Polskie Forum Mortal Kombat > Mortal Kombat 11

FATALITY - ranking/dyskusja/odczucia

(1/1)

PurpleRain:
Ok, jako że lubię wszelkiego rodzaju rankingi, to zrobiłem sobie ranking wszystkich FATALITY, które mamy do tej pory w Mortalu.

Przedstawię Wam teraz 7 wg mnie najlepszych i 7 wg mnie najgorszych w grze i postaram się jakoś to umotywować.

Note1 – nie brałem pod uwagę Fatality Kroniki, które jest, swoją drogą, bardzo dobre.
Note2 – dlaczego 7 a nie 5 albo 10? Ano z prostej przyczyny: BO TAK.

Lecimy!

NAJLEPSZE FATALITY W MORTAL KOMBAT 11

Miejsce 7

(click to show/hide)Erron Black – pułapka na niedźwiedzia: fatality kreatywne i na tyle brutalne, że wywołuje dziwną satysfakcję. Gdybym miał określić je jednym słowem byłoby to ‘beefy (w znaczeniu mięsisty/soczysty)’. Czuć tutaj brutalność Errona, mamy wykorzystany zarówno ruch specjalny (pułapka), jak i jeden z ruchów podstawowych (strzelba). Jest krwawo, jest soczyście, jest zadowalająco. Wykonanie jest przedstawione wybornie. Jest zranienie, a potem dobicie uzupełnione świetną animacją i satysfakcjonującym widokiem, z którym jesteśmy pozostawieni na koniec – żadnych overkilli, sama brutalność.
Miejsce 6

(click to show/hide)Frost – cyber initiative: fatality, które wykorzystuje w kreatywny sposób moc postaci. Zaczyna się niepozornym zamrożeniem, potem brutalnym uderzeniem, ale to co najlepsze dzieje się w trzeciej fazie. Pomysł, brutalność i poczucie, że zrobiło się z przeciwnika swojego własnego robocika, który będzie wykonywał Twoje rozkazy jest dostatecznie mortalowe i dostatecznie dobre, żeby znalazło się wysoko w moim rankingu. Pasuje to też do tej ‘bezduszności’ Frost i doskonale wpisuje się w jej rolę w grze.
Miejsce 5

(click to show/hide)Geras – rozdarcie ciała: tutaj głównie ujęła mnie ta nieposkromiona brutalność i bezwzględność, z jaką Geras rozrywa oponenta. To, że robi to bez zająknięcia i że chce sprawić jak największy ból jeszcze żyjącej ofierze. Również niepozorny początek, który prowadzi do krwawego finału zwieńczonego genialnym obrazkiem końcowym. Owszem, zrozumiem zarzuty, że jest to średnio możliwe, żeby właśnie w taki sposób rozedrzeć przeciwnika, ale skontruję to tym, że to jest przecież Geras 75209348letni twór, który poznał już wiele sposobów na uśmiercenie swoich wrogów.
Miejsce 4

(click to show/hide)Noob Saibot – cień ze środka ciała: Noob w najlepszym wydaniu. Żadnych zbędnych ruchów, niech jego cień wykona większość czarnej (hehe) roboty. Zarówno brutalność, praca kamery jak i sama animacja, zrobione tutaj na najwyższym poziomie. Genialnie zanimowane zachowanie ofiary, którą właśnie coś rozpierdala od środka. Definicja klasycznego fatality zrobiona w kapitalny sposób. Moment, gdy widzimy ręce wychylające się z ust ofiary, by potem ją rozerwać zapowiada, że za moment będziemy świadkami czegoś popierdolonego. I co? I właśnie chwilę potem to się dzieje.
Miejsce 3

(click to show/hide)D’Vorah – inkubacja: powiem szczerze, że to fatality było dla mnie przehajpowane. Pierwszą fazę delikatnie bym zmienił, ALE! Ale nadal pozostaje to jednym z najlpszych fatality, jakie dane nam było ujrzeć w tej grze. Koncept inkubacji i robala wychodzącego z ciała przeciwnika był pierwszym co przyszło mi na myśl, gdy tylko zobaczyłem, że ktoś taki jak D’Vorah jest w MKX. Dopiero w MK11 dane było mi jednak zobaczyć jak rozprawiają się z tym twórcy (nie liczę tego brutality w X, chodzi mi o pełnokrwistego fatala). Powiem tak: nie zawiedli mnie. Jest dostatecznie brutalnie i niepokojąco. Zwłaszcza druga faza, gdy te odnóża zaczynają wychodzić z boków ciała i unosić powoli korpus do góry. Ciary.
Miejsce 2

(click to show/hide)Kotal Kahn – kocia karma: już pomijając moją sympatię do wszelkiego rodzaju kotowatych, to w tym fatality jest wszystko to, co powinno być w fatality idealnym. Sprowadzenie ofiary do pozycji klęczącej (dodatkowe punkty za użycie sierpów), pokazujące, że przeciwnik jest dla Ciebie nikim, potem rozszarpanie ciała z genialną animacją rozprysku krwi (ale NIE zabicie przeciwnika – brak overkilla to duży plus) no i truskawka wisienka na torcie czyli brutalne dobranie się do trzewi, jeszcze do tego pod postacią majestatycznego jaguara. Oh i dodajmy jeszcze do tego wyrwanie serca, tak charakterystyczne dla azteckich rytuałów – HOW AWESOME IS THAT?
Miejsce 1

(click to show/hide)Baraka – shish kebab: bezwzględnie najlepsze fatality jakie powstało w MK11. Najbardziej ohydne, najbardziej przerażające, najbardziej pasujące do postaci. Wykorzystujące signature move, ukazujące niezmierną brutalność Baraki i podkreślające jego umiłowanie do mięsa przeciwnika. Damn, już samo to rozerwanie twarzy powinno być fatality samym w sobie. Ale nie! Idziemy jeszcze krok dalej i jeszcze dalej i wszystko to nadal bez niepotrzebnego overkilla, przypominające raczej tortury ofiary a nie pastwienie się nad zwłokami. Ostateczny cios – szpikulec w mózg i złapanie gryza to już po prostu jasny komunikat w stylu: byłeś dla mnie tylko jedzeniem, o które chwile musiałem powalczyć, co czyni je jeszcze smaczniejszym. Chapeu bas. 11/10
--

Pochwaliliśmy kreatywność, to teraz śmigamy w drugą stronę. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że ludzie, którzy wymyślili fatality z mojej pierwszej siódemki, to ci sami ludzie, którzy są odpowiedzialni za te chujozy, które tutaj przedstawię.

NAJGORSZE FATALITY W MORTAL KOMBAT 11

Miejsce 7

(click to show/hide)Cetrion – woda, ogień i Wolverine: seriously wtf? O ile potrafię zrozumieć ten pierwszy strzał wodą i podpalenie, tak pierdolonych trzech pazurów, ot tak z dupy wychodzących sobie z ziemi, zdzierżyć nie potrafię. Co to, do jasnej cholery miało znaczyć i w jaki sposób ma to reprezentować archetyp postaci, którą właśnie graliśmy? W jaki sposób te jebane pazury Krugera czy innego Wolverina mają reprezentować to, że gramy Elder Godem, który jest odpowiedzialny za ŻYCIE i ŻYWIOŁY. Totalna porażka
Miejsce 6

(click to show/hide)Sonya – helikopter: to zajebiście ciekawe, że do tak nudnej postaci jak Sonya udało się dostosować fantastyczny fatal blow i bardzo dobre drugie fatality, z kolei to opisywane tutaj jest tak absurdalnie chujowe i przeczące prawom fizyki i logiki, że aż głowa mała. W tym fatality nie zgadza się nic. Zaczynając od wystrzelenia oponena w powietrze na wysokość tak na oko: w kutas, po podtrzymywanie go w tym powietrzu... w sumie to nie wiem czym. Pociskami? Energią? Ok, potem przeciwnik unosi się jeszcze wyyyyżej aż dotrze do śmigła helikoptera, który pojawił się tam totalnie z dupy. No... kiepsko to wygląda i nie ratuje tego nawet jelito zawieszone na śmigle.
Miejsce 5

(click to show/hide)Raiden – rozerwanie piorunem: mówię tutaj o pierwszym fatality Raidena. Fatality, które jest tak miałkie, że zupełnie zapomniałem, że takie coś istnieje. Raiden, bóg piorunów, totalny badass posiadający zestaw genialnych i kreatywnych ruchów w swoim fatality rozrywa ofiarę, a potem składa w kulkę. Pomysł stulecia. To po prostu nie jest efektowne i po prostu nie jest fajne. Nie wywołuje zupełnie żadnych emocji, a po skończeniu go, ma się jedynie wrażenie typu: to już?
Miejsce 4

(click to show/hide)Johnny – triple uppercut: tak, tak, wiem. O tym fatality napisałem już sporo na tym forum i uważam, że to totalny mood killer i w momencie sprowadza krwawą walkę na śmierć i życie do jakiegoś nieśmiesznego ujęcia na planie filmowym. Moje odczucia po tym fatality byłyby zupełnie inne, gdyby nie to studio, mikrofony i powtarzanie ujęć. W takim wydaniu jak teraz – wg mnie jest to jedno z najgorszych fatality nie tylko w tej grze, ale i w całej historii Mortal Kombat
Miejsce 3

(click to show/hide)Kano – napierdalanie z bani: to fatality jest bardzo Kanowe, ale jednak jest to fatality typu generic. Każdy w zasadzie fighter mógłby mieć takie fatality i tyle. Nie ma tutaj nic co by wyróżniało Kano jako postać. To coś jak fatality Johnnego z X (chyba), gdzie rozwala głowę przeciwnika o podłogę. Czyli – ok, ale w sumie ja czy Ty też byśmy mogli takie coś zrobić. Brakuje tu kreatywności. A ciężko mi pomyśleć, że mając do wykorzystania takie resource’y jak choćby laserowe oko, z tego nie skorzystać. To fatality jest po prostu nudne. Coś jak kurczak w cieście u chińczyka. W połowie jedzenia orientujesz się, że pierwszy gryz nie różnił się niczym od ostatniego. Miałkie, nudne i bez pomysłu.
Miejsce 2

(click to show/hide)Geras – potrójne uderzenie: jedyne wytłumaczenie powstania tego fatala wygląda tak (franqey style):

*zebranie zarządu NRS*

Ed Boon: słuchajcie, mamy tą zajebistą nową postać, która włada czasem, piaskami czasu, tworzy z tego piasku sobie różne rzeczy i jest 3948573498letnim golemem, który niejedno w życiu widział. Potrzebujemy dla niego fatality

Pracownik#1: może niech stworzy w ziemi ruchome piaski, które zaczynają wciągać przeciwnika, a potem Geras podejdzie i próbując wyciągnąć wroga, wyrwie mu górną część ciała

Pracownik#2: może niech zatrzyma czas, stworzy z piasku wielkie kowadło, położy na nim zatrzymanego w czasie przeciwnika, a potem napierdala go młotem kilka razy i jak już wznowi czas, to przeciwnik po prostu wybuchnie.

Pracownik#3: może niech zatrzyma czas, przywoła z przeszłości inną wersję przeciwnika i każe mu patrzeć jak ją zabija, a potem po wznowieniu czasu, ten drugi się rozpadnie

Pracownik#4: może niech sprawi, że przeciwnik zacznie się starzeć, aż rozsypie się na proch, takie reverse-babality

Pracownik#5: może niech po prostu przywoła klepsydrę, w której widać jak piasek powoli się kończy i w momencie gdy ostatnie ziarenko piasku się przesypuje, to utnie przeciwnikowi głowę przy pomocy wcześniej stworzonego z piasku miecza?

16-letni kuzyn Eda Boona: a może niech po prostu jebnie przeciwnikowi 3 razy tak bardzo mocno?

Ed Boon: GENIALNE!!!!!!! Co wy tu jeszcze robicie? Animujcie to!!!

*wszystkie przykłady fatality wymyśliłem w 5 minut – miały jedynie na celu pokazanie bezmiaru możliwości przy tworzeniu CZEGOKOLWIEK pasującego do Gerasa bardziej*
Miejsce 1

(click to show/hide)Cetrion – sonic beam: Panie i Panowie, przedstawiam Wam najgorsze fatality w historii Injustice Mortal Kombat. Ojejku, jakie to jest chujowe. Jakie to jest niesmaczne i jakie to jest bezsensowne. Kulminacja chujozy tego fatala przejawia się w rośnięciu Cetrion do rozmiarów, kurwa, Jowisza, tylko po to, żeby wystrzelić promień o średnicy metra xDDDDDD. Uważam, że gość odpowiedzialny za stworzenie tego fatality nigdy nie powinien już dotykać się do niczego związanego z Mortal Kombat. Nawet gdybym chciał jakkolwiek obronić ten finisher – NIE DA SIĘ. Jaki jest sens rzucania kamieniami w ofiarę, by potem zrobić zupełnie coś innego, nie związanego z pierwszą fazą fatala. Jakim cudem ktoś nie powstrzymał tego pomysłu przed realizacją na etapie rysowania ludzików na tablicy? Największa pomyłka w Mortal Kombat, najgorsza postać pod kątem każdym, otrzymuje dodatkowo najgorsze fatality w całej grze. Niesamowite.
--

Oczywiście ranking jest jak najbardziej subiektywny. Zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami i postowania swoich rankingów.

Aha, jeśli nie pasuje Wam użycie spoilerów/złamałem jakiś pkt regulaminu czy coś, to dajcie znać, to wszystkie spoilery usunę i będzie plain text, po prostu chciałem wprowadzić trochę dramatyzmu do rankingu  >:D >:D >:D

Malvado:
Najlepsze jak dla mnie to Noob i D'Vorah - naprawdę jak pierwszy raz je zobaczyłem powiedziałem 'WOW'. Najgorsze to te przekombinowane, ale i tak TOPkę zajmuje Cetrion - w ogóle mi ta postać nie podchodzi :)

Luna:
Jak dla mnie Noob Saibot ma świetne to wykończenie z cieniem również przez końcowy moment gdy rozrywa przeciwnika i krew rozlewa się na kształt krwawych skrzydeł.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej