Długo by mówić, choć wiosen sobie liczę nie aż tak znów dużo XD...
Oczywiście nałogowo, podobnie do Adepta, fantastyka, choć preferuję fantasy (w praktycznie każdej postaci), ciekawe są wydawnictwa Fabryki Słów, a także Runy i Maga. Moi ulubieni autorzy to Eugeniusz Dębski, Dave Duncan, Sapkowski "ofkorz" (choć jego nowa trylogia mnie nie porwała) i jeszcze kilku innych, których nie chce mi się wymieniać (wiem, leń ze mnie XD). O Tolkienie taktownie nie wspomnę, bo go nie lubię, choć Silmarillion był sto razy lepszy od trylogii i Hobbita. Ale, wbrew temu co co poniektórzy mówią, mnie podobały się książki z serii Diablo, choć widać, że jakieś bardzo odkrywcze nie są.
Z s-f to tylko książki ze Star Warsów (chyba skrzywienie psychiczne) i e/w kilka pani Bujold (polecam dwie pierwsze części cyklu). Diuna też miała swój urok, ale drugi raz tego nie przeczytam.
Z innych nałogowo (i chyba jeszcze bardziej niż fantastykę), stare i wysłużone kryminały (Chandler to moja miłość, McDonald, Hammet i inni), sensacyjne/przygodowe (MacLean głównie, choć polecić mogę jedynie 1/3 jego radosnej twórczości, reszta jest dla hardcorowców jak ja XD)
Nie pogardzę też powieściami z gatunku płaszcza i szpady (Dumas króluje), nawet współczesnymi. Bardzo lubię też J. Verne'a, choć to pewnie nie ten gatunek.
Wiem, że to też niezbyt odpowiedni temat, ale napiszę jeszcze, że nałogowo również czytuję komiksy i, nie, nie warto stosu szykować, najbardziej podchodzi mi DC... XD. Dobrym fan-fictionem też nie pogardzę, ale musi być rzeczywiście dobry.
No, to by było na tyle.