Autor Wątek: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek  (Przeczytany 16944 razy)

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #45 dnia: Grudnia 06, 2009, 01:33:27 pm »
Cóż Reptile lepiej by wyglądał w stroju Cobry a Cobra Reptila xD

Offline Cobra

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 605
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #46 dnia: Grudnia 06, 2009, 10:09:15 pm »
Nadszedł ten dzień abym skrytykował tego męczy duszę, jakim jest KiSinTo. . . ;D

Doradcy Frost, poinformowali ją o niezwykłym medium znajdującym się na Ziemi.
Prawie jak Kaczyński i jego doradcy, chłopcy co nowego w kraju? xD

Gdy Frost wkroczyła do małego...
MAŁY wkroczył do krocza, ehhh te głupie skojarzenia :D

- Siadaj… - powiedziała staruszka
- Zamknij twarz! Lepiej przepowiedz mi przyszłość starucho!
Medium zachowało spokój, nie mówiło nic tylko wskazało stare rozwalające się krzesło.
- Słuchaj wiedźmo! Nie mam czasu na pieprzone pogaduszki! Po prostu chce wiedzieć co mnie czeka i tyle!
- Usiądź proszę! – powiedziała stanowczo Mistral
- Niech ci będzie… - Fost usiadła na starym rozpadającym się krześle
- Dziękuje muszę teraz się skupić na Tobie, więc poproszę o cisze…
W zimnych oczach niebieskiej wojowniczki, było widać straszne podirytowanie. W długiej i niespokojnej ciszy jaka zapadła, od czasu do czasu można było usłyszeć ciężki oddech medium. Ciszę niespodziewanie przerwała Frost, uderzając pięścią w stół. Staruszka drgnęła, i otworzyła lekko usta, nabierając powietrza.
- I co tam widziałaś?
- Widziałam Ciebie
- To chyba oczywiste, masz mnie za idiotkę?! CO WIDZIAŁAŚ!!
- Śmierć…
- Tak, zabiłam Sub-Zero, co jeszcze?
- Widziałam Twoja śmierć
- Zamknij się suko! -Frost spoliczkowała, Mistral, kobieta spadła z krzesła, uderzając głową o podłogę.
- ZGINIESZ! ZGINIESZ W TYM POKOJU! TU I TERAZ!! – wykrzyczała starszuszka.
W tym samym momencie do pokoju wkroczyła wampirzyca. Niebieska wojowniczka dobrze ją znała, spotkały się już zaraz po Armagedonie.
- Witaj… suko… - odparła Nitara – co zrobiłaś tej kobiecie?
- Jeszcze nic ale zrobię jej to samo co tobie!
Frost wyjęła swoje lodowe sztylety i rzuciła nimi w stronę przeciwniczki. Sprawny unik umożliwił przeprowadzenie ataku. Gdy broń odbiła się od ściany i wylądowała na podłodze, wampir podleciał do wojowniczki i zadrapał ją w policzek strącając jej maskę z twarzy, która potoczyła się w kierunku Mistral. Następny cios jaki wyprowadziła Nitara trafił w klatkę piersiową napastnika. Frost blokując cios, została lekko odepchnięta, lecz wystarczająco by stojąca z nią Medium wbiła jej sztylet w brzuch.
- Dalej Nitara! Wykończ ją! – krzyknęła staruszka.
Wampirzyca podeszła do swojej ofiary i wbiła jej swoje kły w szyję. W miarę wysysania  krwi, ciało niebieskiej wojowniczki stało się starsze jakby o kilkadziesiąt lat. Nitara wyssała z kobiety całą energię życiową. Na koniec ponownie wbijając kły w szyję Frost, zaczęła szarpać pokonaną przeciwniczkę, robiła to tak długo aż nie zdołała odciąc jej głowy, którą później wypluła w miejsce w, którym spoczywały jej sztylety.
- FATALITY! – powiedziała Nitara opuszczając pomieszczenie.

