Tekkena, czy w Street Fightera, to zawsze masz wrażenie że to jedna i ta sama postać. Wszak nie każdy potrafi jak Tarantino tchnąć życie w martwy schemat. Bardzo podobało mi się że w MK stary mistrz był inny niż gdzie indziej, a przy okazji równie o ile nie bardziej charakterystyczny. Może się komuś nie podobać, ale przy najmniej jest jakiś. 10/10

Li Mei - może i sztampowa, ale ma na tyle fajne cyce, że mi to nie przeszkadza. 7/10

Drahmin - jak dla mnie po prostu kolejna bardzo dobra postać. Obdarty ze skóry, z maczugą zamiast łapy - idealny do Mortala. A design to prawdziwy kunszt 9/10

Niatara - Jako postać bardzo fajna, choć cały czas się zastanawiam skąd kurwa wampiry w MK? 7/10

Moloch - jak dla mnie spoko Boss. Ciekawa odmiana po Shokanach i Centaurach 7/10

Kenshi - zawsze  mnie wkurzał. Kolejny bohaterski pederasta. Tym razem w dodatku ślepy. Choć posługiwanie się mocami Psi daje mu trochę życia, tym nie mniej wciąż śmierdzi mi Daredevilem i Rudgerem Hauerem ze ślepej furii. 5/10

Blaze - jak na postać będącą żartem na pewno lepszy niż Panda czy mistrz Joda. 3/10

Mocap - jedno co go ratuję, to to że powiwiam kolesi, którym chciało się spędzać czas na projektowanie tak drętwego dowcipu 2/10

Tera czas na MK:D

Ashrah - dla mnie zawsze pozostanie żoną Raidena. Mam to w dupie że jest demonem, i ma zajebisty miecz, bo to głupie. 3/10

Dairou - kiepsko wygląda, ma słabą historię, a jak się nim gra nie sprawdzałem, bo zawsze wydawał mi się czymś obrzydliwym 2/10

Dariusz - co za dupa 1/10

Ermac- Klasa. Zarówno on, jak i Rain zawsze wydawali mi się czymś durnym. Nie mamy postaci na postać? To zmieńmy kolor starej postaci. Kupiłem go jako dusze wojowników wchłonięte przez Shanga. Choć czarna arafatka na ryju już mnie nie bawi. 8/10

Havik - z nowych postaci tak na prawdę tylko on się jak dla mnie broni. Podoba mi się za równo jego morda, jak i sposób w jaki się porusza. Być może nie gra się nim najlepiej, ale mam to w dupie, gdyż trzeba być chyba debilem żeby próbować opracować system walki wojownikiem chaosu. 7/10

Hotaru - jakoś nie wierzę żeby połączenie wiedźmina z Sobieskim pod Wiedniem było w stanie obić ryj Sub-Zero. Zwłaszcza tak marne połączenie. Choć i tak jest jedną z ciekawszych nowych postaci. 4/10

Kira - jako twarda babka, dająca radę przetrwać w Black Dragon jest całkiem znośna. Plus za obicie ryjka cipkowatemu Kobrze. 6/10

Kobra - Jakbym chciał grać surferem to bym kurwa kupił grę o surfingu a nie MK. 2/10

Zombie Liu-Kang - nigdy nie lubiłem Liu, więc bardzo mnie ucieszyło uśmiercenie go przez programistów, i możliwość poznęcania się nad jego zwłokami. Słowem po śmierci chłopak nabrał życia.

Shunjiko - jeśli czytaliście to co napisałem o Bo'Rai Cho, to wiecie co o nim myślę. 1/10

Noob Smoke - Daje radę, i to bardzo. Podobają mi się zmiany wojowników w trakcie walki, jak i wygląd zwłaszcza Smoke'a. Jedno co wkurza, to to że Noob Saibot zawsze był dla mnie kozakiem i samotnikiem nie potrzebującym pomocy żeby komuś okopać ryja 8/10

Jak nie trudno zauważyć jeśli chodzi o nowości, wg. mnie zdecydowanie wygrywa MK:DA.

