Autor Wątek: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek  (Przeczytany 16961 razy)

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #30 dnia: Września 24, 2009, 09:15:53 am »
Klasztor Lin Kuei znajdował się teraz pod panowaniem największej wojowniczki, Frost. Wreszcie osiągnęła cel o jakim marzyła, Sub-Zero był martwy, a ona została przywódcą klanu. Wszyscy musieli być jej poddani, nikt nie mógł się sprzeciwic, w przeciwnym razie spotkała go śmierc. Nikt nie mógł podważyc decyzji jakie podjęła kobieta. Wiedząc, że ma władzę jej niektóre czyny były kontrowersyjne. Uratowac mógł ich tylko spisek lub podstęp. W podziemiach pałacu o, których wiedzieli tylko nieliczni członkowie klanu, dyskusje na temat tego co powinno się zrobic trwały tygodniami, wreszcie postanowiono zagłosowac, wybrano metodę podstępu.  Doradcy Frost, poinformowali ją o niezwykłym medium znajdującym się na Ziemi. Wymyślili historię Mistral, która cudem uniknęła śmierci. Po tragicznym wypadku jest niewidoma i nie słyszy, lecz umie mówic i wyczuc to co stanie się z daną osobą w przyszłości. Niebieska wojowniczka nie czekała długo, postanowiła odwiedzic świat ziemski i złożyć wizytę medium.
Gdy Frost wkroczyła do małego, prawie pustego kwadratowego pokoju. W rogu siedziała kobieta, zmarszczki na jej twarzy wskazywały na to, że była starszą osobą. Na oczach miała czarną, materiałową opaskę, usta postaci były otwarte wpadał do nich kosmyk siwych, właściwie już białych, kręconych włosów.
- Siadaj… - powiedziała staruszka
- Zamknij twarz! Lepiej przepowiedz mi przyszłośc starucho!
Medium zachowało spokój, nie mówiło nic tylko wskazało stare rozwalające się krzesło.
- Słuchaj wiedźmo! Nie mam czasu na pieprzone pogaduszki! Po prostu chce wiedziec co mnie czeka i tyle!
- Usiądź proszę! – powiedziała stanowczo Mistral
- Niech ci będzie… - Fost usiadła na starym rozpadającym się krześle
- Dziękuje musze teraz się skupic na Tobie, więc poproszę o cisze…
W zimnych oczach niebieskiej wojowniczki, było widac straszne podirytowanie. W długiej i niespokojnej ciszy jaka zapadła, od czasu do czasu można było usłyszec ciężki oddech medium. Ciszę niespodziewanie przerwała Frost, uderzając pięścią w stół. Staruszka drgnęła, i otworzyła lekko usta, nabierając powietrza.
- I co tam widziałaś?
- Widziałam Ciebie
- To chyba oczywiste, masz mnie za idiotkę?! CO WIDZIAŁAS!!
- Śmierc…
- Tak, zabiłam Sub-Zero, co jeszcze?
- Widziałam Twoja śmierc
- Zamknij się suko! -Frost spoliczkowała, Mistral, kobieta spadła z krzesła, uderzając głową o podłogę.
- ZGINIESZ! ZGINIESZ W TYM POKOJU! TU I TERAZ!! – wykrzyczała starszuszka.
W tym samym momencie do pokoju wkroczyła wampirzyca. Niebieska wojowniczka dobrze ją znała, spotkały się już zaraz po Armagedonie.
- Witaj… suko… - odparła Nitara – co zrobiłaś tej kobiecie?
- Jeszcze nic ale zrobię jej to samo co tobie!
Frost wyjęła swoje lodowe sztylety i rzuciła nimi w stronę przeciwniczki. Sprawny unik umożliwił przeprowadzenie ataku. Gdy broń odbiła się od ściany i wylądowała na podłodze, wampir podleciał do wojowniczki i zadrapał ją w policzek strącając jej maskę z twarzy, która potoczyła się w kierunku Mistral. Następny cios jaki wyprowadziła Nitara trafił w klatkę piersiową napastnika. Frost blokując cios, została lekko odepchnięta, lecz wystarczająco by stojąca z nią Medium wbiła jej sztylet w brzuch.
- Dalej Nitara! Wykończ ją! – krzyknęła staruszka.
Wampirzyca podeszła do swojej ofiary i wbiła jej swoje kły w szyję. W miarę wysysania  krwi, ciało niebieskiej wojowniczki stało się starsze jakby o kilkadziesiąt lat. Nitara wyssała z kobiety całą energię życiową. Na koniec ponownie wbijając kły w szyję Frost, zaczęła szarpac pokonaną przeciwniczkę, robiła to tak długo aż nie zdołała odciąc jej głowy, którą później wypluła w miejsce w, którym spoczywały jej sztylety.
- FATALITY! – powiedziała Nitara opuszczając pomieszczenie.

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #31 dnia: Grudnia 01, 2009, 05:38:50 pm »
No nic, postanowiłem ruszyc dupę i kontynuowac pisanie ;) tym razem liczę jednak na jakieś komentarze ;) co do wcześniejszej tez by nikomu kawiatura nie odpadła :P


Ziemia nie zmieniła się zbytnio od wielkiego Armageddonu. Dzielnica Bostonu wydawała się być równie szare jak wczoraj. Jedynie mroczne zaułki były jakby ciemniejsze. Padał deszcz, silniejszy niż miesiąc temu. Ciche uderzanie kropel o zimny chodnik, od czasu do czasu przerywał odgłos przyjeżdżającego samochodu. Wiatr unosił co jakiś czas, leżącą na asfalcie gazetę, a właściwie tylko jej pierwszą stronę, której nagłówkiem była informacja o kolejnym morderstwie w tej okolicy. Światła wyznaczały drogę w zapadającej nocy. Mogła być ona zbawienna, lub mogła być przekleństwem, ludzie niechętnie szli tą częścią miasta, spodziewali się tutaj napadów, pobić, gwałtów, wszystkiego co najgorsze. Jedni mówili o tym miejscu, że jest zapomniane przez Boga, inni że jest legowiskiem diabła. Wszyscy mieli racje. Miejscową szkołę zamknięto z powodu niskiej frekwencji i kłopotów jakie sprawiała młodzież, a tutejszy kościół został podpalony przez nieznanych sprawców, policja nawet nie wszczęła postępowania.
Na przystanku autobusowym znajdował się mężczyzna. Siedział na ławce, przypatrując się jednemu z plakatów reklamowych. Był młody miał może dwadzieścia kilka lat, w ustach trzymał ledwo co zapalonego papierosa. Wsłuchiwał się w deszcz, a może po prostu myślami był gdzieś dalej, w innym, lepszym niż to miejscu. Nagle powrócił do smutnej rzeczywistości, zdenerwował sie uderzył pięścią w małą szklaną szybkę osłaniającą rozkład jazdy autobusów. Skaleczył się, rozciął sobie rękę, stróżka krwi spłynęła po jego nadgarstku i wsiąkła w rękaw zielonej kurtki. Na imię miał Franqey, był zły na cały świat, jego serce parało nienawiścią do wszystkiego.  Mężczyzna spojrzał na rękę, rany sprawiały mu ból, ale nie dawał po sobie tego poznać, zawsze był twardy, nigdy się nie poddawał. Lecz przecież był tylko człowiekiem, a każdy człowiek ma jakieś słabości, on nie pogodził się ze stratą ojca, który zginął w wypadku ale uratował mu życie. Obwiniał o wszystko siebie chciał żeby jego ojciec wrócił, lecz nie było to możliwe. Chciał umrzeć, byleby zwrócić mu życie. Pochodził z zamożnej rodziny dobrze wychowany, miły chłopak, zawsze pomocny, lecz ta tragedia zmieniła go całkowicie. Zrozumiał, że życie jest brutalne, walczył o swoje nie odpuszczał nikomu, stał się nieczuły na krzywdy innych. Dowiedział się o śmierci matki kilka lat temu, zastrzelono ją podczas strzelaniny w supermarkecie, kula wbiła się w serce, nastąpił prawie natychmiastowy zgon. Został sam, co chłopak z dobrej rodziny może robić w tak zepsutej dzielnicy? Większość trafiłaby tutaj przypadkiem lecz nie on, Franqey szukał zemsty. Gdy przypominał sobie o rodzicach ogarniała go wściekłość był gotów zabić każdego. Wsadził rękę do kieszeni żeby ogrzać ręce. Wyjął z kurtki pistolet, zakręcił nim kilka razy wokół palca. Przyglądał się spustowi jakby miał być dla niego zbawieniem, nie pociągnie za niego, to jasne. Przed zabiciem chronił go wizerunek rodziców jaki każdej nocy powstawał w jego głowie.  Usiadł na ławce, spuścił głowę, znowu myślami był gdzieś indziej.
Ktoś stanął przed nim i dotknął go, szturchnął w ramie. Franqey wystraszył się niechcący pociągnął za spust, rozległ się huk, kula wystrzeliła i trafiła nieznaną postać w brzuch. Kiedy mężczyzna podniósł głowę zobaczył że postrzelił kobietę, gdyby wiedziała że jest uzbrojony na pewno nie podeszłaby do niego. Dziewczyna padła na kolana zasłoniła ranę ręką, w nadziei, że to coś pomoże. Chłopak obserwował ją uważnie, cierpiała, lecz nie udzielił jej pomocy. Gdy nieznajoma zdołała wymówić słowo „POMOCY”, przyłożył broń do jej skroni i nacisnął spust. Czerpał przyjemność z tego, że choć przez chwilę ktoś cierpiał tak jak on. Spojrzał na ciało, przypomniało mu jego matkę.
Nic dziwnego, że ktoś taki jak Shao Kahn postanowił wykorzystać słabość Franqeya aby przeciągnąć go na swoją stronę.  Otworzył portal, zakaz przestał obowiązywać w chwili gdy Raiden zmarł, pojawił się kilka metrów przez miejscem w którym znajdował się mężczyzna. Zimne krople deszczu padające na prawie nagie ciało Imperatora nie przeszkadzały mu w tym aby stanowczo podążać przed siebie. Zaraz za nim szedł Shang Tsung, milczał, czekał na znaki od sojusznika.
- Widzę, że zabijanie nie jest ci obce… Wyśmienicie – Shao zatrzymał się tuż przy małym szklanym budynku.
- Kim jesteś? Odejdź! Mam broń! – Franqey wymierzył pistoletem w tors swojego rozmówcy.
- Po co ci te zabaweczki! – Kahn chwycił rękę mężczyzny i wykręcił ją, ciało chłopaka przeszył ból, broń wylądowała na kawałku suchego jeszcze chodnika.
- Puśc mnie! – Dwudziesto kilku latek starał się uwolnić z silnego ucisku.
- Wiem co chciałbyś odwrócić… Jestem w stanie to zrobić, przywrócę twoich rodziców do życia, jeśli tylko przyłączysz się do mnie…
- Wiem, że to nie jest możliwe! Nie jestem głupi!
- Shang Tsung! Pokaż mu!
Mężczyzna nie zwrócił nawet uwagi na dziwaczne stroje w jakie ubrani byli przybysze.
Czarodziej wypowiedział jakieś zaklęcie, gestykulował rękami by po chwili ukazać Franqeyowi duchy jego rodziców. Chłopak był w szoku, nie wiedział co zrobić, imperator uderzył jednak w jego najczulszy punkt. Wykorzystał tęsknotę do rodziców i umożliwił wreszcie zobaczenie ich, by zaraz potem brutalnie przerwać ten widok nakazując, Tsungowi żeby odprawił dusze.
Franqey bił się z myślami lecz był w tak wielkiej desperacji, że zgodził się dołączyć do sił zła, byleby tylko odzyskać rodziców. Przeszli przez portal, Shao triumfował, Franqey został oszukany, lecz nawet tego nie podejrzewał.

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #32 dnia: Grudnia 01, 2009, 11:26:05 pm »
No jak zawsze super opowiadanie ci wyszło obyś ich pisał więcej mnie one bardzo wciągają  ;)

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #33 dnia: Grudnia 03, 2009, 10:22:49 am »
Królewski ogród Edeński był jednym z najpiękniejszych. Mały wodospad szumiał zagłuszając śpiew ptaków. Kolejny pogodny dzień w królestwie poprawił wszystkim nastroje. Przechodzący obok Jade i Kitany poddani kłaniali się jej, co bardzo ją denerwowało. Zawsze uważała że szacunek należy się królowej, księżniczka chciała by równa wszystkim i żartowała nawet, że czuje się jakby liczyła co najmniej sto tysięcy lat. Kobiety przechadzały się główną aleją, nadchodziła niespotykana tutaj zazwyczaj jesień. Uważano że drzewa co kilkadziesiąt lat muszą odrodzić się na nowo. Dla Ziemi ta zwykła pora roku, w Edenii była zjawiskiem występującym rzadziej niż raz na kilkadziesiąt lat. Liście spadające z drzew miały najczęściej fioletowy, czerwony lub różowy kolor. Wojowniczki usiadły na jednej z kamiennych ławek i patrząc na oddalony pałac zaczęły rozmawiać:
- I co ja mam jej niby powiedzieć? – zapytała Jade
- Co chcesz… Milanos była naszą pomyłką… - odparła Kitana
- Jak to przecież jest jednym z nowych wojowników – kobieta poprawiła swój zielony kostium
- No właśnie w tym problem, że nie jest, podszyła się do niego wiedząc, że jeśli tak zrobi zyska możliwość mieszkania w pałacu… Powinnyśmy jak najszybciej się jej pozbyć.
- Dlaczego?
- To zwykła wieśniaczka. Nie mieszka nawet w mieście, wyobraź sobie co by się stało jakby prawda nie wyszła na jaw.
- Masz racje, posłałybyśmy ją do walki, to dla niej byłby wyrok.
- Ja nie mogę tego zrobić, jako księżniczka nie przystoi mi takie zachowanie, jeślibym ją wyrzuciła wieść rozeszłaby się po całej Edenii, ludzie zjedliby mnie żywcem.
- Mam z nią walczyć?
- Nie mam pojęcia co powinnaś zrobić, ale oszustwa tolerować nie będę.
Milanos siedziała w swoim pokoju w Edeńskim Pałacu. Wystrój pomieszczenia dla zwykłego człowieka byłby iście królewski. Złote naczynia, wielkie wygodne łoże, antyczne już meble i okno przez które wpadało jasne światło było czymś na co mogli pozwolić sobie tylko nieliczni najbogatsi mieszkańcy.
Milanos siedziała na łóżku czytając książkę gdy rozległo się nagle ciche pukanie do drzwi.
- KTO TAM? – zapytała kobieta
- JADE – odpowiedział jak gdyby zachrypnięty głos.
- Chwilkę… - Różowa wojowniczka wstała i podeszła do drzwi, otwierając zamek, pociągnęła delikatnie za klamkę. Postacią która stała za drzwiami nie była Jade. Wojowniczka była ubrana w fioletowy strój, wysokie buty na obcasie a na jej twarz do połowy zasłonięta była lekko prześwitującym kawałkiem materiału, przez który prześwitywały wielkie ostre zęby. W swoich rękach trzymała ukryte przed Milanos Sai.
-Puk Puk! – mówiąc to Mileena przeszła do ataku. Kopnęła przeciwniczkę w podbrzusze, ta zgięła się wpół, następny cios wymierzony w twarz powalił rywalkę.
- I to tyle? – zdziwiła się mieszkanka Outworld. Naskoczyła ona na leżącą na podłodze oszustkę, zdjęła zasłaniający zęby materiał i wgryzła się w szyję Milanos. Kilka ugryzień i mocniejszych szarpnięć oderwało głowę mieszkanki Edenii. Zwyciężczyni tego nierównego pojedynku wypluła swój łup. Jej twarz była pomazana krwią, lecz kobieta odeszła zadowolona z wykonania poleconego jej zadania.

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #34 dnia: Grudnia 03, 2009, 11:37:12 am »
Kolejna super część opowiadania swoją drogą szybko zabiłeś Milanos i to dość brutalnie muszę  powiedzieć

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #35 dnia: Grudnia 03, 2009, 08:27:42 pm »
Nie wiem czy cię opieprzyć za zabicie moich staruszków, czy podziękować za umieszczenie po stronie Shao.

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #36 dnia: Grudnia 03, 2009, 09:01:48 pm »
Mnie trochę zniesmaczyło zabicie rodziców ale to tylko opowieść, wymyślona historia na potrzeby tworzenia więc pomyślałem, że fajnie Franqey wpleciony to niech tak już będzie.

Podobają mi się opisy miejsc, opisy walk. Bardzo płynnie mi się to czytało i z ciekawością, a u mnie to rzadkość. Oczywiście wszyscy czekamy na dalsze losy i olaboga, jak ta Mileena wykończyła Milanos no, no.

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #37 dnia: Grudnia 03, 2009, 11:40:36 pm »
Żeby nie robić afery, nie przeszkadza mi tworzenie fikcyjnych rodziców fikcyjnej postaci o imieniu Franqey. Tak tylko się zgrywałem.

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #38 dnia: Grudnia 05, 2009, 01:42:34 pm »
Jeśli ktos miałby mały problem z wyobrażeniem sobie postaci z opowiadania :P mała niespodzianka

COBRA - http://img31.imageshack.us/i/cobrajo.jpg/
TWARZ- http://img341.imageshack.us/i/cobratwarz.jpg/

MILANOS - http://img709.imageshack.us/i/milanos.jpg/
TWARZ- http://img704.imageshack.us/i/milanostwarz.jpg/

Offline Cobra

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 605
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #39 dnia: Grudnia 06, 2009, 11:55:00 am »
TY! KU*WA! nie nie nie! co? wtf? DLACZEGO? :O za to ci nie dam koma do opowiadania ! ! ! :D PS: Czy naprawdę aż tak jestem brzydki? :D

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #40 dnia: Grudnia 06, 2009, 12:00:35 pm »
no cos koło tego xD :P a ten wyglad to za tego koma zaległego :P dasz koma to moze zmienie xD

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #41 dnia: Grudnia 06, 2009, 12:12:59 pm »
Hehe ciekawy wygląd postaci zwłaszcza Cobry xD

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #42 dnia: Grudnia 06, 2009, 12:40:27 pm »

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #43 dnia: Grudnia 06, 2009, 12:49:17 pm »
Wtedy był lepszy xD

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Kitana,Sindel,Tomek
« Odpowiedź #44 dnia: Grudnia 06, 2009, 01:13:52 pm »
no ale Ten ma zostac bo sobie Coba zażyczył, ale problem w tym ze tak miał human Reptile wygladac wiec musaiłem jemu stroj zmeinic...
REPTILE - http://img16.imageshack.us/i/reptilec.jpg/
REPTILE TWARZ - http://img31.imageshack.us/i/reptiletwarz.jpg/