Polskie Forum Mortal Kombat > Mortal Kombat 11

Mortal Kombat 11 Fabuła [SPOILERY]

<< < (2/6) > >>

Luna:
Chuj, zaszalejcie. Powiedzcie mi jakim cudem ułożycie świetną fabułę jak choćby te z Marvela i DC w uniwersum którego nawet nazwa wskazuje na śmiertelność pojedynków. Mortal Kombat. Tytuł który polegał od początku na fatality i tym się wybił na rynku. Zróbmy to mając w głowie serial. Co odcinek nowy protagonista bo wcześniejszy kopnął w kalendarz? A może w inną stronę. Pociagnijmy fabułę żeby było fajnie i nikt nie ginął. Tylko gdzie tu Mortal tego Kombat? Jasne - uniwersum MK ma potencjał. Tylko co z tego, jeśli sam tytuł od zawsze polegał przede wszystkim na przemocy. Dlatego uważam story w MK11 za całkiem fajne i satysfakcjonujące. Skończyłem całe i przednio się ubawiłem. Na tym to chyba ma polegać co nie? Na dobrej zabawie.

franqey:
Spokojnie można rozpisać story mode na 3-5 śmierci ( w tym 1 ważna) i 2-3 wskrzeszenia na 4-5 h rozgrywki. Przy dobrym rozłożeniu napięcia może to mieć ręce i nogi, zwłaszcza że mówimy o świecie pełnym bogów, czarownikówm magicznych artefaktów, widm i światów do których się trafia po śmierci.

Luna:

--- Cytat: franqey w Kwietnia 20, 2019, 08:24:35 am ---Spokojnie można rozpisać story mode na 3-5 śmierci ( w tym 1 ważna) i 2-3 wskrzeszenia na 4-5 h rozgrywki. Przy dobrym rozłożeniu napięcia może to mieć ręce i nogi, zwłaszcza że mówimy o świecie pełnym bogów, czarownikówm magicznych artefaktów, widm i światów do których się trafia po śmierci.

--- Koniec cytatu ---
Z tym, że tu też leży problem. Za dużo bogów, tytanów i innego dziadostwa. Można uśmiercać i wskrzeszać, ale czy nie odbędzie się to kosztem powagi śmierci?

franqey:
Powagi śmierci w Mk? Serio?
Dla mnie pytanie jest o rozłożenie napiecia przy ew. wskrzeszeniach, tak żeby nioslo to za sobą jakieś konsekwencje. I żeby np. ryzyko wskrzeszenia kogoś było odpowiednio duże

ender:
Sam nie mam jeszcze swojej kopii, ani w bete nie grałem, ale się wypowiem. (Czytałem to co tu w spoilerach napisaliście)

Luna, nie rozumiem, czemu tak krytykujesz ludzi narzekających na fabułę. Domyślam się, że to wynika z brak rozróżnienia o czym mówicie. Mam wrażenie, że Ty skupiasz się tylko i wyłącznie na grze (jako kompletnej całości), i jako taka fabuła jest dla Ciebie wystarczająca. Ok. Bież też pod uwagę, że jest tu na forum pewna grupa osób, która nie traktuje MK jako jedynie grę wideo, ale jako całe uniwersum. Całe uniwersum, to znaczy gry, filmy, seriale, bajki, cosplaye, komiksy i wszystko co tego świata dotyczy. W tym sensie jaranie się MK to jak jaraniem się jakąś drużyną piłkarską. Nie tylko ważne jest jaki wynik osiągną, ale patrzą też kogo mają w składzie, czy jak grają. Cieszymy się jak NS wyda coś niesamowitego, a smucimy jak wyda coś słabego, ale dalej zostajemy z marką. I tu w tej chwili MK ma ogromy potencjał, żeby dostarczyć niesamowitą rozrywkę na wszystkich poziomach - również fabularnym. To na pewno nie jest tak, żeby lepsza fabuła wymuszała słabszy gameplay, czy na odwrót. Za to odpowiadają inni ludzie. Możemy nawet zrobić takie zawody, kto znajdzie nazwiska kto odpowiadał za fabułę, a kto za gameplay i ile osób się pokrywa. To czy fabuła 11 części jest słaba każdy musi osądzić sam. Ja jeszcze nie widziałem.

