Moim ulubionym sub-bossem jest oczywiście Goro. Zawsze jak go widzę, przypomina mi się pierwsza walka z nim w MK1. Grałem wtedy w wersję DOS. Kredytów było tylko 5. Wiele razy dochodziłem do Endurance 3, gdzie zostawałem pokonany, a kredyty akurat wtedy mi się kończyły... Dopiero jednego pamiętnego poranka pokonałem ostatnią przeszkodę stojącą mi na drodze do tego czterorękiego kolosa...
No i tu padnie kolejny argument, dlaczego to właśnie na Goro zagłosowałem. Miał on najlepsze ze wszystkich sub-bossów, a nawet bossów wejście. Nie było klasycznego pokazania drabinki turniejowej... Po wykonaniu Fatality na ostatnim śmiertelniku, nastąpiło jego zeskoczenie z góry sceny, przed którym pozostałości po poprzednich przeciwnikach zapłonęły żywym ogniem, a po 3 sekundach zniknęły bezpowrotnie... Piękny widok... W dodatku ten przypływ adrenaliny, przy pierwszym starciu z Goro... Wspaniałe i niezapomniane przeżycie