Polskie Forum Mortal Kombat > Mortal Kombat (2011)

Story Mode, czyli wszystko o fabule.

(1/21) > >>

Semek:
Witam wszystkich. Aby nie uprzykrzać zabawy i oczekiwania innym graczom. Proszę, aby wszystkie niusy związane z fabuła gry zostały tutaj umieszczane. Pragnę uniknąć wszelkich wiadomości na ten temat przed premierą gry. Za wylewanie swoim spostrzeżeń tutaj z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam.


Za przyzwoleniem, wklejam początek Story Mode, może kogoś zachęci i tym bardziej będzie czekał na premierę, bo warto. Jeśli nie mam pewności czyj jest dialog, to jest on czerwony. :)


--- Cytuj ---Shao Kahn: Gdzie są Starzy Bogowie, Raydenie? Ich żałosny Mortal Kombat nie może mnie już powstrzymać. Udają smoki, lecz są jedynie bezzębnymi robakami. Mój jad się rozprzestrzenia. To koniec wszystkich rzeczy. Zagłada.

Rayden: Stój!

Shao Kahn: Dokonało się. Twój czas minął. Wieki zmarnowane na głupim oporze. Teraz nadszedł czas mego panowania! Tak. Módl się do robaków, Raydenie. Podczas, gdy twój świat się kończy.

Rayden: Musi wygrać!

Liu Kang: Lordzie Rayden! Coś nie tak?

Rayden: Dziwne wizje...

Liu Kang: Twój Amulet!

Rayden: To nic, Liu Kangu. Turniej się rozpoczyna.

Shang Tsung: Wojownicy. Nazywam się Shang Tsung! W najbliższych dniach każde z was będzie walczyć. Niektórzy z was są tu na własne życzenie. Inni trafili tu przez przypadek.

Johnny Cage: Witaj, piękna. Johnny Cage.

Sonya Blade: Świetnie.

Johnny Cage: Znasz "Massive Strike"? "Citizen Cage"? "Ninja Mime"? Żaden nic ci nie mówi?

Sonya Blade: Kano...

Johnny Cage: "Kano"? W tym nie grałem...

Shang Tsung: Bierzecie udział w najważniejszym Mortal Kombat w historii! Ten turniej, po dziewięciu zwycięstwach Outworld, zadecyduje o losie Królestwa Ziemskiego. Jeśli pokonacie wszystkich swoich przeciwników, staniecie przed ostatnim wyzwaniem... mną.

Johnny Cage: Ten stary dziad to ostatni przeciwnik? To już mogą mi oddać mistrzowski pas. Mają pasy, nie? Co? Jak ty-

Reptile: Pozory mylą.

Shang Tsung: Naszym pierwszym zawodnikiem będzie pan Cage.

Johnny Cage: Tak jest! Tak jest! Kto to będzie?

Shang Tsung: Reptile!

Johnny Cage: Niezła sztuczka! Kto jest twoim agentem?

Shang Tsung: Zaczynać!

Johnny Cage: Dobra! Czas na pokaz! Zapuszkowany! Tak jest! Ha haa! O, tak! Jestem taki przystojny! I zaraz cię pokonam, zaraz cię pokonam, zaraz cię wezmę, zaraz cię wezmę, zaraz cię wezmę... na kolację.

Sonya Blade: Ugh!

Shang Tsung: A teraz twoja kolejna walka, panie Cage! Baraka!

Johnny Cage: Mm, ok... Niezły makijaż, ale czy to naprawdę konieczne? Hej!

Baraka: Dar'akala! Skosztują twego ciała!

Johnny Cage: Facet, kocham twoje ostrza! Mój producent musi się z tobą spotkać! Właśnie kręcimy "Tommy Scissorfists" i-

Shang Tsung: Gratulacje, panie Cage. A teraz wykończ go!

Johnny Cage: Wykończyć? Taa, jasne!

Shang Tsung: Zabij go!

Johnny Cage: Hej, zaraz, zaraz, czekaj no chwilę! Nikogo nie będę zabijał!

Shang Tsung: Dobrze więc! Turniej będzie kontynuowany o świcie!

Johnny Cage: I to wszystko? Serio? Gdzie poszła ta gorąca lasencja?

Rayden: Dobrze walczyłeś.

Johnny Cage: Dzięki. Fajny kapelusz.

Liu Kang: Powinieneś okazać więcej szacunku lordowi Raydenowi. Jest Obrońcą Królestwa Ziemskiego, Bogiem Gromu...

Johnny Cage: Słuchaj, nie wiem w co gracie, ale ja się bawił nie będę.

Rayden: Ten turniej to coś więcej aniżeli szansa na sławę, walczymy o przetrwanie Królestwa Ziemskiego.

Johnny Cage: O czym ty mówisz?

Rayden: Twój ostatni przeciwnik był Tarkatanem. Urodził się z tymi ostrzami.

Liu Kang: Taa. Są prawdziwe.

Rayden: Reprezentował Outworld. Gdybyś przegrał, cesarz Shao Kahn byłby o krok bliżej do absorpcji naszego świata w jego.

Johnny Cage: Outworld, taa, jasne...

Rayden: Starzy Bogowie stworzyli turniej Mortal Kombat, by dać Ziemi szansę obrony. Lecz jeśli przegramy tym razem, Shao Kahn podbije świat.

Johnny Cage: Bum Bum Buuum! Słuchajcie, chłopcy, jestem aktorem i ratuję świat tylko dla rozgłosu, a jeśli ten cesarz naprawdę jest zagrożeniem, wezwijcie wojsko. A ja? Mam randkę z blondyną. Ciao!

Liu Kang: Co ty w nim widzisz?

Rayden: Jest bohaterem, Liu Kangu, chociaż jeszcze o tym nie wie.
--- Koniec cytatu ---

ildjarn:
Dobry pomysł na wydzielenie tematu, kto nie chce niech tu nie zagląda i nie dyskutuje. Moje refleksje:

Plusy:

- bardzo podoba mi się pomysł, iż Raiden nie dostaje od razu kompleksowego opisu przyszłych wydarzeń a odbiera stopniowo kolejne wizje które pozwalają mu podjąć tę dramatyczną decyzję na końcu - tutaj największa niespodzianka ale w sumie ostateczne rozwiązanie kwestii Shao Kahna jest genialne i oczywiste :)

- wiemy już wokół którego mąciciela obracać się będzie sequel jeżeli taki powstanie:)

- nareszcie większą rolę (analogiczną do młodszego Sub-Zero w starych MK, taka zamiana pozycji) dostanie wiecznie niedopieszczony przez autorów Smoke (brawo!)

- pierwszy turniej ma duuuuużo więcej uczestników niż MK1 czy nawet Shaolin Monks, w tym niescybernetyzowani Cyrax i Sektor

- nareszcie wyjaśniono sensownie dlaczego i na jakich prawach odbył się turniej w MK2 i dlaczego Shao Kahn, mimo śmierci z rąk Kanga występuje w MK3 - zawsze mnie to intrygowało :)

Minusy

- niestety kiepsko rozwiązana kwestia Motaro (zabity przez Raidena, czyli nie będzie go nawet w DLC)

- na razie się na to nie zapowiada (tzn w story bo w endingach może być różnie), ale kurde mogliby wreszcie zrobić jakiś wątek Noob-Scorpion. Skoro ten drugi obsesyjnie poszukiwał swojego mordercy to N.Saibota też wreszcie mogłaby wreszcie obejść kwestia własnej śmierci :) Wiadomo, że w starej serii nie było to możliwe bo to że Noob=Sub-Zero wymyślono na poczekaniu na potrzeby Deception, ale teraz to już razi, zwłaszcza że Scorpionowi przykazuje się niezabijanie Sub-Zero by uniknąć stworzenia jeszcze gorszego wroga.

- no i mogliby wspomnieć co nieco o Blaze i Kintaro




robaczek:
Co do tego "mąciciela", to niestety. Nie znoszę Quan Chi, głównie właśnie przez to, że wciskają go do każdej części jakby na siłę chcieli go wypromować. Coś okropnego.

Ze Smoke'a także się cieszę, choć martwi mnie zmienienie Sub-Zero w cyborga. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby w kolejnej części też nim był. Ale może się czepiam i muszę się przestawić. :P Zobaczymy.

Co do Shao, to znowu wcisnęli do jego "zmartwychwstania" Quan Chi. To jakaś paranoja! Boję się już lodówkę otworzyć, o szafie nie wspomnę. Poza tym mam nadzieję, że długo "martwy" nie pozostanie. Już i tak wystarczającą porażką było danie zamiast niego jakichś Onagów, Tavenów, Blaze'ów i innych Argusów. :P

Jeśli idzie o Motaro, to pewnie już nigdy go nie zobaczymy. To nie animowane sprite'y i pewnie stworzenie takiego wojownika byłoby piekielnie trudne. Poza tym nie wyobrażam sobie normalnej walki VS zwykłego wojownika z czymś takim? Że niby jak miałoby się to odbywać?

A teraz wzorem redaktora Mosza, czas na trochę moich zdziwień. ;D

Bardzo podoba mi się tu Stryker. Naprawdę po samych tekstach można go polubić, wygląd (z tego co widzieliśmy) też ma dobry, udał im się chłopak. :) Kolejnym plusem jest jego współpraca z Kabalem. Bardzo dobrze to rozwiązano, mam nadzieję, że później pociągną ten wątek w takiej formie jaką prezentują w Story Mode.

Niestety, nie podoba mi się tu Kung Lao. Widać autorzy na siłę chcą przeforsować jego "nowy" charakter (jakby miał ADHD), co ewidentnie mało komu się podoba. Trudno, na szczęście go zabiją, może jak zmartwychwstanie to mu się odmieni. :P

Shao Kahn też mnie zaskoczył, ale czy pozytywnie? Pozytywnie na całej linii z jednym małym babolem. Nie podoba mi się jego nastawienie do Kitany. Reszta jest naprawdę dobrze zrobiona i aż miło się czyta o kimś tak dobrze zrobionym.

Trochę boli mnie, że Jade jest tutaj zła, ale cóż. Lepsze to niż by Mileena miała być dobra. Johnny Cage jest naprawdę wkurzający jak nigdy, wkurza jeszcze bardziej niż karaluch. Dlaczego to jego nie mogli zabić? :P

No i jeszcze Rayden... Taak... Trochę dziwi mnie jak go potraktowano. Jest chyba najbardziej niedoinformowaną osobą na scenie. Mam wrażenie jakby nie wiedzieli zbytnio co zrobić i rozpisali go tak: "No to musimy zmienić przyszłość, tylko, kurde, nie wiem jak. To zróbmy coś i zobaczmy co się stanie." Ale może za dużo wymagam? Co nie zmienia faktu, że jakiś mały paradoks (a'la Legacy of Kain) by się przydał, byłoby przynajmniej śmieszniej. ;D

ildjarn:

--- Cytat: robaczek w Marca 17, 2011, 04:52:50 pm ---Co do tego "mąciciela", to niestety. Nie znoszę Quan Chi, głównie właśnie przez to, że wciskają go do każdej części jakby na siłę chcieli go wypromować. Coś okropnego.

--- Koniec cytatu ---

Chodziło mi o "biskupa" robaczku a nie Quan Chi :P A wzmianki o Kintaro przeoczyłem.
Fajnie też że jest trochę nawiązań do późniejszych Mortali - zwłaszcza Havik (moja ulubiona postać z późniejszej serii, może wobec tego jest szansa na DLC), Chaos Realm...

robaczek:
Ja wiem, że "głównym" będzie Shinnok, ale każdy przecież wie, że wszystkim tak naprawdę będzie kręcił Quan Chi. To przecież on trzyma w garści dusze Lao, Kitany i Nightwolfa. To on wcześniej "wskrzesił" Shao Kahna, wokół niego się wszystko kręci. Shinnok będzie ledwie dodatkiem.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej