rozmawia się na discordzie, był tam gdzieś link podawany. Nie ten discord tego forum (on jest tak samo martwy, ale może ożyje), tylko taki inny - ogólnie sceny bijatykowej/NRS w Polszy.
Anyway, ja na chwilę o tym co dziś zobaczyliśmy.
No jestem zawiedziony, co będę sam siebie oszukiwał, że mi się podobało, skoro mi się nie podobało.
FORTNAJTYZACJA Mortala postępuje. Grafika, którą dziś zobaczyliśmy była 1) niedopracowana (pierdolone kameosy Sonyi, Kano i Strykera to wyglądają jak jakieś niedoróbki projektowane przez stażystów) 2) plastikowa.
A właśnie plastiku i komiksowości się w tym wszystkim najbardziej obawiałem.
Nie widzę tu mroku, klimatu i czegoś takiego niepokojącego co zawsze towarzyszyło estetyce Mortal Kombat od lat 90tych. Widzę za to wybuchy po ciosach specjalnych, jakieś komiksowe błyskawice i absurdalne animacje, które wyglądają tak odpychająco, że kompletnie odechciało mi się sprawdzać tę grę.
Mechanika kameosów to nic rewolucyjnego. Ot odświeżona i przybajerzona mechanika, którą znaliśmy z towerów z MK11. A, że jest przybajerzona i KAMEOSY ROBIO FATALE? No kurwa pracowali nad tym rewolucyjnym pomysłem 4 lata, więc wiadomo było, że coś nowego dodadzą. Ale gamechanger niestety to nie jest.
Co do postaci - no wyglądają na płaskie, wypolerowane, jak wyciągnięte z MK vs DC. Pierwsza część (do momentu walki Kitany z Mileeną) jest absolutnie chujowa. Jaskrawe, fajerwerkowe, cyrkowe. Kenshi to jest jakiś absurd, Kung Lao rusza się jak Zangief z SF, Sub-Zero wygląda jak swoja własna wersja z MK11 ale na Nintendo Switch.
Powtórzę się - GDZIE JEST KLIMAT?!?!?! Czy tylko ja tego nie czuję i mnie pojebało, czy są tu ludzie, którzy myślą podobnie do mnie?