Autor Wątek: Moje opowiadanie - Davidkoz  (Przeczytany 4858 razy)

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Moje opowiadanie - Davidkoz
« dnia: Lipca 19, 2009, 03:45:29 pm »
Kitana,Sindel,Tomek daje nam do przeczytania wydarzenia, które miały miejsce po Armageddonie. Ja też piszę sobie ciąg dalszy historii Mortal Kombat. Pisarzem nie jestem ale chciałem przedstawić to, co wydarzyło się na szczycie piramidy, ponieważ twórcy MK przedstawili nam to jedynie w postaci Intra z MK: Armageddon. Wszystko tam wygląda pięknie, ładnie i jest chaotyczne. Tak na prawdę nie wiadomo co i jak. Ja chce przedstawić to, co dokładnie wydarzyło się tam na górze razem z tym, co nastąpiło po pokonaniu Blaze'a.

To jest w pewnym sensie alternatywne zakończenie Aramgeddonu. Jest to moja wersja, ale starałem trzymać się niektórych schematów, które miały miejsce we wcześniejszych częściach sagi.

Wrzucę tutaj niecały pierwszy rozdział. Jak spodoba się, Adept mnie nie zje to wrzucę ciąg dalszy.
« Ostatnia zmiana: Lipca 20, 2009, 07:54:01 pm wysłana przez davidkoz »

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 19, 2009, 03:47:01 pm »
I - TO JESZCZE NIE KONIEC


   Cisza. Jedynie wszechobecny, wydobywający się ze szczytu piramidy blask oślepił próbujących się na nią dostać wojowników. Wszystko zamarło i stanęło w miejscu. Wkoło zarośniętej bluszczem budowli nastał strach. Unosząca się mgła, powoli pozwalała dostrzec pierwsze, najniższe fragmenty ruchomej piramidy. Po chwili wszystko zaczęło być zrozumiałe - to koniec. Ktoś dotarł na sam szczyt i pokonał  wojownika, wybawiciela Ziemi. Blaze rozpadł się na kawałki własnego azylu. Tylko jeden wojownik mógł tego dokonać. Pozbywając się obrońcy planety, wstąpiły w niego najpotężniejsze moce i dały mu absolutną władzę, która zaczęła kierować jego złowieszczym umysłem. Moc ta była tak silna, że zwycięzca ujrzał w sobie Imperatora.

Zszedł na sam dół piramidy zasypując ją własnym kamieniem. Spojrzał przed siebie, rozprostował ręce i podbiegł do przeciwnika stojącego na jego drodze. Wypuścił kulę płomieni w kierunku zamaskowanego rywala. Ten, dzięki swej szybkości ominął pocisk i próbował podciąć przeciwnika swoim hakiem. Ten z kolei złapał własną ręką owy hak i dźwignął Kabala w powietrze mówiąc: "to już jest koniec Twojego cierpienia".

W tej chwili pojawił się Kano rzucając  w niego swym sztyletem. Wystrzelił laserem wypalając dziurę w ręce, w której imperator trzymał swą ofiarę szepcząc sam do siebie: "Noob Saibot".

Noob Saibot odwrócił się mówiąc: "Jak śmiesz mnie atakować, Czy Ty wiesz kim ja jestem? Czy Ty wiesz z kim zacząłeś? Czy Ty wiesz, że są to Twoje ostatnie sekundy życia?".

Były Sub-Zero sięgnął wolną ręką sztylet, który usadził się w prawej ręce. Wyciągnął go i  rzucił nim wbijając go prosto w serce Kano. Lider Black Dragon padł na kolana. Maska zsunęła się z twarzy odsłaniając przerażający widok. Ciało Kano wpadło do ogromnej otchłani, do której zapadła się piramida.

W oddali członkowie klanu, którego przewodnikiem był Kano osłupieli z wrażenia. Widząc jak Noob Saibot unosi w powietrzu Kabala, nie potrafili zareagować. Strach przerósł ich zwierzęcą naturę.

Nagle pojawił się Havik krzycząc do stojących obok członków klanu Kiry oraz Jarka: "Zróbcie coś!". Oni jednak woleli uciec chroniąc tylko własne życie.

Kapłan chaosu będąc sprzymierzeńcem Kabala oraz Kano pośpieszył na ratunek potrzebującemu zamaskowanemu wojownikowi. Wykonał "wślizg śmierci" trącąc Noob Saibota i spuszczając Kabala z uwięzi. Stanęli razem przeciwko zagrożeniu.

