Sonya rozrywająca nogami tułów przeciwnika jest tak groteskowa, że aż słodka
Kung Lao ma emocjonalne fatality z cięciem pokonanego od krocza w górę.
Ale moim faworytem jest Quan Chi okładający w nieskończoność wroga jego własną nogą. Tak prymitywne, że hej!:D
No i bzdurne wyrywanie czaszki łącznie z kręgosłupem (zresztą kto by się przejmował jakąś tam anatomią) Sub Zero : )