Wow, chyba pierwszy raz mam tak odmienne zdanie od mojego e-kolegi SlaveMe.
Ok, już wyjaśniam swój punkt widzenia.
Ja, jako właśnie taki 'stary wyjadacz' i tradycjonalista jeśli chodzi o MK, ale też inne aspekty życia, właśnie taką księgę chciałbym posiadać w swoim zbiorze. Ja wiem, że większość (wszystkie?) informacje można znaleźć w necie. Wiem też, że po wydaniu kolejnej gry, encyklopedia będzie po części o kant dupy rozbić, bo nie będzie zawierała wszystkiego, no ale właśnie.... taki jest urok form fizycznych. Oczywiście mogą wychodzić jakieś dodatki, suplementy itp itd. Nie o to chodzi. Chodzi o formę, o zapach kartek, o uczucie posiadania czegoś wyjątkowego. Czegoś, na co za dzieciaka i w sumie teraz, czekałem i czego mi brakowało. Zebranie całego uniwersum w jedną całość, trzymanie tego w rękach. Bez konieczności odpalania kompa, telefonu, tabletu.
Teraz kilka słów o treści. Zasadnicze pytanko: czego się tam spodziewałeś? To, co zobaczyliśmy, to przecież nie jest finalna wersja, a wersja beta. Oczywiście, że będzie opis każdego fightera, galeria zdjęć, pokazanie na osi czasu jak postać się zmieniała itp, przecież to jest MUST BE i dopiero gdyby czegoś takiego nie było, to byłby płacz. Forma przedstawienia fighetra? Jak dla mnie w porządku 'na pierwszy rzut oka', przeciez nie wiemy co tam jest tym drobnym druczkiem w języku Szekspira napisane.
Dodatkowo stawiam, że będzie się tam znajdował dokładny opis uniwersum. Lore, światy, zależności między nimi, rozwijane będą wątki, które w grach są traktowane jako poboczne/mało znaczące. Ale tutaj możemy sobie gdybać. Finalnego kontentu nie znamy. Nie wiem czy ostatecznie będziesz/będziemy mógł/mogli się dowiedzieć czegoś czego jeszcze nie wiesz/wiemy. Nie daję sobie uciąć za to niczego. Wartość tego dzieła, będzie przede wszystkim wartością kolekcjonerską, a nie merytoryczną.
Tak, mogę sobie zrobić dodatkowo ołtarzyk na półeczce ze smokiem i odpalać kadzidełka co wieczór, wyobrażając sobie, że zaraz przyjdzie do mnie Smoke i zaprosi na turniej.
Tak, jestem zdecydowanym fanem fizycznej wersji encyklopedii w formacie miliardxmiliard, twardej okładki, papieru kredowego, podziękowań dla chińczyków na ostatniej stronie.
Zdania nie zmieniam. Nadal jestem w stanie zapłacić dość dużo za finalną wersję księgi ze smokiem na okładce.