A po angielsku znaczy "promienista pieczara" . Ja myślę że robaczek dobrze o tym wie. Ale tak właściwie o co tu chodzi? Raiden to bóg. Przybiera ciało śmeirtelników więc może być Azjatą albo białasem a jakby chciał to i czarnuchem. Może wyglądać jak Lambert albo jak Watanebe.....
Tylko, że "pieczara" pisze się przez "y", ale oki, oki ^^. Poza tym robaczek o tym wie, ale skoro robaczka traktuje się białym Raydenem we wszystkich częściach gry, to po co robaczkowi go wciskać w filmie jako Azjatę? Czy to aby nie uszczęśliwianie widza na siłę? I cop ma do tego imię postaci? To ja Jaxa nazwę Li XunHuan (cóż za profanacja... dla Li) i przebiorę w chińskie ciuszki i co? Od razu Azjatą zostanie, bo ma chińskie imię i ubranko? Bezsens totalny.
E tam, ale jak młodo wygląda . W Dragon Ballu księcia Vegetę gra Jackie Chan i jakoś w tym przypadku nie przeszkadzało to, że Jacek ma przeszło 55 lat, a Vegeta w legencie to mężczyzna przed czterdziestką.
Wszystkim, którzy twierdzą, że Jet wciąż młodo wygląda, polecam najnowszy film z jego udziałem, który jest dostępny i znany szerszej publiczności w naszym jakże pięknym acz zacofanym kraju, a mianowicie "Tau Ming Chong / The Warlords / Panowie Wojny" z Jetem Li, Anym Lau i Takeshim Kaneshiro na podstawie "Ci Ma" (tak Chińska historia). Niedawno był u nas w kinach i chyba jeszcze go grają, choć film jest z 2007 roku, u nas dopiero wszedł (ech, kocham polskich wydawców). I niech mi ktoś powie, że Jet dobrze wygląda, to po prostu spadnę z fotela XD.
Ogólnie to widzę tendencję, do obsadzania głównych ról w tych filmach przez aktorów znanych z superprodukcji. Mnie tam osobiście nie zależy na konkretnym aktorze, by grał konkretną postać. Nie zależy mi też na tym, by aktor był znany (choć to pojęcie względne, bo ja nie znam praktycznie nikogo XD). Ważne jest dla mnie, by aktor pasował do postaci i chociaż trochę ją przypominał (z wyglądu,
ofkorz) i tyle.
Tak samo mnie rozbawiło, że ktoś umieścił tego gościa z Ong Bak jako Liu Kanga. Nie ma sprawy, tylko dlaczego właśnie on? Podobny jest? Czy tylko dlatego, że zna tajski boks (bo to chyba to, zresztą mało mnie to obchodzi)? A co to, mało jest utalentowanych Azjatów, znających świetnie sztuki walki, żeby się od razu rzucać na gwiazdkę jakiegoś filmu? Trzeba też wiedzieć, że ci ludzie, których widzimy w dzisiejszych czasach na ekranie, często nie znają sztuk walki, lub znają je w niewielkim stopniu. Większość to zasługa kaskaderów, linek, lub sprytnego montażu. Prawdziwi mistrzowie to ci od choreografii, których nieczęsto widać na ekranie, lub prawie wcale. I tyle powiem: jeśli miałby powstać kolejny film o MK, to wolę w nim ujrzeć właśnie tych ludzi kryjących się w cieniu, a nie gwiazdeczki, które widzę teraz, bo wiem, że wtedy będzie na co popatrzeć XD.