Onaga - Jak usłyszałem że w tej części ma się pojawić Dragon King, to mnie stanął. Jak go zobaczyłem, to krew wróciła do mózgu, i zacząłem znów trzeźwo myśleć. Postać przeciętna, nie dorastająca Shao do jego imperialnych jajec. Mimo to mogło być dużo gorzej. 6/10
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2009, 08:06:19 pm wysłana przez franqey »

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: MK:Deadly Alliance
« Odpowiedź #44 dnia: Września 21, 2009, 08:03:16 pm »
To czym żyli figherzy we wcześniejszych MK ?
Nie wiem w czym widzialeś minimalizacje MKD względem DA (może z wyjątkiem tego, że zabrakło przebicia bronią). 
Mówimy o MK 3D cały czas, a dokładnie MK: DA i MK: D. Tutaj niestety, są większe wymagania niż te w MK 2D ;)

MARTINS!!!:

ad1. Akceptuję Reptile'a w MK: DA takim jakim jest, ponieważ już za czasów MK4 twórcy postanowili cofać jego rozwój co wyszło mu na dobre, ponieważ dzięki temu jeszcze bardziej cofnął się w MK: DA, co w rezultacie dało korzystny wpływ w MK: Armageddon. Wmieszana jest tutaj jego historia, wygląd, a nawet koordynacja ruchowa jaką przeszedł. Może i z wyglądu nie jest tym dobrym, starym Reptile, ale pojawił się, jest i przeszedł w efekcie dobrą metamorfozę w Armageddonie.

ad2.  Nie musi się Frost podobać, ale nie należy jej przez własny gust wrzucać do wora z całą resztą niewypałów. Dla mnie od MK4 zaczęto wymyślać kichy typu Jarek, Kai poprzez DA Hsu Hao idąc ku Deceptionowi z Darriusem kończąc na Armageddonie z Tavenem. Frost w tym całym przedziale czasowym jest wybitną postacią ogólnie. Kenshi przyznać trzeba jest wysoko w alei nowych gwiazd ale goni go kilka innych: Frost, Nitara oraz i dla mnie osobiście Li Mei oraz ciemny, mroczny, ciekawy Drahmin. Patrząc już nie tylko o wachlarz ciosów ale też desing, story.

ad3. Gdybym miał wymieniać rzeczy w MK, które w nowych odsłonach nie były wymyślane na siłę to lista ta zmniejszyłaby się do Kenshiego.

ad4. Jak możesz się zgadzać pomijając jej ironiczny charakter? Jest ironiczna sama w sobie i albo ustępujesz ironii albo nie. Albo, albo. I nie tylko przez cios :P Kapelusz też ma dziwny i te bransoletki ze złota. Estetyczna jak na demona.

ad5. Tak wiem, MK jest nie tylko systemem ale historią, klimatem i brudem. Jednak mając coraz mniej, coraz krócej grało mi się z przyjemnością w Mortal Kombat, aż doszliśmy do tragizmu jakim jest MK: Armageddon. Bo widzicie chłopaki. To było tak: MK: DA powstał po długim czasie i zmienił nam to, co mieliśmy wcześniej. Pełne zaskoczenie, niekoniecznie dobra strona. Kolejne części powinny podążać tym tropem, niwelować błędy poprzedniczki, a co się stało? Z chęci szybkiego wydawania kolejnych części zaczęli wrzucać wszystko, na odwal się, byle jak i wyszedł prawdziwy KONIEC ŚWIATA. Twórcy nawet wiedzieli jak nazwać tą część, bo nazwa odzwierciedla wszystko. Gameplay, historię czy klimat. Gdy wyszedł MK: Deadly Alliance czuło się jeszcze ducha MK. Pamiętam jak dziś jak dostałem zaraz po primerze swój egzemplarz. Deception pozbył się klimatu, Armageddon zniszczył serię MK.

I będę chwalił postacie pokroju Frost, Kenshi, bo poza nimi nie ma czego już chwalić w kolejnych częściach MK.