ni stąd, ni zowąd z nerwów dostałem ataku histerycznego śmiechu. Po krótkiej chwili podobnie i mój towarzysz broni Reiko.
- Z czego się śmiejesz? – spytałem cynicznie Reiko, wycierając spoconą skroń w skórzaną rękawicę.
- A ty? – odpowiedział pytaniem, ponieważ ja cały czas robiłem dokładnie to samo co on.
Ah tak. Perfekcyjny dialog. Gwoli przypomnienia: Rozmawiają Reiko, człowiek zły do szpiku kości, generał armii ciemności i Shao Kahn, najbardziej zły i potężny pół-bóg w historii universum Mortal Kombat. I co?
"- Z czego się śmiejesz?
- A Ty?"
Po prostu rozbroiło mnie na łopatki
- On cię wzywa i zarazem on cię wyzywa na pojedynek – odpowiedział Reiko.
Eee, że co? "Mama cię woła i zarazem woła cię na obiad".
- Ja słyszę doskonale jego szepty. Ty też! Tylko że się boisz! – oznajmił Reiko.
- Jak ty śmiesz Reiko?! – oburzyłem się, ale ciągle nie mogłem pohamować histerycznego śmiechu. – Jak ty w ogóle śmiesz tak mówić?! Oszalałeś?! Przecież ja cię za to zabiję! – groziłem mu, w każdej chwili będąc gotów dobyć miecza.
Litości. Imperator się śmieje (Nie wyjaśniono w fan fiction dlaczego) i na ogromny brak szacunku ze strony Reiko mówi: "Jak ty w ogóle śmiesz tak mówić?! Oszalałeś?! Przecież ja cię za to zabiję!" Roześmiałem się na tym zdaniu.
- Zechcesz mnie zabić dopiero jak powiem ci co zrobię – cynicznie odparł mój zaufany generał.
- To nie mów mi o tym, tylko po prostu to zrób – zasugerowałem, równie cynicznym tonem.
- Powiem ci – nalegał Reiko.
- Nie mów, bo cię zabiję – ostrzegłem go, wprawdzie śmiejąc się, jednak mówiłem bardzo poważnie.
- Powiem ci – nalegał Reiko.
(...)
- Nie mów. Jak powiesz, od razu karzę ci wbić miecz w plecy – zupełnie szczerze go ostrzegałem.
O Jezus Maria. Dłużej się tego nie dało podciągnąć?
- Powiem Ci Shao Kahn!
- Mów Reiko!
- A właśnie, że powiem!
- Ja cię zabiję!
- Zabij jak powiem!
- No to mów!
- Powiem ci!
Dialogi leżą i kwiczą
Koń od razu wzdrygnął, po czym parsknął śliną, błyskając przy tym zębami.
Konie mają żółto szare zęby. Nie istnieje na świecie koń z białymi zębami.
Tymczasem ten sam troll nie pozwolił się Reiko ogarnąć, tylko od razu próbował… na nim usiąść niczym mamut na arbuzie.
Błąd składni logicznej po wielokropeku.
Reiko przeraźliwie zwymiotował. Reiko robił to długo,
Powtórzenia
Chwiejne stawiała kroki tak jak marionetka, kiwała się na boki niczym kukła lub posępny strach na wróble targany przez polną zawieruchę.
Potwórzenia. Wszystkie trzy słowa wyrażają dokładnie to samo. Kapujemy. Demon był niepokraczny, dżisys.
Straszliwy przeciwnik nachylił się i koślawo spojrzał, zerknął, popatrzył zezowato.
Po raz kolejny ten sam problem. KAPUJEMY: Miał zezowaty wzrok. Po co milion razy nam to tłumaczyć.
Emocje wśród zgromadzonych trolli zawrzały. Olbrzymy warczały oraz ryczały, a nawet pohukiwały i wyły, dopingując demona.
A gdzie ludzie którzy jeszcze przed chwileczką walczyli z tymi trollami? Zostali zabici? Czy po prostu zniknęli? Fan fiction nigdy nam tego nie tłumaczy. Nagle wszyscy walczą, a później trolle odwracają się w stronę Reika oraz demona. I co z noobami? Też przestali walczyć? Dlaczego to nie jest wyjaśnione? Czy nie powinno być: "Walka ludzi z noobami trwała, podczas gdy trolle nie przejmując się, że w około trwa wojna utworzyły kółeczko i zaczęły kibicować demonowi w walce z Reikiem"?
logika i wyjaśnienie.
Drahmin w kółko bełkotał coś niezrozumiale, to znowu bełkotał coś kompletnie bez sensu i cały czas rozglądał się chaotycznie na boki, jakby nic nie rozumiał z otaczającego go świata
KAPUJEMY: Bełkotał
Reiko miał przy sobie metalowe gwiazdy nindża.
Słowo "ninja" nie spolszczamy. Podobnie jak kuku, nunchaku czy ninja. Słowa te zawsze pozostają w oryginalnej pisowni. Jeżeli na siłę chcemy użyć już spolszczenia, bardziej pasowałoby "gwiazdy nindży" gdyż gwiazdy Kogo? Czego? Nindży. Topór berserkera/włócznia amazonki.
Ten pokiwał się na boki tak bardzo, że już wydawało się że upadnie, po czym podniósł oparty dotąd o lód kloc, po czym zaczął nim wymachiwać jakby wprawione w ruch koło młyńskie – tak parł na Reiko.
Po czym
Reiko stał zupełnie skrępowany więzami strachu
Bez jaj. Mówisz o Reiku, człowieku który w zamierzeniu był jedynie godny by zastąpić Shao Kahna. Człowieku który w sercu miał ciemność i który przewodził legionami Shao Kahna. Teraz piszesz o nim, że był skrępowany więzami strachu? ? Litości. Kreowanie bohaterów Mortal Kombat w tym fan fiction leży na całego. Postacie są zupełnie inne niż w Mortal Kombat. Ja rozumiem, że wygenerowanie świata i fabuły jest intencją tylko i wyłącznie autora, ale jeżeli bierzemy istniejące charaktery i istniejącego universum, to pasuje chociaż zachować tę ścisłość. Bo równie dobrze to mogło iść pod godłem fantasy, a nie Mortal Kombat. Jak już robimy coś pod czyjąś flagą, to róbmy to tak jak jest kanonie głównym.
PS1. Aha, później zasugerowano mi, że w tym czasie Reiko nie musiał być zły. No cóż. Jeżeli wcześniej mi tego nie wytłumaczono, to mam pełne prawo tak myśleć jak napisałem.
Reiko wpadł w panikę
j/w
W dotyku demon przypominał mokre ciało glizdy
Chyba dżdżownicy. Glisda występuje w ludzkim ciele jest nicieniem i nie sądzę by ktokolwiek zdawał sobie sprawę jaka jest w dotyku. Po drugie piszemy "glista".
- Pomóż! Shao pomóż mi! Towarzyszu broni! – wreszcie Reiko zawołał, przyznając się tym samym do swojej porażki w pojedynku.
Ok, po tym momencie się poddaje
To są najgorzej przedstawione charaktery postaci MK we wszystkich opowiadaniach jakie czytałem. Już nawet Kitana,Sindel,Tomek miał o niebo lepszą charakterystykę postaci. Muchy wpadły na ryj Reiko i ten zaczął płakać do Shao Kahna. Rzeczywiście, taki naprawdę jest Reiko. Tak właśnie by powiedział
PS2. Tak jak napisałem wyżej w PS1. Dopiero później doczytałem, że może jednak ci ludzie nie byli jeszcze tymi kim się stali w Mortal Kombat the game. Co jednak nie tłumaczy tego, że autor nie wyjaśnił tego.
I kilka innych perełek:
- Jestem Liu Kang! – przedstawił się czempion. – Wszyscy mnie znają,
Reiko zwijał się z bólu, leżąc na lodzie, a hałaśliwe muchy obczepiły go, wdarły się pod ubranie i na powierzchni jego ciała pośpiesznie kopulowały pomiędzy sobą.
Transformacja człowieka w Imperatora jest strasznie naiwna. Bohater który zabił bestie by stać się bestią. I tłumaczenia typu:
- A co niby mam zrobić? Wy tylko obserwujecie i wiecznie obradujecie. Postawcie się w mojej sytuacji, zanim mnie ocenicie.
są jakieś absurdalne. Nic nie rozumiem z tego. Czyli muszę być nowym władcą bo tak? Bo moja armia się pozabija? Czy ja dobrze zrozumiałem? "Aha, walczyłem o wolność ludzi, ale teraz będę tyranem bo tak, bo armia się nudzi" No fenomenalne powody. Na początku myślałem, że Shao był zły (Co sugerowało to, że chciał zabić Reiko za to, że zakwestionował jego odwagę, oraz przez to, że śmiał się z mordu), później okazało się, że jednak był dobry, a Reiko był po prostu generałem nie do końca jeszcze skażonym przez zło. Początek powinien to wyjaśniać. To był Shao zły wtedy czy stał się zły po pokonaniu Onagi?
Stryker dopatrzył się w imperatorze podobieństw do pewnego pacjenta zakładu psychiatrycznego przeznaczonego dla szczególnie niebezpiecznych przestępców,
Arkham Asylum
- A co z turniejem? To, co mi przed chwilą opowiedziałeś, to dopiero jego korzenie, krwawe korzenie. To były zamierzchłe początki. Jeżeli stawka w nim jest tak wysoka, jak to możliwe że na Ziemi nikt o nim nic nie słyszał? – spytał zaciekawiony Stryker.
Kurtis pierwszy raz w życiu widzi więźnia i co pyta? "A co z turniejem", aha... Logiki tu zero. Poza tym sam dialog jest kompletnie nielogiczny:
Strażnik wyszedł, a pancerne elektroniczne drzwi zasunęły się za nim. Wówczas więzień w celi za kratami podniósł się jednym ruchem ze swojej pryczy i usiadł na niej, komentując krótko osobę Strykera:
- Ty jesteś inni.
- Inny? – zdziwił się Kurtis, w pewien sposób czując się doceniony.
- Inny niż wcześniejsi moi goście. Wydajesz się mnie doskonale znać – zauważył więzień. – Kim ty zatem jesteś? Detektywem, psychologiem, czy historykiem? Nie odpowiadaj: ty jesteś wszystkim tym naraz!
- A co z turniejem? To, co mi przed chwilą opowiedziałeś, to dopiero jego korzenie, krwawe korzenie. To były zamierzchłe początki. Jeżeli stawka w nim jest tak wysoka, jak to możliwe że na Ziemi nikt o nim nic nie słyszał? – spytał zaciekawiony Stryker.
"To co mi przed chwilą opowiedziałeś" CO PRZED CHWILĄ OPOWIEDZIAŁ? Nic takiego nie było! Poza tym wchodzi do wariata którego nie zna i od razu pyta o Mortal Kombat. Matko Boska. To ciekawe gdyby przeczytał "Alicję w krainie czarów" czy by każdą napotkaną dziewczynkę pytał jak dostać się do świata po drugiej stronie lustra.
- Ale ty masz mniej niż sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu! Mniej niż sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu!
Shao Kahn jest jednym z najwyższych wojowników w MK...
Należeli oni do wrogich sobie klanów nindża
Ninja
Rozlany lód przeczołgał się ostrożnie dalej, przysnuł i zatrzymał się dopiero daleko za mężczyzną
Lód nie ma zdolności czołgania się. Nie przypisujcie ludzie cech istot żywych do rzeczy materialnych. Jak by to brzmiało gdyby ktoś napisał "Fotel przeczołgał się na korytarz"
Dotarłem do 23 strony i mam dość na dzisiaj. Jest to kolejne opowiadanie/fan fiction z fajną historią i alternatywną wizją którą w sumie ciekawie się czytało. Jednak błędy stylistyczne, powtórzenia, błędy logiczne, naiwne dialogi czy po prostu brak jakiejkolwiek logiki w niektórych momentach czynią z tego fan fiction ot kolejną wartą przeczytania produkcje fanowską. A dopiero jestem na 23 stronie. Zobaczymy co będzie dalej.
PS3. Na dzień dzisiejszy to dzieło ma status
fan fiction, ponieważ nie posiada ono żadnych praw autorskich by nazywać się powieścią umieszczoną w świecie Mortal Kombat.