Gdybym miał oceniać MK pod względem opinii na tym forum, to bym stwierdził, że największym błędem twórców było stworzenie fabuły MK 2011. Najlepszej fabuły w historii serii. Gdyby nie ona, nikt nie miałby takich oczekiwań jak ma teraz. Wtedy to wszystko było spójne było ciekawe, w pewnym sensie nawet wielowątkowe. Wcześniej znaczenie fabuły poprzednich części zmieniało się z części na część. Nikt spośród twórców, się nie przejmował co było poprzednio. Różnicę stanowią chyba jedynie części MK5 i MK6, które fabularnie były całkiem fajnie osadzone, ale niewiele poza tym.  MKX było  środkowym dzieckiem (Między początkiem MK 2011, a MK 11), które niby chciało nawiązać do poprzedników, ale jednak chciało nieść nowość i w efekcie było takie byle jakie. Niemniej fabułę tej części dało by się rozwinąć naprawdę  w wiele interesujących kierunków. Czy ten który obrali był ciekawy, nie wiem. Osądzę za kilka dni. W tej chwili uważam, ze fabuła MKX była bez sensu. Nie niosła w sobie nic znamiennego. Ot historia jak wiele innych.

Zaczęło mnie denerwować za to powoływanie się na poprawność polityczną. Ludzie Boona nigdy się nie przykładali do fabyuły (MK 2011 to wypadek przy pracy). Zasady zmieniały się z gry na grę. Szczytowym napluciem w twarz fanów była, przytoczona już na forum, biografia Errona. Przecież to wygląda jakby powierzyli praktykantowi, który nigdy nie grał w MKX napisać jego biografię i ten mówi, a kowboj no to będzie tak... Oni mają gdzieś fanów. Fani i tak kupią grę, liczą się nooby. Midwey, a potem NS studio zawsze szło z prądem. Lata 90 były takie trochę jednowymiarowe. Wtedy dzieci przebierały się, za kowboja, Indianina, pirata, karatekę czy coś w ten deseń. Teraz mam wrażenie, ze przebierają się za konkretną postać (Spidermana, Jacka Sparowa, Vadera, etc.) . Nie wiem czy to dobrze opisuję, ale wtedy łatwiej było stworzyć jakąś oryginalną postać w oparciu o znany schemat. Teraz wszystko to kopiowanie. I teraz spójrzmy na czasy współczesne, czy mamy jakąś subkulturę jakom można by wcisnąć do gry. Sam się dość długo nad tym zastanawiałem i mam wrażenie, że niewiele. Można by gangstera obtatuowanego w różne ku**sy, na twarzy albo umięśnionego, brodatego zawodnika MMA. To były moje najlepsze typy, ale chyba faktycznie za słabe, żeby wrzucać je do gry. Drugi znak naszych czasów, to walka o „równość” płci i ras. No ok, czy uważamy, że to słuszne, czy nie i co to w ogóle znaczy to tak jest. I oni tak jak zawsze wpisują się obecne trendy. I tu mnogość postaci kobiecych mnie ani nie dziwi, ani nie przeszkadza. Zawsze tak było, że część  gracy wolała postacie kobiece. OK. Co do ras, to w sumie co mnie to. Ani Caise nie byłaby by lepsza gdyby była żółta, ani Jaclkin będąc biała. Ot słabo stworzone postacie. Poprawność polityczna każe tworzyć różno-kulturowe postacie, a nie słabe postacie. ( Nie wierzę w to, że mieli pomysł na fajną postać, ale została zastąpiona kolorowym. Sorry, ale nie).

Wracając do tematu trzymania się trendów przez NS. Chyba to Gra o Tron wyzwoliła trend do zabijania głównych postaci. I moim zdaniem NS w części X podążyło tym tropem. Dociekliwi mogą prześledzić moje posty z czasów premiery tamtej części, ale nigdy nie wierzyłem, że śmierci w fabule będą miały jakieś konsekwencje. Tak samo zresztą jak nie wierzyłem, że komiks jest kanoniczy (określenie kanoniczny nie ma teraz chyba zresztą żadnego znaczenia).  Postacie giną, a za chwilę się pojawiają. Tak było zawsze. Nie rozumiem czemu teraz część osób się oburza, że to bez sensu. Tak się dzieje od MK2! Natomiast idea ponownego restartu jest dla mnie bardzo kontrowersyjna. Restart i co? Znowu to samo? Było już w częściach 1-3, MK9, Shaolin Monks, częściowo w vs DC, wariacją na temat części pierwszej była część 4. Nie chcę znowu tego samo. Przynajmniej nie co 4 części.

Patrzeć na to trzeba jednak szerzej. NS jest bardzo pragmatyczne i na pewno już myślą jak zyskać na nowej generacji konsol. Z jednej strony PS zapowiada wsteczną kompatybilność, z drugiej czytałem artykuł, że studio chce odpocząć od mordobić. W sumie to sam chyba nie wiem co o tym myśleć. Za dużo niewiadomych. Daje mi to jakąś na grę w stylu SM, ale czy na pewno będzie ona w świecie MK?

 
 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej