Autor Wątek: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna  (Przeczytany 160503 razy)

Offline Mateuka

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 435
  • MKX: PS3 & PS4
    • Zobacz profil
  • PSN ID: Mateuka
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #135 dnia: Stycznia 22, 2019, 09:32:23 pm »
1200 zł? Mozna lepiej ulokować taką kwotę.

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #136 dnia: Stycznia 23, 2019, 08:42:28 am »
Umówmy się – ja wytłumaczę na czym polega fenomen Kano, potem ktoś mi wyłoży, co ciekawego jest w Rainie. Bo dla mnie to nudziarz przebrany w damskie ciuszki.

Już w pierwszej części Kano wydawał się z góry skazany na pożarcie. Brutal, zabił brata głównej bohaterce a w dodatku zdrajca ziemi. Takie postacie nie dożywają dziesiątej części cyklu. Historia tak się jednak potoczyła, że jednym z wyróżników Kano jako postaci jest właśnie jego żywotność.
Zgodnie z tym czego należało się spodziewać nie powraca on w 2 części jako postać do wyboru. O dziwo ( być może tylko dla tego, że akurat wpasował się w symetrię areny), nie został zabity przez Sonyę, a jedynie dostał się do niewoli. A więc precedens.  W trzeciej części cyklu, dowiadujemy się o nim bardzo ciekawej rzeczy, której pewnie mało kto się spodziewał – Kano nie chowa urazy. Postacie podobne do niego, zazwyczaj giną, gdy w napadzie furii rzucają się na kogoś silniejszego, robiąc z siebie przy okazji debila. Tym czasem Kano wraca na służbę Shao Khana, bo służy to jego interesom. Wydawać by się mogło że brutal, barbarzyńca musi działać pod wpływem emocji, a tu pokazuje wszystkim wała. Jest wyrachowany i udowadnia że nadaje się na przywódcę. Okazuje się przy okazji że to właśnie postacie jak Sonya czy Jax, które na niego polują, nie są w stanie nad sobą zapanować, podczas gdy on traktuje to jako grę, zabawę z której regułami się liczy. Raz się jest na górze, raz na dole. Właśnie to sprawia mu frajdę. Podoba mi się taki sposób pisania postaci. Jest jak kanibal, który wchodzi do wytwornej restauracji z własnym żarciem, nie posługuje się nożem i widelcem, ale za to pamięta o zostawieniu napiwka dla kelnera. I żeby powiedzieć „Dziękuję”.
Black dragon jako organizacja terrorystyczna, na ziemi władanej przez nazistów z SF musi mieć ciężko. Po upadku Shao w zasadzie nie mają się gdzie schronić, a jednak udaje im się przetrwać, dzięki kolejnym sojuszom, czy to z Shinookiem, DA, Onagą, Mileeną czy Kotal Khanem. Mimo kolejnych klęsk, Kano w całym MK praktycznie nie umiera. Nie ma komu go wskrzesić, więc liczyć musi tylko na siebie. I robi to z uśmiechem na ustach. Zalerzy mu na forsie i układach, nie na chwale najlepszego wojownika czy tym żeby ktoś go polubił. Jest pragmatyczny do bólu i swoje cele spełnia, niezależnie kto byłby u władzy. Z każdym jest w stanie się dogadać, mimo reputacji zdrajcy. Bo jest skuteczny w tym co robi. To go trzyma przy życiu i bawi.
Fajna jest też jego relacja z Sonyą, w której z czasem wywołał coś Ala syndrom Sztokholmski. Walczą tyle lat, a ona wciąż nie może go zabić. To musi być frustrujące, zwłaszcza skoro  cała zabawa w berka sprawia Kano taką cholerną radochę. A jednak, jak w MKX wreszcie Sonya go łapie, trafia do niewoli, nie na stryczek. Czyżby miłość?
Oczywiście, Kano przegrywa dużo pojedynków, ale jego podstawowym celem nigdy nie było wygrywanie pojedynków. Dla niego zabawa polega właśnie na tym by przetrwać w świecie bogów, czarnoksiężników, organizacji militarnych, mutantów i demonów. I jest w tym cholernie dobry. Zaczynając od wypadku w wyniku którego wszczepił se elektronikę, poprzez niewolę u Shao Khana, upadek jego reżimu i wszystkie pozostałe wydarzenia. Fajnie jego postać przedstawia rozmowa i walka z Kotal Khanem w MKX. Niby dostaje po ryju, ale pozostawia posmak na języku, że i tak to Kano rozdaje tu karty i ani na moment nie traci kontroli nad sytuacją.
Reasumując, patrzysz na Kano zbyt płasko. Tylko jako na przeciwnika tych dobrych. Tymaczsem ma on własne cele, które niekoniecznie polegają na tym by kogoś tam pokonać, ani tym bardziej aby komuś dać się pokonać.
Tymczasem Rain jest zwyczajnie nudny.

Offline PurpleRain

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 425
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #137 dnia: Stycznia 23, 2019, 09:56:11 am »
Oczywiście, Kano przegrywa dużo pojedynków, ale jego podstawowym celem nigdy nie było wygrywanie pojedynków.

