Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - franqey

Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 ... 44
76
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Kwietnia 03, 2015, 11:02:21 pm »
Jak dla mnie sprawa wygląda tak, że Mortal zwyczajnie nie jest serią autorską. Nie ma jednej spójnej wizji historii, punktu do którego ona by zmierzała etc. Pewne szczegóły ulegają modyfikacjom, z pewnych koncepcji się wycofują, pracuje nad tym sztab ludzi o różnych pomysłach, wizjach i poczuciu estetyki. W takim przypadku krytyka jest sensowna, bo co pokazała choćby 9 część fani mają wpływ na to jak ten cyrk się kręci. Niekoniecznie tutejsi, ale jednak. Nie jest to jakaś "Gra o Tron"  a Boon to nie Martin i może się ugiąć i nie zabić kogoś kogo chciał na początku. Jak usłyszy dużo głosów wołających o Hsu Hao, to go wrzuci w np. dlc i raczej nie będzie miał z tym problemu. Jasne, to w jaki sposób twórcy wykorzystują uwagi fanów to ich brocha, ale w przypadku MK wypowiadanie swojego zdania nie jest całkiem bezcelowe. Zmierzam do tego że chce Nooba i Shanga w dlc i wtedy rooster mnie zadowoli, bo tak to jest lekki niedosyt.

78
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 29, 2015, 12:38:43 am »
Ok, to trochę ode mnie.
Erron Black - Jako że kocham westerny, jestem na tak. Bardzo podobają mi się akcje z monetą czy kula z imieniem. Klasyk. Jeszcze tylko brakuje żeby ciągnął za sobą trumnę z martwym Nightwolfem w środku i nosił naszyjnik ze skalpów. Z nowych postaci wskoczył na drugie miejsce, przy czym D'Vorah to moja kobieta więc nawet jakby ją przebił to i tak tego nie przyznam.

Liu - aż się zdziwiłem że jego obecność mnie ucieszyła tak mocno. Co prawda liczyłem na wersję zombie, ale ponoć ma być odpowiednia skórka więc jest ok. Na prezentacji mnie trochę zawiódł ale i tak liczę że będzie się wadził z Raidenem i  pchnie fabułę w dobrym kierunku.

Shinook - zrobiony ładnie, ale bez rewelacji. Pomijając szkieletowe łapy, które są do dupy. Tak poza tym jakaś dolna granica moich oczekiwań w stosunku do postaci o takim statusie została osiągnięta. I tyle.

Takeda. Nie lubię takich bezpłciowych materiałów na głównego bohatera. Wygląda jak Ken od barbie i w spodniach pewnie nosi to samo. Ciosy mu dali takie żeby wszyscy myśleli że jest zajebisty, wygląd taki żeby dupy za nim szczały, jako nauczycieli i rodziców lubiane postacie i do tego jeszcze smutną historyjkę. Wszystko na zasadzie "Zróbmy zajebistą postać. Nie mamy na nią pomysłu. Ej, może damy mu wszystko co zajebiste i ludzie się nie zorientują że to kukła z fajnymi zabawkami". Nawet Liu jak jeszcze był krystalicznie czysty wyróżniał się tym że był piszczącym Azjatą, a tu nie ma nic. Może śmiało wypierdalać na krucjatę z Jasonem Bournem.

Kung Jinn - spłynął po mnie. Jeśli miałbym go umieścić gdzieś na skali to znalazłby się między Mavado i Hotaru - postaci z niewykorzystanym potencjałem a totalnie bezpłciowej. Pewnie w dodatku będzie mnie wkurwiał bo będę  z nim przegrywał.

Johnny - Jak to Johny - jest spoko i niewiele więcej.

79
Inne / Odp: OFFTOP ver. 2.0
« dnia: Marca 21, 2015, 07:44:19 pm »
Jo, wydymałem johnyxa i teraz może przenieść co najwyżej do "Mortal kombat x - dyskusja ogólna"

80
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 20, 2015, 02:10:07 am »
Przynajmniej rozwiązało się to, że fragment poprzedniego filmu z Kung Jinnem i Reptilem to zwykły fatal a nie fragment trybu story.

