Gratulacje dla SonixFoxa - mimo, że jego gra za cholerę mi się nie podobała to skuteczności odmówić mu na pewno nie można. Wrogów rozjeżdżał jak walec i raczej nikt z obecnych tam nie był mu w stanie zagrozić. Walki oglądało się bardzo dobrze, jest widowiskowo i szybko.
Dobór zawodników trochę chybiony. Może nawet bardziej niż trochę. Kung Jin w wykonaniu Ryana i Forever Kinga to dwa różne światy. Ten pierwszy to moc, drugi średni. Pozytywnie zaskoczył MIT - świetnie, że zmienił wariację w walce przeciwko PL. Tony-T rozwalał niektórymi zagraniami, ale niepotrzebnie pakował się ciągle pod ścianę gdzie Tyrant miał duże pole do popisu. Combosy Jaxa przy ścianie to jakieś nieporozumienie.