Zacznę od tego. To po co w takim razie znajduje się w rosterze? :D Rozumiem, że jego podstawowa działalność to ta w międzyczasie i w cieniu, ale jednak jest ona traktowana po macoszemu i średnio rozwijana. W story jego obecność służy tylko temu, żeby było komu najebać. Gdyby np w tej grze Kano był NPC, a do walki, w rosterze, dostalibyśmy zupełnie nowego członka Black Dragon (niekoniecznie syna), to może odświeżyłoby to trochę tę część historii.

Jest wyrachowany i udowadnia że nadaje się na przywódcę.

No właśnie trochę średnio, bo tu zawsze chodziło o to, żeby JEMU było dobrze, a nie jego ludziom. Tacy się nie nadają na przywódców. Myślę, że gdyby miał okazję, zdradziłby całe Black Dragon i miałby wyjebane na to co się z nimi dzieje.
 
Fajna jest też jego relacja z Sonyą, w której z czasem wywołał coś Ala syndrom Sztokholmski. Walczą tyle lat, a ona wciąż nie może go zabić. To musi być frustrujące, zwłaszcza skoro  cała zabawa w berka sprawia Kano taką cholerną radochę. A jednak, jak w MKX wreszcie Sonya go łapie, trafia do niewoli, nie na stryczek. Czyżby miłość?

Ta relacja i ten wątek to coś, przez co bardzo cierpi fabuła Mortala, bo NRS zamiast iść do przodu, cały czas serwuję tę samą nudną bajeczkę o pościgu coraz bardziej wkurwiającej Sonyi za tym samym człowiekiem. Historia policjantów i bandziorów w uniwersum gdzie bóg piorunów napierdala wysysającego dusze czarnoksiężnika wygląda na trochę... zwykłą? Przez to, że ta relacja ciągnie się jak Isaura, nie są rozwijane ciekawsze wątki, takie jak np. wojna w Outworld, Edenia, inne realmy. NRS miało szansę na posunięcie tego trochę do przodu, ale jednak cały czas wolą trzymać się kurczowo tych samych postaci. A ta pogoń za Kano, wygląda już trochę jak perypetie Toma i Jerrego, przez co zaczyna irytować, bo została już wyeksploatowana do granic możliwości.

Reasumując, patrzysz na Kano zbyt płasko. Tylko jako na przeciwnika tych dobrych. Tymaczsem ma on własne cele, które niekoniecznie polegają na tym by kogoś tam pokonać, ani tym bardziej aby komuś dać się pokonać.

Może trochę tak, jednak tu właśnie chodzi o to, że wszystko co najciekawsze w tej postaci dzieje się za kulisami. Ta postać oczywiście jest (była) potrzebna w Mortal Kombat, ale dlaczego usilnie chce się zrobić z niego wojownika, którym nie jest, skoro i tak do tej pory przegrał wszystkie walki, które były do przegrania. Niech sobie będzie gdzieś tam w tle, działa, robi sojusze i sprzedaje ziemską broń Tarkatanom, ale wg mnie, miejsce w rosterze jako postaci playable mu się już teraz nie należy.

co ciekawego jest w Rainie. Bo dla mnie to nudziarz przebrany w damskie ciuszki.

na początku chciałem nawet odpisać Ci czemu wg mnie Rain jest ciekawszy niż większość postaci w MK, ale gdy widzę takie podejście do sprawy, to nawet gdybym wysrał tutaj 29348234 argumentów dlaczego wg mnie tak, a nie inaczej, to zostałbyś przy swoim. I tutaj jest podstawowa różnica w podejściu . Ja, swój stosunek do Kano przez te kilka postów zmieniłem na bardziej przychylny. Tzn nadal nie rozumiem jego fenomenu, ale przynajmniej rozumiem punkt widzenia jego fanów i z kilkoma argumentami jestem w stanie się zgodzić. Stawianie sprawy w stylu: "ten gość jest chujowy i basta", nie prowokuje zbytnio do dyskusji.
No chyba, że chciałeś mi po prostu dogryźć, atakując moją ulubioną postać w serii, wtedy to inna bajka :)

Pozdrawiam :)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 23, 2019, 10:21:07 am wysłana przez PurpleRain »

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #138 dnia: Stycznia 23, 2019, 11:40:52 am »
   


1.   Nie zgadzam się, że rozwinięcie postaci powinno ograniczenie jej roli w fabule. Jak sam kiedyś pisałeś, najciekawszym fragmentem historii MKX była walka o władzę w Outword. Kano jest stworzony do takich właśnie historii i odpowiednie poprowadzenie trybu story z nim w roli głównej takiego rozdziału jest fajniejsze niż ograniczenie jego roli. Słabo dla historii by było jakby wszyscy wojownicy mieli identyczne motywacje i rozwiązaniem problemu jaki pojawił się przy ogólnie płaskiej fabule MKX wydaje się właśnie rozpisanie historii na różne perspektywy.
2.   Kano nie może zdradzić Black Dragon. Kano to Black Dragon. Reszta członków to tylko narzędzia, które można …. zużyć
3.   Zgadzam się że relacja Sonya – Kano zwłaszcza w MKX jest prowadzona nie w takim kierunku w którym powinna podążyć. Ale nie dla tego że nie da się tego ciekawie poprowadzić.
4.   Wnioski – patrz ptk. 1
5.   Uważam że redesing Raina w MK: Armagedon zabił tą postać i stała się nieciekawa. Nic na to nie poradzę. Możesz spróbować mnie zaciekawić, ale nie gwarantuję sukcesu, bo faktycznie – mam jakieś zdanie na jego temat.

Offline PurpleRain

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 425
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #139 dnia: Stycznia 23, 2019, 01:36:08 pm »
   1.   Nie zgadzam się, że rozwinięcie postaci powinno ograniczenie jej roli w fabule. Jak sam kiedyś pisałeś, najciekawszym fragmentem historii MKX była walka o władzę w Outword. Kano jest stworzony do takich właśnie historii i odpowiednie poprowadzenie trybu story z nim w roli głównej takiego rozdziału jest fajniejsze niż ograniczenie jego roli. Słabo dla historii by było jakby wszyscy wojownicy mieli identyczne motywacje i rozwiązaniem problemu jaki pojawił się przy ogólnie płaskiej fabule MKX wydaje się właśnie rozpisanie historii na różne perspektywy.

Tak, pisałem tak, i wcale się z tego nie wycofuję. Szkoda tylko, że to, co widzimy już bezpośrednio w grze, nie przedstawia Kano w najlepszym świetle. Dostał w łeb od Kotala i później dopiero go widzimy, jak dostaje w łeb od Sonyi, gdzie ucieka jak tchórz pośród grona uchodźców. Ale to jest bolączka wszystkich 'złych' postaci w grach NRS i ogólny problem, który należy podnieść. Reptile, Erron, Rain, Tanya, Mileena, Goro, Sheeva, Kintaro, Baraka, Noob, Ermac (chociaż on rozjebał Jaxa, ale nie bezpośrednio w walce) i pewnie jeszcze o kimś zapomniałem na pewno. Wszyscy oni, gdyby móc nimi pokierować w story, albo chociaż poprowadzić historię w taki sposób, żeby dużo bardziej skupiała się na nich a nie na family dramie, lub robieniu superherosów z bandy dzieciaków, zyskaliby wiele. I Kano niewątpliwie jest jedną z takich postaci.

2.   Kano nie może zdradzić Black Dragon. Kano to Black Dragon. Reszta członków to tylko narzędzia, które można …. zużyć

No dobra, ale to nadal nie robi z niego szefa miesiąca :) Ale powiedzmy, że rozumiem przesłanie. Jest najlepszym możliwym szefem DLA SIEBIE. Jednak Black Dragon to klan, Kano =/= Black Dragon. Jest jego najbardziej rozpoznawalną postacią, ale nie można powiedzieć, że jest jego definicją :) A jak już jesteśmy przy temacie Black Dragon, to na przykład ciekawym twistem byłoby 'obalenie' Kano przez Tremora, lub kogoś innego. Ooo, albo zażegnanie kłótni z Red Dragon i stworzenie ogromnego syndykatu, który mógłby być realnym zagrożeniem dla Special Forces i nie tylko? Skład takiej mieszanki byłby nawet ciekawy. Pomijam już ten drobny fakt, że kilkoro nie żyje, lub miało shitty design, ale powiedzmy, że po zrevampowaniu dałbym szansę takiemu suicide squadowi: Kano, Kabal, Tasia, Jarek, Mavado, Daegon, Hsu Hao, Kira, No Face, Tremor + może ze 2 nowe postacie - jakieś wyrzutki społeczeństwa z ciekawymi archetypami. [plus podkreślam konieczny REVAMP takich potworków jak Jarek czy Hsu Hao]

3.   Zgadzam się że relacja Sonya – Kano zwłaszcza w MKX jest prowadzona nie w takim kierunku w którym powinna podążyć. Ale nie dla tego że nie da się tego ciekawie poprowadzić.

w tym fragmencie chodzi mi po prostu o to, że to samo danie (schabowy, powiedzmy) podawane przez kilka tygodni, zwyczajnie sprawia, że na jego widok chce Ci się rzygać. A do tego NRS nie bardzo chce doprawić to wszystko jakimś sosem chili, albo podać zaskakujący dodatek, tylko serwuje cały czas tę samą bezpieczną wersję z pierdolonymi ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty, bo przecież jeszcze miesiąc temu smakowało i o co tym ludziom chodzi...?

5.   Uważam że redesing Raina w MK: Armagedon zabił tą postać i stała się nieciekawa. Nic na to nie poradzę. Możesz spróbować mnie zaciekawić, ale nie gwarantuję sukcesu, bo faktycznie – mam jakieś zdanie na jego temat.

Polubiłem Raina przede wszystkim dlatego, że od początku był postacią nieoczywistą i tajemniczą. Dodany jakoś tak z dupy, kolejny wariant ninja, których i tak już było sporo i przez to przez długi czas był outsiderem. I głównie przez bycie tym outsiderem, zyskał moją sympatię. Pomijam już aspekt jego movesetu, ale akurat wydaje mi się, że jego revamp i odejście od stricte 'nindżowego' archetypu, dało mu wiele na plus. Widzisz, dla Ciebie to będą 'damskie ciuszki', a dla mnie kapitalny, orientalny design, którego wcześniej w MK nie było. Do tego zyskało też jego story, gdzie z randomowego sługusa Kahna, stał się praktycznie pół-bogiem, przez swoje pochodzenie. Jest to też postać na wskroś próżna i przebiegła. Postaci przebiegłych było już sporo, ale takiej wyższości, z jaką Rain spogląda na innych, nie uświadczono. Z oczywistych względów pomijam patetycznych bad guyów jak Shao Kahn czy Shinnok. Oni muszą mieć to wpisane w swoją postać, żeby od razu było wiadomo kto jest zły i kogo należy nie lubić. U Raina jest to wyważone w odpowiednim stopniu. Dla mnie np. ciekawym i definiującym go momentem jest to, że nie włączył się do walki w Outworld, gdy Kotal teleportował się na dach i rozjebał Tarkatańców, a potem Mileenę (która była przecież jego sojuszniczką i chyba wtedy nawet władczynią?), a dopiero wtedy, gdy tamten personalnie go obraził.
Rain zdecydowanie nadałby też kolorytu walkom i dialogom w introdukcjach postaci. Potencjał jest niewyczerpany. Dodatkowo niektóre źródła mówią o jego romansie z Kitaną, jeszcze za czasów wolnej Edenii, więc już wyobrażam sobie jego intro z Liu Kangiem

Liu: Zaraz cię (specjalnie z małej litery) rozjebię lamusie!
Rain: hehe, ruchałem twoją bejbe 1000 lat temu
Liu: woululuwlululkulululu (wiecie, ten odgłos co wydaje jak robi bicycle kicka)

I naprawdę 1000 razy bardziej wolałbym zobaczyć tego typu interakcje (to wyżej to hiperbola w razie czego) niż po raz setny to, że Johnny ma sparing z córką, ktoś tam chce komuś udowodnić przez walkę, że się nadaje do zabijania innych, że Lin Kuei rozjebało mu rodzinę i klan, albo że Kano zabiłeś mi brata chlip chlip.
Jak sobie pomyślę, jak wiele potencjału daje moc władania wodą, pogodą i sam jego 'godhood', to aż mnie krew zalewa, że nie jest to odpowiednio wykorzystywane i nie są z tego kreowane jakieś ultrahiperspecjalne fatal blowy, albo fatality.

Nie twierdzę, że Rain zaczął swoją przygodę w MK najoryginalniej jak mógł. Widzę za to, że przez jego zmianę backstory, redesign (jego kolory - złoty i fioletowy, królewskie barwy- zdecydowanie odpowiadają jego mniemaniu o sobie), kozacki archetyp, potencjał na ciosy specjalne, a także potencjał na rolę w story (wolna Edenia/ciche przejęcie władzy w Outworld/spiskowanie z Earthrealm, żeby pokonać aktualnie rządzących w Outworld, po to by na końcu ich zdradzić/wstaw cokolwiek innego, co brzmi fajniej niż napierdalanie się Special Forces z bandziorami), tworzy się bardzo ciekawy i niespotykany fighter, który byłby zarówno fun-to-play dla newbies, jak i zadowoliłby hardkorowych fanów MK. Czyli fanów, którzy mają w dupie pojedynek Alien vs Predator, gościnnego Spawna i 129308 kombosów Freddym Krugerem, a zwaracją uwagę na lore, historię i zależności między światami. O, tak był to spuentował :)

Offline Gor0

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 300
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #140 dnia: Stycznia 23, 2019, 04:24:50 pm »

Umówmy się, że pokonanie Mavado (który też jest TYLKO człowiekiem), to nie jest jakiś wyczyn godny głównego 'złego' w serii ;) Tego samego Mavado rozpruły zresztą na dwie części, młoda Cage'ówna i młoda Briggsówna...
Nie zgodzę się też do końca z tym, że nowa linia czasowa działa u niego na plus, bo w tej oto nowej linii czasowej Kano nie nadaje się do niczego innego niż bycia workiem treningowym, podczas kluczowych akcji. Ale, ale... zgodzę się tutaj z Flixem z jego poprzedniego postu.


Który jest tylko człowiekiem w serii w której tylko ludzie potrafią roztrzaskać głowę jednym ciosem, przyjmować ciosy które zmieniły by niejedną nawet fikcyjną postać w kupę pogruchotanych kości, czy ciąć strzały w locie i tańczyć wokół ognia z karabinów. Bycie tylko człowiekiem jest kiepskim argumentem jeśli chodzi Mortal Kombat. Zrobiłem zresztą wątek dla Kano na innym forum:

https://comicvine.gamespot.com/forums/gen-discussion-1/mortal-kombat-kano-respect-thread-1895869/

I ten gość jest kurewsko twardy. Polecam przejrzeć to co robił w nowej linii czasowe. Nie jest i nigdy nie będzie głównym złym, a co za tym idzie nigdy nie dostanie szacunku i wielu wygranych walk jak na przykład Goro (a i ten został zredukowany do klepanego worka w dziewiątce, mimo tego że dziesiątka stawia go jako równego Liu Kangowi oraz zdolnego pokonać Scorpiona, Kenshi'ego, Kotal Khana etc.) Co do Mavado - zgadzam się - wyczyn godny głównego złego w serii to nie jest, ale Kano zrobił to mimo ogromnej przewagi zasięgu tego pierwszego, i z ogromną łatwością. Mavado zresztą też był opisany jako bardzo uzdolniony. Cassie i Jacquie zabiły go we dwójkę a i już był ranny. Nie mówiąc o tym że one same zapewne trenowały długie lata.

Offline SlaveMe TortueMe KillMe

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1916
  • WHERE IS MY FUCKIN' STAR?!?!?!?!
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #141 dnia: Stycznia 23, 2019, 07:41:20 pm »
Kano to nigdy nie była moja ulubiona postać, ale zawsze znajdował się w grupie tych bardziej lubianych. Już samo to, że jest zwyrodniałym mordercą lubującym się w nożach, który swoje bestialskie zachownie rozgrywa jak na prawdziwego, rasowego psychopatę przystało, czyli na chłodno sprawia, że zawsze chętnie zobaczę go w rosterze. Inna sprawa, że NRS nie wie od jakiegoś czasu jak go pisać, choć przypominam, że kiedyś był wymieniany razem obok najwięszych zakapiorów świata Mortala [intro do MK:DA]

Offline Kornixon

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 354
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #142 dnia: Stycznia 23, 2019, 09:22:54 pm »
Wtrącę się w dyskusję bo roster się rozszerza. Ed potwierdził czerwonoskórego Nightwolfa.

Offline Grodek118

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 564
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #143 dnia: Stycznia 23, 2019, 09:34:57 pm »
Wtrącę się w dyskusję bo roster się rozszerza. Ed potwierdził czerwonoskórego Nightwolfa.

Mateuka pisał o tym wczoraj ;)

Offline Kornixon

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 354
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #144 dnia: Stycznia 23, 2019, 09:56:52 pm »
O jeny soreczka, nie zauważyłem w tym napływie postów.

Ale przypomniałeś mi, że miałem się odnieść do Twojej wypowiedzi:

Te facjaty wyglądają okropnie. Te w MKX były na wysokim poziomie


Dla mnie Sub wygląda świetnie. Wreszcie widać jego chińskie pochodzenie, o którym w MKX delikatnie zapomniano. Wyglądał tam bardzo hollywoodzko. Teraz mamy taki kulturowy misz-masz. No jestem fanem tego.desingu Suba.

Offline SlaveMe TortueMe KillMe

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1916
  • WHERE IS MY FUCKIN' STAR?!?!?!?!
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #145 dnia: Stycznia 23, 2019, 10:12:21 pm »
Tylko dlaczego mimikę twarzy ma jak na badaniu prostaty?

Offline Kornixon

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 354
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #146 dnia: Stycznia 23, 2019, 10:35:59 pm »
Tylko dlaczego mimikę twarzy ma jak na badaniu prostaty?

A dlaczego ten z MKX wygląda jak Michael Townley/De Santa z GTA V?

Gusta i guściki, no co kto lubi. Mi bardziej pasuje ten z MK11. Chociaż na prostatę przebadany.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 23, 2019, 10:38:38 pm wysłana przez Kornixon »

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #147 dnia: Stycznia 23, 2019, 11:38:50 pm »
Witam wszystkich! Trochę mnie tu nie było, niestety z braku czasu ale wraz z nadchodzącym Mortal Kombat musiałem tutaj zajrzeć.

Najpierw ograłem całego Mortal Kombat X, później wziąłem się za Injustice 2 i z wielkimi nadziejami czekałem na jakiekolwiek wieści o nowym MK. Miałem lecieć do Londynu 17 stycznia na ten pokaz no ale praca i obowiązki przeszkodziły mi w tym, więc pozostało mi oglądać live stream na twitterze. Pierwszy tailer gry, Ed Boon, nowa mechanika, powrót Baraki i Skarlet wywołał u mnie płacz, euforię i gęsią skórkę, a pojawienie się Pani porucznik Sonyi Blade omdlenie i spełnienie marzeń (choć tak wiem, nie przepadacie za nią i zajmuje wam tylko miejsce ale to mój main od młodych lat, więc będę jej bronił).

Zaczynając od najważniejszego, czyli mechaniki, to widać, że twórcy postarali się usprawnić wszystko to, co znamy z poprzedniej części i zbudować wszystko od nowa. Znudzona forma x-rayów została zastąpiona nieco szybszymi fatal blowami, a zaś same przeswietlenia zostały włączone w postaci szybkich, efektownych wykończeń ruchów, które będzie trzeba dobrze rozegrać i użyć w odpowiednim momencie, bo możliwość odpalenia mini x-raya dana została nam tylko raz na walkę. Bardzo fajna nowość wynoszącą trochę świeżości do serii. Cała reszta przypomina mi bardzo rozbudowany system z MKX, co myślę wyjdzie grze na plus, bo dziesiąta cześć byłaby pod względem gamepleju niemalże idealna (jak na serie MK) gdyby nie spartaczyli balansu pomiędzy postaciami i rosteru, który nie był największych lotów.
Zmieniono pasek energii na dole na dwa osobne, przez co ekran wygląda trochę jak ramka i na tą chwilę chyba się nie wypowiem, bo musiałbym zagrać aby stwierdzić, czy paski ofensywa /defensywa działają lepiej od tego, którego znamy z poprzednich dwóch części.

Co do historii Mortal Kombat to rozumiem, że kobieta, która będzie nowym bossem przybyła aby naprawić to, co zostało zachwiane i zmienione na przestrzeni ostatnich 20 lat, głównie za sprawa Raidena. Na ocenę tego musimy poczekać i uważam, a przynajmniej mam taką nadzieję, że Kronika będzie niegrywalnym bossem i nie zastąpi nikomu miejsca w rosterze, ponieważ mamy jedną nową postać władającą czasem przydupasa Gerasa, który nam w zupełności wystarczy.

Co do samej kwintesencji smoczej serii czyli bohaterów, których kochamy i tak bardzo wyczekujemy aby pojawili się w kolejnych seriach to:

- Scorpion (ja Davidkoz nigdy tą postacią nie grałem, nigdy nie lubiłem i nigdy nie polubię) jest jak w każdej części bardzo dopieszczony, jego animacja jest na wysokim poziomie, a kierunek w jakim developerzy podążyli jest bardzo widowiskowy i pozwala mu udowodnić, że od samego początku był prawdziwym bogiem piekieł. Dodanie dodatkowych ataków linką i zmiana jej podstawowej funkcji, że po przyciągnięciu już nie ogłusza, pozwoli graczom na całkowicie nowe spojrzenie na te postać.

- Sub-Zero, czyli odwieczny rywal Scorpiona chyba jakoś szczególnie nie przeszedł ogromnej metamorfozy. Wydaje mi się, że tutaj postąpiono z nim bardziej zachowawczo i prócz kilku dodatkowych ataków Sub-Zero pozostanie Sub-Zerem takim jakim go zapamiętaliśmy.

- Najważniejsza postać dla mnie w całym uniwersum Mortal Kombat to Sonya Blade, czyli znienawidzona przez wielu Pani Porucznik, która stara się od wielu lat zapychać szalenie ważne miejsce w rosterze innym. Ja jako obrońca tej Pani chciałem zaznaczyć, że podstawowy skład Mortal Kombat powinien zawsze występować w każdej części serii, bo tak zaczęła się ta przygoda z serią i każda z tych postaci zasługuje na miejsce. Sonya Balde w klasycznych częściach była trochę nieporęczna, taka trochę landrynkowa panna, której udawało się jakoś zawsze wydostać z tarapatów (chyba dzięki swoje ekipie i niezastąpionemu przy jej boku Jaxowi). Ciągła gonitwa za Kano, zemsta za zamordowanie brata i nieudane próby jego schwytania były dosyć męczące i gdy dostaliśmy w swoje ręce Mortal Kombat X Sonya była już całkowicie inną, dojrzałą kobietą, która zatraciła się w swoim zawodzie. Wydaje mi się, że dorastając minął jej ten cały jak u nastolatki kaprys zemsty i chciała po prostu tylko sprawiedliwości, dlatego tak sprawy potoczyły się w ostatniej odsłonie. Sonya po latach grania raczej drugich skrzypiec miała okazję jako główna dowodząca wykazać się w Special Forces i to ją całkowicie zgubiło w sferze rodzinna, dom. Jej chłodna relacja z córką i dogryźliwe dogryzanie byłemu mężowi mnie w tym utwierdziły, że przestała cieszyć się życiem i na siłę chciała udowodnić innym, że nie ma słabości. Taki obraz Sonyi mnie zaskoczył ale i pokazał, że za silną kobietą skrywa się mała dziewczyna, która obawia się wrócić do tej mniej śmiałej, nieporęcznej dziewczyny.

Wiem, że ten dron, który za nią biega jest trochę kiczowaty, ale w MKX sprawdził się dosyć dobrze, a ona nie była jedyną postacią posiadającą taką pomoc. Quan Chi też miał swojego „nietoperza” i w rękach doświadczonych graczy można było całkowicie dobrze to rozegrać.
Widzę u niej postęp w stosunku do poprzedniej części, ponieważ jej fatale z dziesiątki były FATALNE, a tutaj wykończenie daje nawet radę, a fatal blow jest póki co jednym z moimch ulubionych.

- Raiden, bóg piorunów został całkowicie przemodelowany i jego mroczna strona dała mu niezłego kopa. Jego zdolności są o wiele bardziej płynne, a sposób poruszania się, jego animacja pięknie ukazuje jego arogancką nową stronę. Jak zwykle u Raidena była pomysłu na fatality Netherrealm nie ma i wyszło coś podobnego do ostatniego fatala z wywaleniem oczu na wierzch.

- Do Baraki również podeszli bardzo zachowawczo pozostawiając tarkatana tarkatanem. Wszystko to co już znamy tutaj się wciąż znajduje, a zaskakującym elementem, chyba jedynym w jego przypadku jest dorzucenie ataku z flagą. Póki co jeden z lepszych fatali i fatal blołów. Oby tak dalej Netherrealm studio!

- największe zaskoczenie władczyni krwi Skarlet wygląda trochę jak z jakieś bajki Olivera Twista. Nie wiem czy wolę ją nową, czy ją starą. Mam póki co mieszane uczucia, cieszę się, że jest i mam nadzieję, że w kantonizacji będzie można ją przybliżyć wyglądem do MK2011.

- Geras, przydupas Kroniki wydaje się być solidną postacią. Takie połączenie Jaxa z Tremorem. Wygląda ciekawie, pewnie będzie miał wiele do powiedzenia z powodu studiowania dziejów świata MK, więc jestem ciekaw jak jego relacja z Kroniką wpłynie na wydarzenia. Z samego gameplayu jest jednym z lepszych nowych zawodników jakich ostatnio otrzymaliśmy, bo niestety w moim przypadku poza Takedną nikt z nowych zawodników mnie nie zainteresował.

Czytałem gdzieś wywiad z jednym gościem z Netherrealm Studio, który potwierdził brak mikropłatności w znaczeniu, że gra będzie free to play, free to progres, free to win, więc jeżeli coś się już znajdzie ekstra do zakupu, to pewnie będą to jakieś skórki, które nie będą miały żadnego znaczenia na nasze postępy w grze. Co cieszy, bo chyba już musimy przywyknąć, że w dzisiejszych czasach płacimy za wszystko ekstra. Niestety.

Myślę, że ta seria będzie hołdem w kierunku fanów, którzy błagają od kilku lat o swoich ulubieńców. Z tego powodu pojawili się Skarlet i Baraka, a w nadchodzącym MKKascie zobaczymy Kabala.

Uważam, że takie postacie jak Rain, Noob Saibot, Fujin, Reiko, może Havik czy Frost także mogą pojawić się w tej produkcji.

Uważam też, że wypuszczą za jakiś czas trailer wszystkich trzech „sióstr” Kitany, Jade i Mileeny, ponieważ są to postacie kultowe na które wszyscy czekają i sią strasznie rekomendowane przez fanów serii.

Na razie to tyle. Przepraszam jak coś jest nie składniowo, ponieważ piszę to na telefonie w pracy i nie mogę się nawet dobrze skupić :P

Offline PurpleRain

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 425
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #148 dnia: Stycznia 24, 2019, 10:45:24 am »
Który jest tylko człowiekiem w serii w której tylko ludzie potrafią roztrzaskać głowę jednym ciosem, przyjmować ciosy które zmieniły by niejedną nawet fikcyjną postać w kupę pogruchotanych kości, czy ciąć strzały w locie i tańczyć wokół ognia z karabinów. Bycie tylko człowiekiem jest kiepskim argumentem jeśli chodzi Mortal Kombat. Zrobiłem zresztą wątek dla Kano na innym forum:

https://comicvine.gamespot.com/forums/gen-discussion-1/mortal-kombat-kano-respect-thread-1895869/

I ten gość jest kurewsko twardy. Polecam przejrzeć to co robił w nowej linii czasowe. Nie jest i nigdy nie będzie głównym złym, a co za tym idzie nigdy nie dostanie szacunku i wielu wygranych walk jak na przykład Goro (a i ten został zredukowany do klepanego worka w dziewiątce, mimo tego że dziesiątka stawia go jako równego Liu Kangowi oraz zdolnego pokonać Scorpiona, Kenshi'ego, Kotal Khana etc.) Co do Mavado - zgadzam się - wyczyn godny głównego złego w serii to nie jest, ale Kano zrobił to mimo ogromnej przewagi zasięgu tego pierwszego, i z ogromną łatwością. Mavado zresztą też był opisany jako bardzo uzdolniony. Cassie i Jacquie zabiły go we dwójkę a i już był ranny. Nie mówiąc o tym że one same zapewne trenowały długie lata.

Wiem, wiem. Sam przecież mówiłem, że realizm w Mortalu można sobie wsadzić w dupę. Szacun za tamten temat tak btw. Ciekawe czy jakieś inne fora jeszcze dychają, oprócz TYM i TRMK?
A te akcje Kano, o których mówisz, działy się głównie w komiksie, a nie samej grze. I tutaj przypomnę tylko ten niesławny przykład, że Kotal w komiksie był totalnym rozpierdalatorem i potrafił roznieść Goro i urwać mu wszystkie ręce, natomiast w grze został dojechany jak dziwka, przez pierdolonego Kung Jina. I ja wiem, że NRS mówi, że komiks kanoniczny, ale oni sami chyba już się w tym trochę pogubili...

Miałem lecieć do Londynu 17 stycznia na ten pokaz no ale praca i obowiązki przeszkodziły mi w tym, więc pozostało mi oglądać live stream na twitterze.

U mnie podobnie. Też miałem jechać, ale nie pykło. Ale widzisz, na przyszłość, można się tu jakoś na forum próbować zgadywać na podobne eventy :)

Co do historii Mortal Kombat to rozumiem, że kobieta, która będzie nowym bossem przybyła aby naprawić to, co zostało zachwiane i zmienione na przestrzeni ostatnich 20 lat, głównie za sprawa Raidena. Na ocenę tego musimy poczekać i uważam, a przynajmniej mam taką nadzieję, że Kronika będzie niegrywalnym bossem i nie zastąpi nikomu miejsca w rosterze, ponieważ mamy jedną nową postać władającą czasem przydupasa Gerasa, który nam w zupełności wystarczy.

Z wywiadu z Edem, można wywnioskować, że ona miała w sumie w dupie to co zrobił Raiden, a dopiero dekapitacja Shinnoka tak ją wkurzyła. A o co chodzi dokładnie, to pewnie się dowiemy już w kwietniu. Co do tego ze jest niegrywalna - raczej nie ma opcji. Zbyt dużo effortu włożonego w nową postać. Casualowi fani nie odpuściliby NRS, gdyby nie mogli położyć na niej swoich łap. Chociaż to fakt, ona jawi się jako megapotężna, więc w rosterze pełnym zwykłych ludzi :D wyglądałaby trochę groteskowo.

- Najważniejsza postać dla mnie w całym uniwersum Mortal Kombat to Sonya Blade, czyli znienawidzona przez wielu Pani Porucznik, która stara się od wielu lat zapychać szalenie ważne miejsce w rosterze innym. Ja jako obrońca tej Pani chciałem zaznaczyć, że podstawowy skład Mortal Kombat powinien zawsze występować w każdej części serii, bo tak zaczęła się ta przygoda z serią i każda z tych postaci zasługuje na miejsce. Sonya Balde w klasycznych częściach była trochę nieporęczna, taka trochę landrynkowa panna, której udawało się jakoś zawsze wydostać z tarapatów (chyba dzięki swoje ekipie i niezastąpionemu przy jej boku Jaxowi). Ciągła gonitwa za Kano, zemsta za zamordowanie brata i nieudane próby jego schwytania były dosyć męczące i gdy dostaliśmy w swoje ręce Mortal Kombat X Sonya była już całkowicie inną, dojrzałą kobietą, która zatraciła się w swoim zawodzie. Wydaje mi się, że dorastając minął jej ten cały jak u nastolatki kaprys zemsty i chciała po prostu tylko sprawiedliwości, dlatego tak sprawy potoczyły się w ostatniej odsłonie. Sonya po latach grania raczej drugich skrzypiec miała okazję jako główna dowodząca wykazać się w Special Forces i to ją całkowicie zgubiło w sferze rodzinna, dom. Jej chłodna relacja z córką i dogryźliwe dogryzanie byłemu mężowi mnie w tym utwierdziły, że przestała cieszyć się życiem i na siłę chciała udowodnić innym, że nie ma słabości. Taki obraz Sonyi mnie zaskoczył ale i pokazał, że za silną kobietą skrywa się mała dziewczyna, która obawia się wrócić do tej mniej śmiałej, nieporęcznej dziewczyny.

Kurde, do samej Sonyi jako takiej, nic nie mam, z zastrzeżeniem, że wystąpi bez całej swojej rodzinki, albo bez innych typów ze Special Forces. Umówiłbym się tak: jeśli w tej grze nie będzie Jaxa, Jacqui i Cassie - to jestem absolutnie ukontentowany obecnością pani Blade. Wiemy jednak, że mamy grywalną Cassie i grywalnego Johnnego (prawdopodobnie) - no to w takim wypadku jednak, wg mnie, danie jej kolejnego miejsca jest zbędne. Ująłbym to tak, że Sonya bardzo brzydko się starzeje w tej grze. (Powiedzmy, że zrozumiałbym jeszcze sytuację, gdyby Johnny był DLC, ale tak się pewnie nie stanie, aczkolwiek mogłoby...)

Wiem, że ten dron, który za nią biega jest trochę kiczowaty, ale w MKX sprawdził się dosyć dobrze, a ona nie była jedyną postacią posiadającą taką pomoc. Quan Chi też miał swojego „nietoperza” i w rękach doświadczonych graczy można było całkowicie dobrze to rozegrać.

Ale mi nie o gameplay tutaj chodzi i o 'rozgrywanie' rund, tylko o samo to, jak to chujowo wygląda. Gameplay i łatwość przyswojenia postaci odkładam w tej dyskusji na bok. Btw, drona będzie miała Cassie, więc no... Sonya z robocikiem? Cassie z dronem? Trochę pachnie mi to upychaniem podobnych konceptów w podobne postacie, czyli reasumując marnowaniem miejsca w rosterze... ;)

Widzę u niej postęp w stosunku do poprzedniej części, ponieważ jej fatale z dziesiątki były FATALNE, a tutaj wykończenie daje nawet radę, a fatal blow jest póki co jednym z moimch ulubionych.

Fatality chujowe na maxa. Fatal Blow - pełna zgoda. Zajebisty.

Uważam też, że wypuszczą za jakiś czas trailer wszystkich trzech „sióstr” Kitany, Jade i Mileeny, ponieważ są to postacie kultowe na które wszyscy czekają i sią strasznie rekomendowane przez fanów serii.

Ja obstawiam, że Mileeny nie będzie w głównym rosterze, ale będzie jako DLC

Tylko dlaczego mimikę twarzy ma jak na badaniu prostaty?

A dlaczego ten z MKX wygląda jak Michael Townley/De Santa z GTA V?

Gusta i guściki, no co kto lubi. Mi bardziej pasuje ten z MK11. Chociaż na prostatę przebadany.

Mój komentarz będzie taki: dobrze, że Sub Zero wygląda 'chińsko', źle, że wygląda to po prostu słabo. Koncept dobry, wykonanie z dupy.

Wtrącę się w dyskusję bo roster się rozszerza. Ed potwierdził czerwonoskórego Nightwolfa.

Nie szarżowałbym tutaj zbytnio... Ed jak zwykle trolluje na twitterku. Żadne to potwierdzenie ;)

Offline Filx

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 447
  • MKX: PS4
    • Zobacz profil
Odp: Mortal Kombat 11 - dyskusja ogólna
« Odpowiedź #149 dnia: Stycznia 24, 2019, 10:55:53 am »
Ej, poważnie- ominęło mnie coś z tym Nightwolfem? Bo wchodzę na tego Twittera i jedyne co widzę to ewidentnie sarkastyczne #NightwolfConfirmed przy poście z księżycem.

Nie mówię, że to nie jest możliwe, ale do tej pory "potwierdzał" w ten sposób obecność Carltona (choć można się doszukać analogii do Johnny'ego), Eda Boona i Spotify jako postaci w grze, więc tak jak napisał Rain- na spokojnie.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2019, 01:41:19 pm wysłana przez Filx »