81
Inne / Odp: OFFTOP ver. 2.0
« dnia: Marca 17, 2015, 12:42:45 am »
Aż się podzielę. Typy na fejsie ubierają sukienki "przeciw kulturze gwałtu". Że niby jak? "Przepraszam łaskawą Panią, czy byłaby Księżniczka łaskawa wypiąć tyłek, żebym nie był zmuszony uderzyć Pani w twarz przed wsadzeniem jej kutasa?" Poza tym to musiałby być jakiś kiepski gwałciciel jeśli się typa w sukience przestraszył. Wręcz należy nosić spodnie żeby się bali. Chyba że znów chodzi o lans na zasadzie "jestem fajny, bo nie chcę żeby gwałcono". Ale kurwa mać, trzeba na prawdę nie mieć w sobie nic fajnego, żeby wyrywać dupy na to że jest się przeciwko gwałtom.

82
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - zrób to sam
« dnia: Marca 16, 2015, 11:52:35 pm »
ok. ciąg dalszy.

- Dla czego po tym wszystkim dalej chcesz go ratować?
 Dairou krążył po namiocie dowódcy wyraźnie podenerwowany. W przeciwieństwie do swojego rozmówcy Darrius siedział spokojnie na krześle, nie okazując żadnych emocji.
- Penie Cię to zdziwi, ale Hotaru i ja jesteśmy bliźniakami.
-Co!! - żołnierz ze zdumienia aż się opluł - Ale przecież Ty jesteś..
-Młodszy? - Darrius uśmiechnął się półgębkiem - Zawsze któryś z bliźniaków rodzi się później
-Nie, chodzi o to że On jest..
-Brzydszy? Każda kurwa stąd do earthrealm pewnie o tym zaświadczy.
-Też nie!! - mina Dairou robiła się tym głupsza, im bardziej Darrius się uśmiechał - Wy przecież jesteście do siebie całkiem nie podobni!!
- Nie wszystkie bliźniaki są jednojajowe. - dowódca spokojnie nalał sobie kolejny kufel mocnego piwa.
-Ale przecież Ty jesteś czarny!
 Człowiek z tatuażem na czole wreszcie wyrzucił to z siebie. W tym samym momencie Darrius zerwał się z krzesła
- Nie pozwolę, by pod moim dowództwem służyli rasiści - zrozumiano!!!
- Tak jest kapitanie. - Dairou stanął  na baczność, machinalnie wypowiadając wyuczoną formułę. - Nie było moją intencją aby Cię urazić kapitanie.
- Jaja se z Ciebie robię - wyższy rangą oficer wybuchnął serdecznym śmiechem. - Siadaj i  nalej sobie, opowiem Ci pewną historię.
Darrius poczekał aż jego towarzysz zajmie miejsce, pociągnął solidny łyk i zaczął.
- Gdyśmy z Hotaru się urodzili za pierwszym razem, faktycznie mieliśmy różnych ojców i różne matki. Pochodzenie mojej było raczej dość podłe. Wojsko było jedynym miejscem, gdzie syn kurwy mógł w miarę szybko awansować, toteż właśnie z nim postanowiłem związać swoją karierę. Pewnego dnia wraz z moim dowódcą - Hotaru daliśmy się złapać wyznawcą pewnej sekty, którą mieliśmy zwalczać. Okazało się że dranie w jakiś sposób przeniknęli do naszej jednostki, a gdy już stanowili większość oddziału zwyczajnie związali nas podczas snu. Większość ludzi zabili od razu, jednak mnie wraz z Hotaru postanowili pogrzebać żywcem. Złożono nas we spólnym grobie, lecz w osobnych trumnach. - Darrius spojrzał Dairou głęboko w oczy - Nie jesteś sobie w stanie nawet wyobrazić jak to jest być pochowanym. Nic nie widzisz, brakuje ci powietrza, tracisz poczucie własnej cielesności, a po jakimś czasie wariujesz i umierasz. Śmierć zastaje cię takim jaki byłeś zanim przyszedłeś na świat. Ślepy, niemy, skulony i odcięty od świata. Przez pięć długich dni leżeliśmy razem pod ziemią jak we spólnej macicy. Chaos i szaleństwo powoli wdzierało się do mojego serca. Wrzeszczałem, straciłem poczucie czasu i sensu, a jedyną rzeczą która nie pozwoliła mi zwariować do reszty była siła spokoju mojego towarzysza. Przez cały czas nie tracił wiary, zachował to, co mi uciekło. Przywracał mi zakotwiczenie w świecie. Na początku jeszcze rozmawialiśmy, potem został tylko dźwięk jego bijącego serca. Gdy po pięciu dniach ludzie króla Jerroda wyciągnęli nas z grobu wiedziałem już, że to iż nie dałem się do końca pochłonąć przez chaos to zasługa Hotaru. Do wczoraj nie podejrzewałem jednak, że moje szaleństwo, słaba wola i strach również odbiły się na nim. Ta cała sprawa z Havikiem. Wygląda na to że mój brat wciąż w swoim umyśle prowadzi ze mną dialog i te fantasmagorie powoli przejmują nad nim kontrolę.
- Ale ja go widziałem - Dairou nagle przerwał wywód.
- To co wydaje Ci się że widziałeś było efektem narkotyków które podał Ci Hotaru oraz porażenia słonecznego.  - Darrius nie dał się wytrącić z równowagi. - Oraz być może zostało spowodowane czymś jeszcze. Gdy już wspólnie z Hotaru narodziliśmy się na nowo z ziemi, wytępiliśmy sektę, którą ścigaliśmy. Podobnie jak Hotaru twierdzili oni, że pragną przywrócić do życia kapłana Chaosu za pomocą rytuału. Potrzebowali do tego obecności kogoś kto podobno pochodzi z jego rodu. Wybiliśmy ich co do jednego, jednak w ich kaplicy znaleźliśmy dziecko, które ponoć jest potomkiem Havika - Ciebie Dairou