Noob Saibot wstał. Uniósł głowę śmiejąc się: "Myślicie, że wy, wy dwaj jesteście w stanie zagrozić mi?"

Sprzymierzeńcy spojrzeli na siebie i dali znak. Znak życia lub śmierci. Rzucili się razem na czarnego wojownika, a ten z łatwością uniósł ich ściskając za szyję. Wyssał z nich życie stając się jeszcze silniejszym. Wyrzucił ciała i odwrócił się za siebie słysząc: "Teraz Scorpion!"

To Sub-Zero, jego młodszy brat dał sygnał Scorpionowi, aby ten wykonał swój teleport i uderzył z zaskoczenia rywala.

Dla Noob Saibota widok walczących razem, po jednej stornie odwiecznych wrogów był wielkim zaskoczeniem. Mistrz Lin Kuei wystrzelił lodowy pocisk w starszego brata, który przytwierdził jego nogi do ziemi, a Scorpion, po uderzeniu pocisku wbił linę w ciało Noob Saibota. "Teraz, teraz." Krzyknął Scorpion.

Sub-Zero rozpędził się wykonując ślizg. Stanął przed bratem i powiedział: "Tym razem to już jest koniec."

Nagle pojawiła się Frost. Chwyciła ramię Sub-Zero odwracając go do siebie. Przyłożyła Smoczy Medalion do jego piersi mówiąc: "Słodkich snów, trenerze."

Moc medalionu była tak ogromna, że odrzuciła Sub-Zero oraz członka Shirai Ryu. Uczennica Lin Kuei roztopiła lód, który oplatał nogi Noob Saibota. Podała mu medalion nachylając się przed nim. "Oddaje Ci się Noob Saibocie," rzekła Frost.

Starszy brat Sub-Zero chwycił oba ramiona kobiety mówiąc: "Nie będziesz mi potrzebna, kochanie."

Rozszarpał jej ciało na kawałki. Podszedł do leżącego obok młodszego brata. Chwycił go, uniósł i z pogardą powiedział: "Żyłeś tylko w cieniu mojej chwały, próbując zastąpić mnie w kolejnych turniejach. Przez ciebie musiałem żyć w cieniu samego siebie. To ty naśladowałeś mnie będąc Sub-Zero. Zhańbiłeś naszą rodzinę sprzymierzając się z Raidenem. Nie zasługujesz na dalsze życie. Zasługujesz na wieczne potępienie Sub-Zero."

   Odział Special Forces podążał w kierunku, w którym Noob Saibot pojawił się po raz pierwszy od czasu wybuchu. Jax niósł na swych barkach zranionego Kenshiego, który spadł z samego wierzchołka piramidy przed samym "uderzeniem ciszy".


"Co tam się wydarzyło Sonya, powiedz mi?" Zapytał poddenerwowany Jax.

Sonya szła  przed siebie nie mówiąc ani jednego słowa.

"Byłaś tam... u góry, co tam się wydarzyło?" Dodał.

"Zastanawiam się, co się tam wydarzyło na górze. Zostaw ją Jax. Daj odpocząć," odparł Raiden.

"Sonya, kochanie, proszę cię, powiedz coś," krzyknął Johnny Cage.

Sonya wciąż szła przed siebie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się w około.

"Raiden, ja wiem, że musiało się tam wydarzyć coś strasznego, znam ją," powiedział Cage.

Cała piątka stanęła nagle przed Noob Saibotem.

"Sonya," powiedział uśmiechnięty imperator. "Cieszę się, że znowu się widzimy."

Sonya dotknęła jego ramienia i zobaczyła jeszcze raz to, co wydarzyło się przed wybuchem paraliżującej mgły:

"Kenshi, nie," krzyczy Sonya.
Kenshi biegnie w kierunku Blaze'a.
"Proszę cię, nie rób tego," dodaje.

Nagle Sonya ocknęła się, a Noob Saibot odskoczył od niej z przerażeniem znikając.

"Sonya," krzyknął Jax. "Wszystko w porządku?" Zapytał.

"Tak. Miałam dziwne przeczucie," powiedziała nachylając się nad ciałem Sub-Zero.

"Sonya nie możemy już nic zrobić," powiedział Raiden pomagając jej wstać. "Idźmy dalej, musimy dokończyć to, co zaczęliśmy,"

Pomimo tego, że zraniona kobieta wypowiedziała te kilka słów, wciąż na jej twarzy można było dostrzec strach, który zawładnął jej umysłem. Wstała i niepewnym krokiem podążała przed siebie.

   Po drugiej stronie zapadniętej piramidy, grupa członków Red Dragon pojmała uciekających w popłochu Kirę oraz Jarka.

"A wy gdzie się wybieraliście?" Zapytał Mavado. "Gdzie tak szybko pędziliście, co?"

"Puść nas," krzyknęła z przerażeniem Kira. "Nie wiesz na co nas narażasz!"

"Mam się ciebie bać?, czy ja widzę gdzieś tutaj Kano?" Roześmiał się. "Kano, Kano, Kano," wołał . "O jej, nie ma go, nie przyjdzie ci z pomocą?" Zapytał.

Nagle rozmowę z członkinią klanu przerwały kroki dochodzące zza jego pleców. Mavado odwrócił się i zobaczył Noob Saibota.

"Widzisz Mavado, Kano już dawno się pożegnał, nie przyjdzie pomóc jej, ani nawet tobie, pomogłem ci załatwić twojego wroga, a teraz pomogę twojemu wrogowi załatwić ciebie," powiedział Noob Saibot. "Hsu Hao," dodał.

Hsu Hao wskoczył na rywala, wystrzelił laserem ze swojego sztucznego serca, a ten, jakby nigdy nic uderzył Hsu Hao pozbawiając go życia.

"Skąd ta moc?" Zapytał sam siebie Mavado.

"Mówiłam ci," krzyknęła Kira.

Jarek przyłożył Mavado i wraz z Kirą ponownie zaczęli uciekać.

Przed nimi pojawił się Noob Saibot pytając: "A dokąd to?"

Całą trójkę postawił obok siebie, przymroził ich tak, aby nie mogli uciec. Chodząc w koło nich mówił: "Ucieczka to nie jest dobre rozwiązanie, uciekniesz i myślisz, że zakończą się twoje problemy?" Zapytał. "Jestem tutaj po to, aby dokończyć dzieło Blaze'a. Oczyścić świat, przed takimi jak wy, okrutnymi, bez ludzkimi istotami. To ja jestem nowym imperatorem."

"Imperator jest tylko jeden," powiedziała istota w oddali. "Nikt, nie będzie go zastępował."

Z mroku ukazał się potężny wojownik.

"Shoa Kahn," krzyknęła Kira.

Po jego lewej stronie stał Shang Tsung z zaciśniętymi rękoma. Po prawej zaś Quan Chi. Wyglądali tak, jakby byli przygotowani na starcie z tytanem. Ich twarze wypełnił niesamowity mrok, a oczy paliły się ognistym znakiem zemsty. Zemsty za coś, co zostało im odebrane.

   Grupa Special Forces podążała w kierunku Edenii, mając nadzieję, że Kitana wraz z matką udały się tam od razu, po nie udanej próbie dotarcia na szczyt piramidy. Taki był plan.

"Pamiętaj Sindel, jeżeli nie uda nam się dotrzeć na szczyt piramidy i obalić Blaze'a, udajcie się do Edenii nie szukając nas. My do was dołączymy," powiedział Raiden jeszcze przed atakiem.

"Raiden!" Krzyknął Scorpion.

Cała piątka stanęła. Jax oparł Kenshiego o kamień i powiedział: "Ja się nim zajmie."

"Nie Jax. Stój!" Powiedział Raiden.

"Nie przybyłem tutaj, aby szukać problemów. Natknąłem się razem z Sub-Zero na Noob Saibota. Owładnęła go jakaś przeogromna siła, nie mogłem pomóc Sub-Zero, nie dałem rady. Zwiałem, po tym jak Frost zaatakowała nas. Jestem tutaj, aby pomóc wam. Aby pomóc wam go schwytać," wyjaśnił Scorpion.

"Dlaczego mamy Ci pomóc Scorpion. Skąd mamy wiedzieć, że to ty nie zabiłeś Sub-Zero?" Zapytał Raiden.

Sonya krzyknęła i uderzyła żółtego wojownika. Po raz kolejny zobaczyła to, co wydarzyło się na szczycie piramidy:
« Ostatnia zmiana: Lipca 19, 2009, 04:43:06 pm wysłana przez davidkoz »

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 19, 2009, 04:55:35 pm »
Twoje opowaidanie, jest bardzo, ale to bardzo dobre... Wciąga, fajnie i szybko się czyta no i jestem ciekawy co bedzie dalej ;) z niecierpliwością czekam na kolejny fragment

Offline franqey

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 657
  • Szary eminencja
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 19, 2009, 05:23:53 pm »
Nie lubię cię. Obrażam się, mam focha, a twoje opowiadanie jest do dupy. Śmierdzi kupą, dupę i jajami. Za zabicie Suba i Kano należy ci się 10 lat w Tybecie, i 20 w celibacie. Jak jeszcze uśmiercisz Shao, to przestanę czytać bo nie będę miał komu kibicować.

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #4 dnia: Lipca 19, 2009, 05:33:30 pm »
Nie lubię cię. Obrażam się, mam focha, a twoje opowiadanie jest do dupy. Śmierdzi kupą, dupę i jajami. Za zabicie Suba i Kano należy ci się 10 lat w Tybecie, i 20 w celibacie. Jak jeszcze uśmiercisz Shao, to przestanę czytać bo nie będę miał komu kibicować.
nie przesadzaj xD

robaczek

  • Gość
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #5 dnia: Lipca 19, 2009, 10:02:14 pm »
O przecinkach pamiętaj, o przecinkach XD. I albo polikwiduj te wcięcia w niektórych akapitach albo daj je we wszystkich; w końcu na coś się trzeba zdecydować.

Offline Sim

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 650
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #6 dnia: Lipca 20, 2009, 07:55:55 am »
No proszę miałem podobny pomysł z Noob Saibotem. Też wygrał ale dalszy ciąg jest zupełnie inny. Nawet narysowałem jego nowy wygląd w związku z tym, że wchłonął moc Blaz'a.
Też pisze swoje opowiadanie i widzę, że będę musiał pewne fakty zmienić.

Offline Kitana,Sindel,Tomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 900
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #7 dnia: Lipca 20, 2009, 08:04:43 am »
kurwa jego mać co sie wam tak wszystkim nagle rzuciło na pisanie (mam na mysli Sima i franqey'a), jeszcze dołaczy do nas pewnie Tekken Kombat i Adept

Offline Piekielny Scorpion

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 505
  • Ninja piekieł
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #8 dnia: Lipca 20, 2009, 09:06:34 am »
Świetne opowiadanie tylko nie rozumiem czemu akurat Noob Saibot

Offline davidkoz

  • Moderator Globalny
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1628
  • Elder God
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #9 dnia: Lipca 20, 2009, 08:20:45 pm »
Sonya krzyknęła i uderzyła żółtego wojownika. Po raz kolejny zobaczyła to, co wydarzyło się na szczycie piramidy:

Sub-Zero walczy wraz z Scorpionem na jednym z filarów przy samym szczycie piramidy.

"Nie pozwolę ci dotrzeć do samej góry," mówi Sub-Zero.

Wymieniają się ciosami. Obydwoje wykończeni walką widzą jak na samym szczycie Shao Kahn wykańcza Blaze'a.

"O nie," szepcze Sub-Zero. "To nie może się tak skończyć."

Podbiega do Scorpiona Cyrax wypuszczając w jego stronę siatkę.

"Wstawaj Sub-Zero. Szybko!" Krzyczy Cyrax.

"Gdzie jest Sonya? Gdzie ona jest?" Wrzeszczy Lider Lin Kuei.

Emanująca energia Blaze'a osłabia dostających się na szczyt wojowników.

"Gdzie jest Sonya?" Pyta. "Gdzie ona jest," powtarza Sub-Zero.

"Nie wiem, zgubiłem ją. Razem próbowaliśmy wbiec na szczyt i zniknęła."

Wydostające się ciepło z wnętrza Blaze'a dodatkowo osłabia kombatantów. Wysoka temperatura zmniejsza widoczność, a przeraźliwy ryk dodaje energii dziecku piramidy. Wszystko się trzęsie, słychać tylko wrzeszczących na siebie wojowników. Sub-Zero rozgląda się dookoła. Widzi, potęgę mocy Blaze'a. Mimo tego, rusza wraz z Cyraxem przeszkodzić Shao Kahnowi.

Nagle Scorpion pojawia się przed liderem Lin Kuei mówiąc: "Nie poradzicie sobie tam u góry. Pomogę wam."

Przerywa mu ogromny huk dochodzący ze szczytu. Sub-Zero kiwa głową i widzi jak z lewej strony Sonya wbiega dostając się na szczyt.

Sonya stanęła mówiąc: "To nie on."

"Co nie on?" Zapytał Johnny.

"To nie on zabił Sub-Zero," dodaje. "Wszystko widziałam. Widziałam, co tam się wydarzyło."

"Chcę tylko zakończyć to, co się zaczęło. Myślicie, że wolałbym sprzymierzyć się z  Shao Kahnem?" Zapytał Scorpion.

"On wciąż żyje?" