Ok, po pierwsze, mój poprzedni post miał charakter żartobliwy i był jedynie reakcją na filmik. That's it - nic tutaj nikomu nie chcę udowadniać, bo to chyba też nie o to tutaj chodzi.
Po drugie, Odniosę się teraz do mówienia że Erron postacią wkurwiającą jest. Zgadzam się, oczywiście, ALE... tak samo inne postacie, gdy grane są w specyficzny sposób, również potrafią być wkurwiające. Przykład Errona jako postaci dla, kurwa, ludzi bez rąk, jest jednak trochę krzywdzący dla osób, które akurat nim grają/mainują go (dla mnie na przykład). Ja np. jako wkurwiającego mógłbym tu podać przykład rushującego Jaxa, latających po całej planszy Scorpiona czy Nooba, albo Gerasa, któremu gdy wejdą 3 krushing blowy pod rząd, to możesz odkładać pada, a jak wejdzie combo, a nie masz akurat 2óch pasków defa, to możesz iść zrobić sobie herbatę. Okej, wracając do samej postaci Errona, powiedzmy, że rozumiem zarzut, że można się zdenerwować próbując odczytać co ten zrobi, wybierając pomiędzy skokiem/wślizgiem, ALE... to działa w 2 strony. I już tłumaczę dlaczego.
Sam na rankedach mam 12 porażek (czyli przejebałem na pewno 36 walk, a i też pewnie niektóre wygrane, których jest 19, też zawierały w sobie przegrane pojedynki). Na casualach też przegrałem w kutas, bo zbliżam się do setki, ale tam nie wszystko gram Erronem, whatever. Oczywiście nie uważam się za jakiegoś wchuj pro elo gracza, ale powiedzmy, że jakoś tę mechanikę gry ogarniam. Co jest tutaj bardziej istotne niż ogarnięcie mechaniki to to, że udaje mi się z reguły ogarniać przewidywane zachowania ludzi. W momencie, gdy gram z gościem, a nie z kompem zawsze staram się przewidzieć co akurat ta druga osoba myśli, jakiego ruchu oczekuje ode mnie. Często zdarza się też, że to ta druga osoba potrafi przewidzieć (nie 'zgadnąć' - tutaj też wchodzi w grę trochę psychologia - papier, kamień, nożyce też jest niby najbardziej losową grą świata, ale ludzie jednak mają swoje 'taktyki') co ja akurat chcę zrobić i wtedy bezlitośnie mnie kasują. Baza postaci w Mortalu jest jeszcze dla mnie na tyle zagadką, że np. wczoraj dostałem wpierdol od Kano Davidkoza, bo grałem przeciwko niemu (człowiekowi, nie kompowi) pierwszy raz w życiu.
Grając z tą samą osobą, któryś raz z kolei jesteś też w stanie przewidzieć jakieś jego zachowania. Dlatego mierząc się, przykładowo, z lunowym Gerasem (którego serdecznie pozdrawiam - Lunę, nie Gerasa), jestem (mniej więcej) w stanie przewidzieć jak się zachowa i czego on się spodziewa po mnie. Nie sprowadza się to tylko do schematu: Okej zrobię se Wślizg -> Wjazd z buta -> Wjazd z buta -> Wślizg, a potem inna kolejność, bo tak o. Walka tutaj to coś więcej niż tylko klepanie kombosów. Kurde, ogólnie wydaje mi się, że tłumaczę tu trochę oczywistości, ale okej - jakoś tak musiałem to ubrać w słowa.
Zgadzam się za to w 100% z zarzutem o brak kary na wjeździe z buta, ALE... już taki wślizg jest karany z reguły full combem. Jedna taka kara zniechęca do ślizgania, a potem już łatwo takiego niedoświadczonego Errona wkurwić i narzucić swoje tempo walki. Stara zasada - 'gra się tak, jak przeciwnik pozwala', ma tutaj zastosowanie dużo bardziej, niż można się tego spodziewać.
Po trzecie, nie gram Erronem dlatego, że gra się nim 'łatwo'. Nie, nie gra się nim łatwo, zwłaszcza na rankedach, gdzie ludzie są cierpliwi, doświadczeni i takich początkujących erronków to kasują 3-0 bez pierdnięcia i z wyzerowaniem flaszki w międzyczasie. gram nim dlatego, bo uwielbiam jego design i backstory. Gram nim dlatego, bo jest jednym z najlepszych newcomerów i ostatnie: gram nim dlatego, że lubię odczytywać ludzi i uczyć się ich na bieżąco w trakcie walki, a Erron jest dobrą postacią do 'badania' ludzi i ich zachowań. Mortal Kombat to nie tylko klepanie wyuczonych wcześniej kombosów (przynajmniej dla mnie), ale adaptowanie się do narzuconego stylu walki i/lub narzucanie go przeciwnikowi. Toole, które ma Erron, fakt, pomagają, ale nadal nie dam się przekonać, że średnio inteligenty szympans wjeżdża na rankedy i robi 30-0 drapiąc się w tym czasie jedną ręką po rowie.
Po czwarte, najbardziej istotne dla mnie personalnie. Cała ta merytoryka, która tutaj (i na discordzie) się uprawia, zaczyna przypominać coś w stylu 'okej Purple wygrywasz, ale tylko dlatego, że ta postać jest broken, a tak naprawdę to jesteś cienkim bolkiem'. Nie. Wygrywam, bo potrafię przewidzieć co zrobicie. Tylko tyle i aż tyle. Poza tym, kurwa, to też nie jest tak, że wygrywam all the time i dodatkowo Was nie szanuję i wyzywam po każdym meczu. Nie jest tak, bo to nie w moim stylu. Zdarzały się super wyrównane walki, które wygrywałem/przegrywałem jakimś jednym zbłąkanym ciosem, ale też walki, gdzie ciężko mi utrzymać pada w rękach z bezsilności lub wkurwienia, bo przeciwnik grał tak, jakby widział mój układ palców na buttonach. I nie mówię tu tylko o walkach między forumersami, ale też z randomami z internetka.
Po piąte, trochę poza konkursem. Nie chcę, żeby ten post zabrzmiał jako jakiś pretensjonalny czy coś, albo że zaklinam rzeczywistość na siłę. Okej, postać jest w top tierze, nie da się tego ukryć, ale nawet postać top tierowa prowadzona przez imbecyla nie zapewni Ci automatycznego zwycięstwa. Ot, takie krótkie podsumowanie, które w sumie mogłoby zastąpić całe moje pierdolenie z poprzednich akapitów
.
No
Kończąc ten wywód trochę już pogodniejszym tonem... jak coś to ja zawsze jestem chętny, żeby wieczorkami coś popykać (nie tylko Erronem!), zwłaszcza, że serio jest nas - Mortalowców, tutaj dość niewielu, więc dobrze się trzymać razem.
A ja lubię z Wami grać Panowie. Zawsze fajniej, gdy gra się w miłej atmosferze, z ludźmi, z którymi można w międzyczasie pogadać o pierdołach i się pośmiać
Pozdrawiam