cdn. o ile mi się będzie chciało.

83
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 15, 2015, 02:25:20 pm »
Cholera, jeśli ta lista jest prawdziwa, to ja jestem kontent.  W zasadzie wszystkie moje ulubione postacie by się znalazły, poza Shao.

84
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 13, 2015, 09:42:29 am »
Cytuj
Serio to tak trudno zrozumieć? C'mon...
Zwyczajnie masz dziwny gust.

85
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 11, 2015, 04:17:31 pm »
Podoba mi się że Kano został lekko zmieniony na renderze. Jest jakby trochę bardziej siwawy, łysawy i wredny.

87
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - zrób to sam
« dnia: Marca 10, 2015, 03:03:51 pm »
Jo, robiłem za Sindel.

88
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - zrób to sam
« dnia: Marca 09, 2015, 07:33:18 pm »
Opiszę tu, choć nie do końca na temat. Ale chyba bardziej niż w głównym temacie. Renowacja Dariusza, z tym że wymaga ona również odświeżenia Havika, Hotaru i Dairou. Pozwolę sobie pisać w częściach, bo naraz mi się nie chce. Zaczynamy.
   
   Hotaru był gwardzistą w służbie króla Jerroda z Edanii.  Darzył platonicznym uczuciem królową Sindel. Jednakże wierność władcy nie pozwalała mu poddać się temu uczuciu. Aby zabić wyrzuty sumienia regularnie poddawał się różnym pokutą, samobiczowaniu, pielgrzymką n klęczkach czy noszeniu włosiennicy. Jednakże mieszkańcy Edanii są długowieczni i przez lata nie potrafił zabić miłości w pełni, co kiełkowało zgorzknieniem i ogólnym cynizmem oraz stopniowym porzucaniem rycerskości. Trwało to aż do momentu zdobycia Edanii przez Shao Khana i śmierci Jerroda. Po zakończeniu turnieju Kitana została wysłana na placówkę gdzieś na rubieżach królestwa, w pałacu zostali jednak Hotaru, Sindel, Jade i Shao. Sindel wiedziała o miłości jaką Hotaru ją obdarzył i postanowiła wykorzystać go do własnych celów, znaleźć w nim obrońce. Uwiodła go i mu się oddała, w zamian za co ten wszczął bunt przeciw Shao. Dodać należy bunt skazany na porażkę. Doszło do wielu bitew i wojska Hotaru coraz bardziej traciły pole. Już wtedy zaczął dostrzegać bezsens wojny i zapragnął pokoju pod jakimkolwiek sztandarem. Jednakże nie chciał zawieść swej ukochanej i brnął w beznadziejne starcie. Doszło do ostatecznej bitwy. Mimo przygniatającej przewadze wojsk Shao, siły buntowników utrzymały pozycje prze cały tydzień. Przez cały ten czas Hotaru nie zmrużył oczu. Coraz silniej pragnął porządku i ładu. W tym czasie również zaczęła go nawiedzać zjawa zrodzona z bezsenności, senny majak - kapłan chaosu Havik. Buntownik zaczął prowadzić niekończącą się dyskusję z Havikiem, który namawiał go do trwania przy bezsensownej walce. Gdy nie było już najmniejszych szans na zwycięstwo Hotaru za namową swojego nemezis wysłał list do swego przyjaciela Darriusa, nakłaniający go do prowadzenia dalszej walki. Posłańcem miał być Dairou, najbardziej zaufany człowiek i prawa ręka Hotaru.
   Dairou od dłuższego czasu obserwował szaleństwo swego dowódcy. Jasne, wojna na każdym wypala swoje piętno, ale to co działo się z Hotaru nie było zwykłą traumą i powoli nabierało znamion szaleństwa. Walka już dawno straciła sens, jednak dobry żołnierz słucha rozkazów. Dairou oraz garstka pozostałych przy życiu weteranów byli dobrymi żołnierzami. Najlepszymi z najlepszych. Nie zmienia to jednak faktu, że po usłyszeniu rozkazu nasz bohater poczuł ulgę. Co prawda nie miał realnych szans przedrzeć się przez linie wroga niezauważonym, a razie wykrycia czekała go śmierć, jednakże śmierć była tym co zna każdy żołnierz. Starą przyjaciółką czekającą za rogiem. Uczestnictwo w szaleństwie Hotaru było czymś co sprawiało że śmierć była dobra. Wbrew nadziei Dairou dostarczył wiadomość. Niewiele pamięta z tego, co działo się po drodze, ale dostarczył. Gdy wszedł do namiotu Darriusa cały umazany we krwi, służąca wzięła go za demona z Nethrealm. Po zmyciu całej posoki, okazało się że na czole pozostało mu znamię, niczym krwawy tatuaż, którego w żaden sposób nie dało się usunąć. Emisariusz nie dbał o to. W zasadzie o nic już nie dbał. Przyłączył się do armii Darriusa, jednak stracił całkowicie dawną gorliwość. Zależało mu już tylko na tym by obejrzeć pole bitwy, upewnić się że koszmar którego doświadczył się zakończył. Gdyby wiedział wtedy, że ofiary bitwy ułożone zostaną na kształt jego nowego znamienia, pewnie tak by mu nie zależało. Odnalazł ciała wszystkich swoich braci z wyjątkiem Hotaru.
   Przywódca buntowników dostał się do niewoli Shao Khana. Pragnął śmierci w boju, ta jednak nie nastąpiła. Potrzeba było aż dwunastu ludzi by wziąć go żywcem. W lochach nikt nie zadawał Hotaru żadnych pytań. Nikt poza Havikiem w jego głowie. Codziennie poddawany był wymyślnym torturom, a gdy zasypiał nawiedzało go widmo, by zadawać mu jeszcze większe cierpienie. Nie wiedział ile czasu spędził w niewoli. Któregoś dnia jednak kaci się nie pojawili. Zamiast nich do jego celi wpadło kilkunastu uzbrojonych ludzi z Darriusem na czele. Zaczęli mu opowiadać, że bunt nie umarł i nadal toczy się partyzancka walka oraz namawiali by znów stanął na czele ruchu. Hotaru był już jednak złamany. Przez dwa tygodnie nie wypowiedział ani słowa, do momentu, aż z któregoś z patroli nie wrócił Dairou. Jedno spojrzenie na tatuaż dawnego kompana wystarczyło by Havik odezwał się po raz kolejny.
   Dairou był pełen niepokoju, gdy Hotaru poprosił go, by razem wyruszyli na jedną z rutynowych misji. Wróciły dawne wspomnienia, a szaleństwo dowódcy tylko nabrało na sile. Jeszcze bardziej niepokojące było to, że trasa ich marszu przebiegała przez miejsce ostatniego starcia niedawnej kampanii. Gdy dotarli do tego punktu, Hotaru rzucił się na Dairou, obezwładnił go i związał. Następnie zaczął przygotowywać się do czegoś co wyglądało na rytuał magiczny. Cały czas mamrotał do siebie. Opowiadał o tym, że w tym miejscu zginął został stracony jakiś kapłan, o powrocie chaosu i krwawym znaku.
   Darrius znalazł Dairou związanego i przerażonego. W okolicy walały się czarne świece i ciała wieśniaków a prowizoryczny ołtarz cały skąpany był we krwi. Ze słów żołnierza nie dało się nic zrozumieć, poza tym że Hotaru oszalał i wskrzesił jakieś monstrum. To ostatnie prawdopodobnie spowodowane było długotrwałym leżeniem na słońcu, jednak szaleństwo przyjaciela bardzo zasmuciło Darriusa. Postanowił że będzie prowadził walkę o niepodległość Edanii jeśli nie z innego powodu, to tylko po to by to co spotkało Hotaru nie poszło na marne.
   Hotaru po raz pierwszy od długiego czasu poczuł się naprawdę wolny. Co prawda nic nie pamiętał z poprzedniej nocy, nie miało to jednak żadnego znaczenia. Odnalazł pokój i tego samego życzył wszystkim ludziom. Wiedział jednak, że aby inni poznali to co on, musi zapewnić by któraś strona zatriumfowała. Zdał sobie sprawę, że tylko silniejszy może zwyciężyć, a najsilniejszą znaną mu osobą był jego niedawny wróg – Shao Khan. Postanowił udać się do niego, prędzej jednak musiał odwiedzić Sindel i przekonać ją do uległości. Względem Shao Khana i Niego. Zastał królową w swojej komnacie. Zaczął opowiadać o swoich odkryciach i błagał by w imię ich miłości wyznała przed imperatorem swe winy. Sindel jednak nie chciała go słuchać. Ta wstrętna, niewdzięczna dziwka, po wszystkim co dla niej przecierpiał nie miała prawa odtrącać jego ideii. Nie miał prawa odtrącać Jego. Musiał nauczyć ją posłuszeństwa, pokazać siłę i zaprowadzić porządek. Na samą myśl o tym kutas zaczął mu twardnieć. Zdarł z królowej suknie, ściągnął spodnie lecz nagle poczuł silny ból w tyle głowy. Zanim świadomość go opuściła usłyszał tylko głos królowej – Jade, dzięki bogom, tu jesteś!

89
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 09, 2015, 11:28:49 am »
Cytuj
Pobij mnie please argumentem jak niby mieli by zrobić Darriusa czy Kobrę w nowej odsłonie
To ja może spróbuję, choć to karkołomne.
Z tego:
https://www.google.pl/search?q=Kobra+MK&safe=off&biw=1680&bih=949&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=kGz9VLbsOIu6UbezhOgK&ved=0CAYQ_AUoAQ
Starałbym się zrobić to:
https://www.google.pl/search?q=Nada+They+Lives&safe=off&biw=1680&bih=949&tbm=isch&imgil=U-PSbok2lICdOM%253A%253BFrlSy3LZiFy_9M%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fcontraversao.com%25252Ftop-10-eu-pegava-de-filmes-alternativos%25252Fjohn-nada-they-live%25252F&source=iu&pf=m&fir=U-PSbok2lICdOM%253A%252CFrlSy3LZiFy_9M%252C_&usg=___xMzVMvD6Ufs2f4nZz1aL2qRAE8%3D&ved=0CC4Qyjc&ei=ZGv9VJjfKIrzUq6vgjA#imgdii=_
Historię zmieniłbym minimalnie - Kobra po inwazji Shao i Shinooka zmuszony był żyć na skraju zostania menelem. Sypiał po przytułkach czy strefach dla uchodźców urządzanych przez SF. Zaczął pić tani alkohol, ale nigdy się nie upijał do końca. Aż do dnia, gdy faktycznie wypił za dużo i zabił któregoś z podobnych mu wyrzutków za miskę zupy i pół butelki jabola. Winiacza jednak nawet nie dopił, gdyż właśnie znalazł nowy nałóg. Po jakimś czasie jego talentem zainteresowało się Black Dragon z Kano na czele. Trzeba go było jeszcze tylko oszlifować.
Darriusa opiszę potem, bo aby coś z tego wyszło pewnie trzeba by go jakoś połączyć z historią Havika

90
Mortal Kombat X / Odp: Mortal Kombat X - dyskusja ogólna
« dnia: Marca 08, 2015, 12:38:43 am »
Cytuj
To co ewentualnie ja bym mógł sobie życzyć od nowego Mortala to konsekwencja ze strony NR.
https://www.youtube.com/watch?v=xkmHnswr0yk&spfreload=10

W takim razie ja bym se życzył, żeby w story mode można było zagrać tymi złymi. W 9 najbardziej mnie wkurwiało, że nie można było sterować Kano, Noobem, Shangiem, Sektorem czy Baraką. Wolę takich, a od wszystkich tylko wpierdol zbierali.

Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 ... 44