AHAHAHAHAHA, JASNA KURWA! Dojebali do pieca z tym Fatalem Johnny'ego Coś pięknego! To by była skończona perfekcja gdyby nie ten reflektor i pomidory od buczącej widowni, chociaż nawet to mi psuje do końca tego Fatala. Wychodzi na to, że Cage to większy psychol od Kano. Hahaha nie wierzę, że odjebali coś takiego I Kornix i Purple nie wkurwiajcie się na mnie, bo rozumiem, że to podejście NRS do Fatali JC* Was wkurwia i jak sam nie jestem przekonany do pierwszego Fatala z planem zdjęciowym to tutaj poziom groteski i chorych fantazji tak mnie rozbawił, że mi prawie stulejka pękła Coś pięknego.....
I nie łamcie się chłopaki, bo przecież nie musicie wcale robić tych Fatali, do wyboru są jeszcze Brutality, a może nasz gwiazdor dostanie jeszcze jakiegoś Fatala, w którym się zakochacie? Nie wiadomo
Co do grafik, które wrzuciło nasze drogie Smoczysko to ta klasyczna [o ile można tak napisać] wizja Skarlet o wiele bardziej mi odpwiada niż ten nowy look ale o tym już pisałm na początku tematu.
Frost...... z pyszczyska jest ok, normalne niebieskie włosy dają radę, choć zgadzam się z Franqeyem, że lodowy fryz by niezaszkodził. Ale to pewnie będzie do zmiany w opcjach, więc nie ma strachu.....
Jeszcze się odniosę do wojenki o rooster. Nikt nie musi się ze mna zgadzać, bo piszę oczywiście z własnej perspektywy, a jest ona taka:
Postacie z dwóch pierwszych MK są dla mnie na tyle ważne, że niewyobrażam sobie kolejnych części z pominięciem którejś z nich. Nawet taki Baraka olewany regularnie przez twórców jest dla mnie ciekawy i urozmaica gromadke wojowników. To działa podobnie jak Purple Rain pisał o Kung Lao: [tu nie będzie cytatu tylko parafraza wypowiedzi Raina pisana z pamięci] 'No, historie ma chujową ale za to jak się wspaniale gra skurwysynem'. I dla mnie te dwadzieścia pierszych postaci to esencja MK. Ja chciałbym mieć ich wszysykich. I są głosy na forum, że już ktoś jest zmęczony postaciami typu Jax czy Sonya, albo że jak jest Cage to nie powinno być kogoś innego i ja to nawet rozumiem. Rozumiem ale się nie podpisuję, bo pamiętam swoje wrażenia z MKD gdzie postacie Jaxa, Sonii, Cage'a, Kunga Lao i Kiany zostały bez ogródek wypierdolone by zrobić miejsce innym fajterom ery 2D takim jak Jade, Sindel, Baraka, Nightwolf czy Kabal tylko po to by w Armageddon można było dojebać WSZYSTKICH. Mi brakowało tych postaci, mówię szczerze.
Problemem MK jest to, że na przestrzeni tych prawie 30 lat dorobili się ponad 80 wojowników, z których prawie cały skład z czasów 2D ma swoich zagorzałych fanów. Ekipa od MK4 do MKA ma kilka bardzo istotnych i lubianych wojowników, a do tego masę postaci, za którymi ludzie się stęsknili i czekają na ich odrestaurowane wersje tym bardziej, że NRS pokazało, że potrawi odświeżać i tchnąć nowego ducha w postacie wydawałoby się strcone, bo w uczciwym rozrachunku: skoro porafili zrobić senswnego Tremora to dlaczego nie spróbować tego z Meatem na przykład? I trochę skłamałem mówiąc, że to jest problem NRS. Nie, to jest nasz problem. Mój osobisty problem. Aaaaale taki problem to nie problem, serio jestem się w stanie z każdym z was założyć, że macie inne rzeczy na głowie, przez które śpi się wam gorzej niż to, że nie ma Smoke'a w nowym MK. I Lunek ma rację gdy pisze, że dostając jednego zawodnika dostajemy jakby trzech. Ale MK bilski sercu, więc i reakcje bardziej żywiołowe. I tu muszę naprostować jedną rzecz:
Lunek w polemice z Rv000000000000000000 podparł się moją wypowiedzią o "nieposiadaniu konsoli do pykania w MK11" podając ją jako przykład bólu dupy osób, którzy nawet nie zagrają w nowego MK ale dopierdaleć się to są pierwsi. Otóż przyjacielu, kiedy w grudniu potwierdzono nam nowego MK to mój poziom hypu wyjebał w kosmos. Jak pisałem wcześniej odbiłem się od MKX i minęło na tyle dużo czasu, że zdąrzyłem się porządnie stęsknić za tym uniwersum, więc gdy ogłoszono jedenastkę byłem gotowy kupić PS4 dla samego Mortala. Zgrzyty zaczęły się w momencie materiałów promcyjnych, które solidnie ostudziły mój zapał co do kupna konsoli przed wypuszczeniem gry. Za bardzo przypominał mi MKX w dodatku odartą z tej mroczno-brudnej otoczki, która mi się akurat podobała. Grafika, uwydatnienie detali, animacje? Fakt, nie ma się do czego przypierdolić. Ale już desing postaci mnie odrzucił. Sub, Scorpion, Skarlet wyglądają dla mnie słabo. Moveset u jednych ok bardzo na plus, u innych wkurwiają mnie strasznie te drony i inne gówna tego typu. To tak w dużym skrócie. A i przy okazji, po raz setny: gameplay nigdy nie był dla mnie najważnieszy. No cóż zrobić, pojebany jestem Z każdym kolejnym Kobat Kastem były duże huśtawki od powrotu hypu do totalnego zawodu. Dziś znowu wrócił z powodu Fatala Johnny'ego. Ale nie czuję potrzeby wykładać kasy na konsolę na premierę i jakoś nie czuję się przez to groszym człowiekiem A w premierę i tak zagram, nie bój żaby
*JC od Johnny Cage, nie Jesus Christ
I nie łamcie się chłopaki, bo przecież nie musicie wcale robić tych Fatali, do wyboru są jeszcze Brutality, a może nasz gwiazdor dostanie jeszcze jakiegoś Fatala, w którym się zakochacie? Nie wiadomo
Co do grafik, które wrzuciło nasze drogie Smoczysko to ta klasyczna [o ile można tak napisać] wizja Skarlet o wiele bardziej mi odpwiada niż ten nowy look ale o tym już pisałm na początku tematu.
Frost...... z pyszczyska jest ok, normalne niebieskie włosy dają radę, choć zgadzam się z Franqeyem, że lodowy fryz by niezaszkodził. Ale to pewnie będzie do zmiany w opcjach, więc nie ma strachu.....
Jeszcze się odniosę do wojenki o rooster. Nikt nie musi się ze mna zgadzać, bo piszę oczywiście z własnej perspektywy, a jest ona taka:
Postacie z dwóch pierwszych MK są dla mnie na tyle ważne, że niewyobrażam sobie kolejnych części z pominięciem którejś z nich. Nawet taki Baraka olewany regularnie przez twórców jest dla mnie ciekawy i urozmaica gromadke wojowników. To działa podobnie jak Purple Rain pisał o Kung Lao: [tu nie będzie cytatu tylko parafraza wypowiedzi Raina pisana z pamięci] 'No, historie ma chujową ale za to jak się wspaniale gra skurwysynem'. I dla mnie te dwadzieścia pierszych postaci to esencja MK. Ja chciałbym mieć ich wszysykich. I są głosy na forum, że już ktoś jest zmęczony postaciami typu Jax czy Sonya, albo że jak jest Cage to nie powinno być kogoś innego i ja to nawet rozumiem. Rozumiem ale się nie podpisuję, bo pamiętam swoje wrażenia z MKD gdzie postacie Jaxa, Sonii, Cage'a, Kunga Lao i Kiany zostały bez ogródek wypierdolone by zrobić miejsce innym fajterom ery 2D takim jak Jade, Sindel, Baraka, Nightwolf czy Kabal tylko po to by w Armageddon można było dojebać WSZYSTKICH. Mi brakowało tych postaci, mówię szczerze.
Problemem MK jest to, że na przestrzeni tych prawie 30 lat dorobili się ponad 80 wojowników, z których prawie cały skład z czasów 2D ma swoich zagorzałych fanów. Ekipa od MK4 do MKA ma kilka bardzo istotnych i lubianych wojowników, a do tego masę postaci, za którymi ludzie się stęsknili i czekają na ich odrestaurowane wersje tym bardziej, że NRS pokazało, że potrawi odświeżać i tchnąć nowego ducha w postacie wydawałoby się strcone, bo w uczciwym rozrachunku: skoro porafili zrobić senswnego Tremora to dlaczego nie spróbować tego z Meatem na przykład? I trochę skłamałem mówiąc, że to jest problem NRS. Nie, to jest nasz problem. Mój osobisty problem. Aaaaale taki problem to nie problem, serio jestem się w stanie z każdym z was założyć, że macie inne rzeczy na głowie, przez które śpi się wam gorzej niż to, że nie ma Smoke'a w nowym MK. I Lunek ma rację gdy pisze, że dostając jednego zawodnika dostajemy jakby trzech. Ale MK bilski sercu, więc i reakcje bardziej żywiołowe. I tu muszę naprostować jedną rzecz:
Lunek w polemice z Rv000000000000000000 podparł się moją wypowiedzią o "nieposiadaniu konsoli do pykania w MK11" podając ją jako przykład bólu dupy osób, którzy nawet nie zagrają w nowego MK ale dopierdaleć się to są pierwsi. Otóż przyjacielu, kiedy w grudniu potwierdzono nam nowego MK to mój poziom hypu wyjebał w kosmos. Jak pisałem wcześniej odbiłem się od MKX i minęło na tyle dużo czasu, że zdąrzyłem się porządnie stęsknić za tym uniwersum, więc gdy ogłoszono jedenastkę byłem gotowy kupić PS4 dla samego Mortala. Zgrzyty zaczęły się w momencie materiałów promcyjnych, które solidnie ostudziły mój zapał co do kupna konsoli przed wypuszczeniem gry. Za bardzo przypominał mi MKX w dodatku odartą z tej mroczno-brudnej otoczki, która mi się akurat podobała. Grafika, uwydatnienie detali, animacje? Fakt, nie ma się do czego przypierdolić. Ale już desing postaci mnie odrzucił. Sub, Scorpion, Skarlet wyglądają dla mnie słabo. Moveset u jednych ok bardzo na plus, u innych wkurwiają mnie strasznie te drony i inne gówna tego typu. To tak w dużym skrócie. A i przy okazji, po raz setny: gameplay nigdy nie był dla mnie najważnieszy. No cóż zrobić, pojebany jestem Z każdym kolejnym Kobat Kastem były duże huśtawki od powrotu hypu do totalnego zawodu. Dziś znowu wrócił z powodu Fatala Johnny'ego. Ale nie czuję potrzeby wykładać kasy na konsolę na premierę i jakoś nie czuję się przez to groszym człowiekiem A w premierę i tak zagram, nie bój żaby
*JC od Johnny Cage, nie Jesus Christ