okazuje się, że jednak nie tak szybko, bo dopiero w nowym roku...
Nie podobało mi się zbytnio bio Sareeny, było zbyt lakoniczne, lub opisywane przez nie wydarzenia zbyt rozwlekłe. Niezbyt interesujące również co do samej treści. Jak gdyby pisane na siłę, (taką "pracę z konieczności", "na odwal się" da się chyba wyczuć w całej postaci Sareeny w MK:A) dla postaci, której się nawet za bardzo nie chciało w MK:A.
Natomiast Fujin... Całkiem inna klasa! Intrygujące, niepokojące, zaskakujące (zwłaszcza wyjaśnienie, kto stoi za poczynaniami Zombie Liu Kanga) i gładko wpasowujące się zarazem do innych Biosów (czyli całej historii przed-Armageddonowej) i zachowania postaci Fujina w Konqueście.
Coraz lepiej też widać, co, podejrzewam, będzie się uwypuklało w kolejnych Biosach, coraz większą alienację od siebie postaci. Zrywają się sojusze, przyjaźnie, każdy dąży do własnych celów i z własnych pobudek. Dzięki temu Armageddon dostaje naprawdę niezłego kopa fabularnego i wkrótce, IMHO, przebije na tym polu Deception.