Martians dobrze prawi. Jako kronikarz dziejów Mortal Kombat 2D wyjaśniam, iż stało się to tak:
KW, Luty 1996 roku, strona 95
"Jax poślizgnął się w kałuży krwi i stracił równowagę. Zrobił krok do tyłu i zamachał rękami, próbując za wszelką cenę złapać równowagę. Poczuł, że traci grunt pod nogami. Peron się skończył i Jax ciężko spadł na tory. Uderzył nerką w szynę i leżał przez chwilę nieruchomo. Otrząsnął się z bólu i zaczął podnosić się torów. Wszystkie pozostałe przy życiu potwory rzuciły się za nim. Znowu upadł. Tym razem zamortyzował uderzenie przewracając się na brzuch. Ręce miał daleko wysunięte przed siebie. Leżały w poprzek szyn. W takiej właśnie pozycji przejechało go metro."
(...)
"Motorniczy nie mógł się zatrzymać. To co zobaczył na stacji, doprowadziło go do granicy szaleństwa. Na peronie leżały ciała ludzi i stworów, których istnienie zakwestionowałby największy nawet specjalista od biologii. Coś takiego nie miało prawa żyć i chodzić po Ziemi. Cała stacja zachlapana była krwią. Tu i ówdzie leżały jakieś wnętrzności, ale on nie był specem od anatomii i nie potrafił powiedzieć, czy należały do ludzi, czo do tego czegoś. Gdzieniegdzie bielały kawałki kości i chyba zęby. Nie mógł tego stwierdzić na pewno, przejeżdżając z taką prędkością przez stację. Ale jedna rzecz najbardziej utkwiła mu w pamięci. Śmiertelny wrzask. Nawet dwa lata później, przebywając w zakładzie dla obłąkanych, wrzask prześladował go nadal. Słyszał go co noc. Bez wyjątku. Wrzask człowieka ginącego pod kołami pociągu"
(...)
"Jax leżał kilka sal dalej w stanie krytycznym. Właśnie mijał termin wyznaczony na operację"
(...)
"
- Czy państwo są rodziną? - spojrzał w notatnik - Jacksona Briggsa?
- Jestem jego przełożonym
Doktor pokiwał głową
- Zrobiliśmy, o co nas pan prosił. Nie wiem jeszcze, czy to zadziała. Miejmy nadzieję, że tak
- Nie ma pan pewności?
- Widzi pan. To nie takie proste. Do mnie, jako lekarza należało tylko wmontowanie części. Za ich działanie odpowiada sztab techników. Ja zetknąłem się z tym po raz pierwszy w mojej karierze. Nie ukrywam, że polegałem wyłącznie na słowach pańskich ludzi. Praktycznie rzecz biorąc, to oni kierowali operacją. Ja wykonywałem polecenia.
- Rozumiem. Zatem miejmy nadzieję, że to zadziała.
- Widzi pan. Bioniczne implanty wstawiane zamiast części ciała nie są zupełną nowością. Jednak koszt ich wykonania jest bardzo wysoki, dlatego prawie nikogo na nie stać na taki wydatek. Sama w sobie operacja nie jest trudna . Miałem kłopoty, gdyż jak mówiłem wcześniej, robiłem to po raz pierwszy.
(...)
Jax z wolna dochodził do siebie. Minęło kilkanaście sekund, nim odzyskał pełnię widzenia. Zauważył, że jest w szpitalu. Starał się usilnie przypomnieć sobie, jak się tu znalazł. Nagły przebłysk pamięci uświadomił mu, dlaczego tu się znalazł. Metro. Widocznie uderzył go pociąg, gdy próbował uskoczyć. Jakieś drobne obrażenia. No, może złamane żebro. Usiał na łóżku. Ziewnął i przeciągnął się. Rozejrzał się dookoła. Za szklaną taflą zobaczył Sonyę i Kurtisa. Wyciągnął rękę i pomachał im. Oni odmachali mu, ale Jax nie zwracał już na nich uwagi. Patrzył oczami otwartymi do granic możliwości na rękę wyciągniętą przed nim. To nie była jego ręka!!! Bardzo wolno obrócił głową w stronę ramienia. A jednak. Ręka była przymocowana do jego ciała, a więc siłą rzeczy on musiał być jej właścicielem. Tym razem szybko obrócił głowę na drugie ramię. Z tej strony to samo! Przerażony, ale i zafascynowany zaistniałą sytuacją nie zauważył jak lekarz z jego przyjaciółmi weszli do sali. Dźwięk głosu doktora wystraszył go, że aż podskoczył. Doktor uśmiechnął się lekko i przeprosił go.
- Czy dobrze się pan czuje? - zapytał
- Nie jestem pewien. Przede wszystkim, co to jest?
- Chciałbym zabrać pana na kilka testów. W międzyczasie będę się starał udzielić panu wszelkich odpowiedzi.
Jax popatrzył przez chwilę na doktora i wzruszył ramionami.
- W porządku - rzekł
I to cała historia mitu z lat 90, że Jax wpadł pod pociąg i miał operację. 30 minut przepisywania i jeden mit wyjaśniony