Cetrion na pierwszy rzut oka wyglada jak postać goscinna z DC. Może jest jakimś bogiem?
Pisze przecież pod filmem kim jest: As an Elder God, Cetrion's moveset highlights her connection to the Earth featuring plenty of elemental abilities.
Oglądając materiał na szybko na telefonie, nie czytałem opisu. Natomiast masz oczywiście rację.
OK! To i ja się rozpiszę co nieco przed premierą i po przeczytaniu dobrych kilku stron waszych postów. Zacznę zaś od Cetrion, bo delikatnie mnie grzeje reakcja tzw fanbase na jej obecność. Gwoli ścisłości moi drodzy - mówimy o Mortal Kombat. Grze w której pojawiały się kwiatki typu Meat, Mocap. Że niby to były postacie niekanoniczne? To co powiecie na bzdury pokroju Kobry, Darriusa, Nitary? Taaaaa, dla mnie Nitara to była kupa śmiechu tak samo zresztą jak srający Bo Rai Cho, którego dodali do MKX. Naprawdę, obiektywnie patrząc ze 100% pewnością twierdzicie, że Cetrion do tej gromady zawodników nie pasuje? Może minę się sporo z prawdą, ale jak na mój gust zadziałał tu odrobinę motyw "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". W praktyce mam na myśli fakt, że pewnie nikt by nie narzekał na jej "komiksowość" gdyby nie stworzenie przez NRS dwóch odsłon Injustice. Dalej podążając tą drogą logiki - za komiksowe postacie przecież można by uznać Raidena i Fujina skoro są bogami. Tak się jednak nie stało, po pojawili się w świecie MK przed Injustice. Nawet nie wspominam o głównym sprawcy Armageddonu. To było już komiksowe zagranie jak od kalki. Także panowie (i panie?) dajmy się Cetrion wybronić w fabule, bo jeśli umiejętnie to rozegrają to czemu nie? Od tej postaci czuć moc, bo jest niby starszym bóstwem.
Kolejna sprawa to żale o brak jakiegoś zawodnika w rosterze i samą ilość okienek na ekranie wyboru postaci. 25 zawodników to mało? Moi drodzy zobaczmy inne mordobicia (tu będę się opierał o grafiki z google, bo nie śledzę każdej marki i nie wiem czy nie dodają jeszcze na ten moment jakiś postaci w DLC przy niektórych grach)
- Street Fighter 5 - 29 zawodników na ten moment, na premierze było ich chyba 14 o ile dobrze pamiętam.
- Guilty Gear Xrd Rev 2 (czyli już po aktualizacjach z DLC) - 26 postaci
- Killer Instinct 3 (tu też po aktualizacjach, bo na początek była bieda) - 29 postaci
- Injustice 2 na start - 28 zawodników o ile się nie mylę.
- Soul Calibur 6 (tu mogę się mylić ciężko, bo nie grałem w to nigdy) - 22 zawodników
- Tekken 7 - jakoś ponad 40 zawodników
No i gry kultowe, które przeszły do historii sceny mordobić.
- Tekken 3 (wersja na PSX, czyli liczymy też głupoty) - 21 zawodników
- Virtua Fighter 5 - 19 zawodników w wersji "Final Showdown"
- Soul Calibur (wersja z Dreamcasta) - 17 zawodników
Do czego zmierzam - roster MK11 jest idealny na start. Ani za mały, ani za duży. Trzeba mieć też na uwadze fakt, że tu nie ma postaci kalek jak w przypadku Soul Calibur, czy Tekkena gdzie poszczególne postacie mają często podobny moveset. Ponadto w MK11 mamy możliwość zmiany wyglądu zawodników i ich ciosów specjalnych co przekłada się z kolei na konieczność większego wkładu pracy w jednego wojownika. Zatem w praktyce mamy olbrzymi roster Tekken 7 gdzie część zawodników posiada wspólne animacje ciosów, po przeciwnej stronie zaś MK11 gdzie jednego wojaka można zmienić do tego stopnia, iż w praktyce zmieniamy cały jego gameplay. Dlatego uważam porównania do innych mordobić za odrobinę niesprawiedliwe. Zmierzając do sedna - nie ilość zawodników na ekranie postaci decyduje o udanej bijatyce tylko ich jakość. Zobaczcie na VF5:FS, czy klasycznego Tekkena 3.
Moje stanowisko jest takie, że nie zamierzam płakać z powodu braku Raina, Fujina, czy innego tzw "klasyka" (którym ci akurat nigdy nie byli). Wolę za to, aby NRS inwestowało w nowe twarze ale robiło to z sensem jak przy Gerasie, Cetrion, czy Kolektorze. Ba! Jak dla mnie nową postacią jest tu nawet Skarlet! Przyznam, że w MKXL odrobinę im nie wyszło z młodzieżą choć jak na mój gust Takeda był fajny.
No i teraz mój ulubiony temat rzeka o który kłócę się często z fanami MK - fabułą i sranie żarem o to jak coś "psuje lore", "jest bez sensu" itd. Kurwa panowie (i panie)....mówimy o grze z gatunku bijatyk do chuja wafla. Tryb story który Boon z ekipą dodają jak i cały lore MK to jest w świecie bijatyk fenomen i wielki ewenement. Zamiast cieszyć się, że chłopaki klepią fabułę i jakoś to chcą logicznie ciągnąć, to widzę tylko "to jest głupie, tamto głupie, a Kronika to baba i ona ma być ostatnim bossem?". Ludziska prawda jest taka, że równie dobrze NRS mogło by położyć bata na całe story i zrobić po prostu zakończenia zawodników na drabinkach arcade. Każdy by był zadowolony. No ale nie....zrobili coś więcej, wyszli przed szereg i nagle banda internetowych lamenciarzy płacze, że jak to przecież to takie głupie i pieprzy kanon. Klimat klimatem, ale Mortal Kombat jako GRA zawsze było mordobiciem. Całą pozostała otoczka to tylko dodatek. Grać w mordobicie i liczyć na oskarową fabułę, to jak oglądać "Klan" w oczekiwaniu, że Maciek w końcu założy maskę hokejową i zacznie szarżę maczetą na resztę obsady. A co lepsze - część użytkowników nawet tego forum sra żarem, a w MK11 na premierze nie zagra! O ile w ogóle kiedyś zagrają... No ale ŁOKURWANAJJAŚNIEJSZYPANIE LORE TAKI ZAJEBIŚCIE WAŻNY!
Po ograniu bety jestem spokojny bo gra jest zwyczajnie bardzo dobra. Jak na moje oko to poprawili zdecydowanie prowadzenie postaci, odczuwalność zadawanych ciosów i samą mechanikę pasków. Trzeba myśleć zamiast spamować i to jest duży plus. O grafice nie ma sensu pisać, bo po prostu rwie skalp z czaszki. Pod względem gamelayu to będzie najlepszy MK w historii. Mocno w to wierzę. Do premiery już tylko kilka dni, a ja się doczekać nie mogę i grał będę podejrzewam przez długie miesiące. Tyle ode mnie. Pozdrawiam. Jak coś jest nieskładne, to wybaczcie. Jestem trochę chory i trudno mi nawet patrzeć dłużej w ekran;(