Lepszej rozmowy nie widziałem. !

A tak ładnie się zaczynało, "ZAMKNIJ TWARZ", zamiast napisać japa suko (to by pasowało do reszty ciekawej rozmowy 3 kobiet które zachowują się jak nastolatki z podwórka :D ok
"SŁUCHAJ WIEDŹMO" eee to ona nie słyszy? ? ? czy ta mistral bo jak ta babcia to pięknie to sformułowałeś :D :P

"USIĄDŹ PROSZĘ" babcia low level. :D

"ZGINIESZ ZGINIESZ W TYM POKOJU! ! !" Babcia Master level. ! ;D

"- WIDZIAŁAM TWOJĄ ŚMIERĆ, - ZAMKNIJ SIĘ SUKO!" i to jest dowód że kobiety mają bardzo mocną huśtawkę nastrojów, na początku wszystko ładnie pięknie, potem frost z mordą do niej, babcia karzę usiąść, frost no niech ci będzie i babcia się wkurwiła hehehe

"WITAJ SUKO"... ...przyjacielskie powitanie. :D

"FATALITY - powiedziała Nitara" i w końcu koniec! :)

Niestety ale w przeciwieństwie do innych opowiadań twych, ta mi się w ogóle nie podobała, a szczerze ta rozmowa była wg mnie napisana od niechcenia, stać cię na więcej i każdy to wie tutaj po twoich opowiadaniach, no więc to opowiadanie na ostrzał! :D





Wiesz 3/4 tego opowiadania jest słaba nie mówię że chujowa i do dupy ale jest słaba po prostu, nie podoba mi się ta cała przygoda tzn wspomnienia i w ogóle ta akcja z Franqey'em, świetnie opisałeś miejsce szczegóły ale szczerze, nie podobała mi się ta cała akcja jeszcze jak on postrzelił tą kobietę. . . Ehhh jak bym czytał jakiś kryminał a nie opowieść
o Mortal Kombat. . . Dopiero coś się zaczęło dziać jak wspomniałeś o Shao Khanie to już mnie bardziej zaciekawiło niż te 3/4 opowiadania. . .





Opowieść o Milanos jest (w końcu coś) REWELACYJNA, początek taki kolorowy wszystko ładnie opisane a tu nagle bardzo fajna rozmowa Kitan a Jade,
potem ta walka między Milanos a Mileną, o ile to można nazwać walką. . .

Wszystko pięknie rozbudowane, i ten opis Edeni, rewelacyjny, była również wspomniana krew. . .

W końcu napisałeś coś wspaniałego z tematyką Mortal Kombat a nie te kryminały,
Czekam na kolejne, właśnie coś w stylu tego opowiadania a nie kryminałów ale teraz mógłbyś coś z świata Special Forces, jak tam u Soni i Jaxa Duży uśmiech

Chciałbym zwrócić uwagę że nie znam się za bardzo na literaturze, więc moję słowa praktycznie są gówno wartę :-)

KONIEC
« Ostatnia zmiana: Grudnia 06, 2009, 10:44:13 pm wysłana przez Cobra »

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #47 dnia: Grudnia 06, 2009, 10:40:29 pm »
Cobra mogłeś to wszystko zamieścić w jednym poście, a nie rozbijać na trzy. Możesz to edytować?

BTW hahaha musiałem edytować swój wpis i powiedzieć, że w chwili, w której to pisałem chciałem dodać jeszcze, że jak nie edytujesz to sam Ci to editne ale w tym wszystkim zapomniałem, że nie jestem modem :P Takie dziwne uczucie, nie?  ;D

Offline Cobra

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 605
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #48 dnia: Grudnia 06, 2009, 10:43:50 pm »
Nom ;D hehehe

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #49 dnia: Stycznia 10, 2010, 11:14:56 am »
Hm... no masz piszesz piszesz a i tak ci z nienacka wyskoczy jakiś człek i zasypie świat swoim opowiadaniem :P Normalnie szkoda :P

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #50 dnia: Lutego 10, 2010, 07:37:39 am »
Zalegało, zalegało, zalegało i już nie będzie zalegało :P Kolejna częśc... Oczywiście po przeczytaniu tradycyjnie proszę o komentarze :P


Davidkoz gdy tylko usłyszał o turnieju jaki ma zostać zorganizowany w Edenii, postanowił odwiedzić innych Bogów zajmujących miejsce w niebiosach. Niebieskie pustkowie, rozlane wszędzie obłoki wyglądały jak posadzka. Chodząc po nich czuło się lekki chłód, przyjemne orzeźwienie, czyste powietrze, wszystko było delikatnie rozmazane, jakby ktoś patrzał przez mgłę. Na tronie siedziały jedynie cztery postacie, trzech mężczyzn i jedna kobieta…
-Dlaczego… Ale… Gdzie reszta? – zapytał zdezorientowany Davidkoz dopiero później orientując się, że siedzące bóstwa są jakby inne…
Kobieta wstała z pozłacanego tronu. Czerwono-czarny kaptur jaki miała na swojej głowię, zasłaniał prawie całą twarz.
-Dziecko… musisz się jeszcze wiele nauczyć… Bogowie już nie są nieśmiertelni, przynajmniej nie w takim stopniu w jakim nam się to wydawało… - postać zbliżyła się i położyła rękę na ramieniu Davidkoza.
- Wybacz, ale nic nie rozumiem…
- Ty też jesteś Starym Bogiem, przecież powinniśmy wiedzieć wszystko… czyż nie? Jako najwyższe istoty, jesteśmy wszechwiedzący… Lecz jednak nie…
- Przestań mówiąc zawile, wytłumacz co się tutaj dzieje!
- O niektórych z nas zupełnie już zapomniano… reszta została ukarana tak jak Argus, wygnano ich i odebrano boskość.
- Zapomniano?! WYGNANO?!
- Nie unoś się – kobieta mówiła nad wyraz spokojnie  - Armageddon jaki został rozpętany przez naszych poprzedników zachwiał nie tylko światami lecz także i Bóstwami. Ja zastąpiłam męża, mimo tego że jestem śmiertelniczką… Wyobrażasz sobie? Śmiertelniczka Delia Bogiem Natury!! HA… Ale tutaj, się nie starzeje, w jednej chwili stałam się encyklopedią ludzkości, mimo tego że umarłam… Wskrzeszono mnie, i stałam się Bogiem…
- A co z resztą?
- Nie wiem… - Delia okręciła się wokół Davidkoza – może odeszli w zapomnienie… albo zostali ukarani w inny sposób…
Druga z postaci siedzących na tronie podniosła się nieoczekiwanie i w mgnieniu oka pojawiła się przy rozmawiających.
- Delio! Daj już spokój… Davidkoz znany jest ze swojego uroku, ale nie oznacza to, że musisz go uwodzić!
- Ale Jasper, wygadujesz głupoty! Ja i uwodzenie? Dobre sobie… - Kobieta oddaliła się od mężczyzn. Reszta Bogów zdawała się nie byś zupełnie zainteresowaną tym co dzieję się wokół nich.
- Znam twoje imię, lecz akie jest twoje zadanie?
- Moją misją jest strzeżenie cienkiej granicy równowagi we wszystkich królestwach… Jest to dość trudne zadanie, nawet teraz zło wydaje się silniejsze od dobrej strony.
- Jak można pokonać zło?
- Nie można… Między stronami będzie toczyła się nieustanna walka niezależnie od tego czy ktoś zniszczy światy czy nie…
W tym momencie ktoś wyrwał Davidkoza z transu w którym się znajdował. Rozmowę przerwała Sonya, która wydawała się być bardzo zaniepokojona.
- Wiesz co się stało! W Edeni zamordowano Milanos! Prawdopodobnie zrobił to któryś z ludzi Shao! NARUSZONO REGULAMIN! MUSIMY COŚ Z TYM ROBIĆ!
- Spokojnie, Milanos zginęła z woli Bogów, sama tego chciała podając się z wojowniczkę, nie mamy czasu na myślenie… Turniej rozegra się już za niecały tydzień a my nie mamy najlepszych wojowników! – powiedział z przejęciem Starszy Bóg
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem słaba? – zbulwersowała się Blade
- Nie to miałem na…
- Słuchaj no! Jeśli myślisz, że jestem stara albo co gorsza słaba to mogę pokazać ci co potrafię skopując tą twoją Boską Dupę wysyłając ją prosto w niebiosa!
-CHYBA ZAPOMNIAŁAŚ DO KOGO MÓWISZ – Oczy Davidkoza błysnęły, zdolne do wystrzelenia gromu.
- JEŚLI JESTEM SŁABA! TO DLACZEGO PRZEŻYŁAM?! DLACZEGO JESTEM TĄ ZASRANĄ FARCIARĄ KTÓREJ SIĘ POSZCZĘŚCIŁO!! MOŻE BOGOWIE TAK SOBIE ZAŻYCZYLI? MOŻE MAM TOBIE ZŁOŻYĆ POKŁON W PODZIĘCE ZA ŻYCIE?
Stary Bóg był wściekły, jego krew zdawała się wrzeć. Mężczyzna drżał, starał się stłumić złość lecz nie wytrzymał. Uderzył Sonyę w twarz, ta zupełnie nie spodziewając się ataku okręciła się wokół ogłuszona ciosem.
- Przepraszam… Nie chciałem – Odparł szybko Davidkoz
Sonya bez słowa odwróciła się plecami do niego poczym odeszła.
- CZY TY SOBIE DO CHOLERY ZDAJESZ SPRAWĘ Z TEGO ZE ON MNIE UDERZYŁ? – krzyknęła Sonya
Johnny Cage zdawał się być co najmniej rozbawiony tą całą sytuacją, a raczej sposobem w jakim podeszła do tego Sonya.
-Wiesz… Wydaje mi się, że wam obojgu puściły nerwy, to po pierwsze… Po drugie za bardzo to przeżywasz… Zrobiłaś z tego zbędne „Halo” a wiem że zadziorna to ty potrafisz być, idź…
- Ja ZADZIORNA? CO TO DO CHOLERY?! JAKAŚ SOLIDARNOŚĆ PLEMNIKÓW!
- Nie tylko…
- A weź mi idź!
- Sonya, daj spokój…
- Giń! Zejdź mi z oczu…
Blade postanowiła opuścić pomieszczenie w którym rozmawiała z Cage’m lecz ten starał się ją zatrzymać.
- Ej… daj spokój wracaj! – wołał ją mężczyzna, lecz gdy nie otrzymał żadnej odpowiedzi ponowił wołanie – SONYA! NO! – w tym momencie nastąpił odzew, Sonya odwróciła się i wystawiła środkowy palec. Nastała cisza a kobieta opuściła pomieszczenie.
Chwilę później do pokoju wszedł Davidkoz.
- Widziałeś co ona…
- Tak… Przecież jestem Bogiem.
- Więc dlaczego się tak zachowuje?
- To tylko zwykłe rozdrażnienie, brakuje jej Jaxa, przejdzie jej…

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #51 dnia: Lutego 10, 2010, 10:02:39 am »
fajne opowiadanie tylko jakoś mi to nie pasuje top zachowanie Sony

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #52 dnia: Marca 06, 2010, 02:43:24 pm »
Edenia powoli przygotowywała się do turnieju jaki miał rozegrać się już za kilka dni. Cała kraina zaangażowana była w budowanie aren, z czego zaledwie trzy były umieszczone w pobliżu zabudowań mieszkańców. Najwspanialszą z aren miał być „Błękitny Smok”. Powstał on w specjalnie poszerzonym korycie głównej rzeki. Woda  przepływała przez białą, marmurową i zdobioną diamentami płytę na której widniało wyryte logo smoka. Arena na tle różnokolorowych drzew wyglądała wręcz przepięknie, zbyt ładnie jak na tak krwawy turniej, wszystko jednak mogło zmienić się dzięki pewnej małej niespodziance jaką kryła konstrukcja. Bardziej mroczną jednak była ta znajdująca się bezpośrednio w pałacu
Królewski pałac również szykowany był na uroczyste rozpoczęcie pierwszego dnia Mortal Kombat. Czyszczone były okna i drzwi, podłogi były myte i pastowane, wszystko musiało być dokładnie wyczyszczone, jeśli takie nie było sprzątający musieli liczyć się z karą.
- Sindel… Czy ty naprawdę myślisz że to dobry pomysł? – zapytał Davidkoz
- A Powiedz mi co ja mogę zrobić? – kobieta czesała swoje długie włosy patrząc na odbicie mężczyzny w lustrze.
- Mogłabyś zawsze sprzeciwić się temu pomysłowi…
- A myślisz Davidkoz, że nie próbowałam? Shang niestety jako organizator ostatniego turnieju ma prawo do wyboru miejsca , w którym odbędzie się kolejny – królowa spięła sobie włosy złotą, prawie niewidoczną spinką – dziwne, że wybrał akurat Edenie, on coś kombinuje i muszę się dowiedzieć co…
- Tak, ty za to masz prawo do wyboru wojowników jacy będą walczyć po stronie dobra.
- A kogo ja mogę wybrać? Wielu nas nie zostało, do turnieju będziemy musieli przystąpić wszyscy, zostało nas siedmioro… przegramy…
- Wiesz… Stałaś się ostatnio straszną pesymistką, może powinnaś odpocząć przez jakiś czas?
- Wiem… Jestem już stara, ale nasze prawo zabrania rezygnacji z tronu, dopiero gdy umrę Kitana zostanie królową…
- Nie o to mi chodziło…
- Sama już nie wiem co robic prawda jest taka, że nie mamy szans? Moja córka jest dobra w walce, podobnie Jade i Sonya, ale JA?! Stara babcia? Gdzie tam mi do nich?
-Pamietaj, że turniej rozgrywa się na terenie Edenii
- Pamiętam, ale co z tego?
- Jeśli rozgrywa się w krainie nad którą panujesz to masz prawo do tego aby rozgrywał się na twoich zasadach.
- O tym Shang mi nie powiedział…
- Byłby głupi jakby to zrobił…
- Obawiam się, że i tym razem nie będzie czystej walki. Shang umiejscowił arenę w Edeńskim Pałacu, chciałabym to zmienić, ale ma do tego prawo… Nie mamy na niego żadnego haczyka, tym razem to on rozdaje karty…
Nocą, gdy Pałac Shang Tsunga nie był już strzeżony przez tak liczne straże, łatwo można było się włamać do środka. Młody, zwinny złodziej z łatwością przedostał się przez mury budynku. Gdy był w ogrodach, minął śpiących strażników prawie bezszelestnie. Przed mężczyzną stały teraz potężne drewniane drzwi, które uniemożliwiały dalsze włamanie. Czarna postać musiała odszukać inną drogę do przedmiotu jakiego szukała. Jedynym sposobem na dostanie się do środka były drzwi frontowe, duże ryzyko opłaciło się jednak. Straże jakie pilnowały tego wejścia były znużone już wartą i milczeniem, zniknęli gdzieś na chwilę. Udało mu się wejść, lecz gdy tylko drzwi zamknęły się z hukiem, pijący alkohol wojownicy zerwali się na równe nogi. Przygotowany na ucieczkę ninja zobaczył, że napastnicy to piątka podchmielonych dziadków, postanowił zignorować ich. Nie przewidział, że ten błąd może zaważyć na losie całej misji. Pobiegł po marmurowych schodach w górę, skręcił w pierwsze drzwi po lewej stronie, robił to tak szybko, że nie zauważył nawet ozdób wiszących na ścianach. W małym pokoju z czerwonymi ścianami, pośrodku stała szklana kopuła, w środku znajdował się przedmiot, miecz. Jedyny miecz czarnoksiężnika był dużo wart, przynajmniej na czarnym rynku, bo któż nie chciałby mieć artefaktu potężnego maga w swoim domu? Gdy postać zbliżyła się do niego, ktoś odezwał się zza pleców postaci.
- Witaj Kisinto! – Shang Tsung oparł się o framugę drzwi.
- TSUNG! – zielone oczy wojownika wskazywały na zaskoczenie.
- Co robisz? Jeśli mogę wiedzieć? – Zapytał Mag
W tym momencie nastąpił atak, Kisinto kopnął Shanga w podbródek, lecz ten wystrzelił szybko kulę ognia, która odrzuciła przeciwnika na szklana kopułę, ta zbiła się i ninja upadł na potłuczone szkło. Gdy zorientował się, ze miecz jest w zasięgu jego ręki chwycił go i wyskoczył przez znajdujące się niedaleko okno. Czarnoksiężnik podbiegł do wybitej szyby i wystrzelił jeszcze kilka ognistych pocisków żaden jednak nie trafił w napastnika.
- PO CO MI STRAŻE JEŚLI NIE POTRAFIĄ ZATRZYMAĆ ŻÓŁTODZIOBA!

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #53 dnia: Listopada 27, 2010, 10:19:41 pm »
Sonya uciekła od niewygodnych rozmówców i usiadła na brzegu rzeki wpatrując się w „Błękitnego Smoka”, myślała o tym jak dobrze byłoby gdyby miała przy sobie Jaxa. On by się z nią nie kłócił i dałby jej spokój, pewnie gdyby żył to wsparłby ją. Przepływająca woda była krystalicznie czysta, aż chciałoby się zamoczyć w niej nogi. Sonya zmęczona kłótnia zdjęła swoje buty i zanurzyła stopy w rzece,  dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że jest ona chłodna, przyjemnie relaksująca.
Kobieta zamykała powoli oczy, lecz dostrzegła, że woda staje się nagle czerwona. Wyjmując gwałtownie nogi z czerwonej cieczy rozejrzała się wokoło, jej oczom ukazały się dwie postacie, które rozpoznała bez problemu. Kto inny mógłby wbijać swoje ogromne kły w ciała robotników? Tylko co Baraka i Mileena robili w Edenii? Jak mogli się tu dostać? Blade nie byłaby sobą gdyby nie postanowiła się tego dowiedzieć.
Zbliżała się powoli do intruzów, którzy nie zdawali sobie sprawy z obecności wojowniczki. Przyglądała się masakrze jaką wywołuje para i oceniała swoje szanse, na miejsce swojej kryjówki z której zaskoczy wrogów wybrała mały park, znajdujący się nie więcej niż kilka kroków od Mileeny i Baraki. Dlaczego jej nie dostrzegli? A może zwyczajnie nie chcieli? Sonya nie miała czasu teraz o tym myśleć, musiała przecież podjąć szybką decyzję, lecz niespodziewanie ktoś położył na jej ramionach swoje ręce, może nie byłoby to problemem, gdyby nie okazało się że kolejna para owłosionych rąk z dwoma palcami spoczęła na talii blondynki. Postać rzuciła wojowniczką, kobieta wyleciała ze swojej kryjówki i padła prosto pod nogi Tarkatan.
- No, no, no… Kogo my tu mamy – odezwała się Mileena wbijając swój but na obcasie w brzuch Blade. – czyżby mała owieczka zagubiła się?
Baraka wyjął swoje ostrza i nachylił się nad dziewczyną.
- Co ty na to aby zrobić z ciebie szaszłyk? – mężczyzna przygotowywał się do ataku, nie spodziewał się jednak, że Sonya zdoła się uwolnić i zadać mu cios. Kopnęła go w krocze a następnie szybko stanęła na nogach. Mileena wyjęła swoje Sai i rzuciła się na przeciwniczkę, szybkie ciosy jakie wyprowadzała były skutecznie blokowane, lecz gdy Baraka wystrzelił pocisk, Blade rozproszyła się unikiem przez co otrzymała silny cios w brodę, chwilę później kolejny, tym razem w nogę. Sprawa zdawała się być przesądzona, Sonya przegrała i zapłaci za to swoim życiem. Fioletowa wojowniczka teleportowała się i zaatakowała z góry kopiąc celnie w głowę, ten atak powalił blondynkę na ziemię.
- A więc tak walczy, ktoś komu Raiden powierzył losy Ziemi? – Trakatanie zaczęli się śmiać, Baraka plunął na nieprzytomna Bladę.
- Co robisz? Chcesz, żeby jej mięso straciło smak? – powiedziała ironicznie Mileena
- STOP! – Powiedziała postać znajdująca się za nimi – Ona jest moja…
- A ty kt… - Baraka przerwał w pół zdania. Cztery ręce chwyciły go by następnie złapać go za nogi i podrzucając go trafiając nim Mileenę. Para padła na trawę a postać podniosła policjantkę.
- Sheeva … - powiedziała powoli czteroręka.
- Ty idiotko! – fioletowa wojowniczka wstała i z wściekłością zaatakowała, jednak nie odniosło to skutku, została odbita ciałem Sony’i .
Baraka wystrzelił pocisk, jeden z drugim, lecz zdawały się one nie zadawać wystarczających obrażeń, prawie nie działały na reprezentantkę Shokan, która pojawiła się przy przeciwniku, rzuciła blondynkę na ziemię i składając swoje górne ręce uderzyła go od góry niczym młot, ogłuszając tym samym mężczyznę, kopnęła go i odwaliła na bok. Sheeva spojrzała na leżącą Blade, męczyła się, lecz żyła, wykonywała powolne ruchy ręką. Shokan przeczesała swoje czarne włosy ręką wpatrując się w kobietę, chwyciła jedną z gałęzi pobliskiego drzewa i ułamała ją, następnie podniosła blondynkę i z całą siłą jaką miała nadziała jej głowę na ten prowizoryczny pal. Przyglądała się przez chwilę krwawiącemu ciału i odeszła.

Offline johnx

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1467
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #54 dnia: Grudnia 26, 2010, 01:35:32 am »
Shokan przeczesała swoje czarne włosy ręką wpatrując się w kobietę
To opowiadanie o MK miało być, a nie o jakichś zabawach Sheevy ;D


- Co ty na to aby zrobić z ciebie szaszłyk? – mężczyzna przygotowywał się do ataku, nie spodziewał się jednak, że Sonya zdoła się uwolnić i zadać mu cios.
Mężczyzna? Myślałem, że Baraka to mutant :P


myślała o tym jak dobrze byłoby gdyby miała przy sobie Jaxa.
Komu dobrze, temu dobrze ;D


Kto inny mógłby wbijać swoje ogromne kły w ciała robotników?
KiSinTo!  ;D

Dobra, już się nie czepiam ;) Opowiadanie fajne, ciekawe i poprawne językowo. Nie zauważyłem większych literówek, czy błędów interpunkcyjnych. Ocena: 8/10. To ta ostatnia część. Jak mi się zachce to przeczytam resztę... Ale nie liczyłbym, że to szybko się stanie ;D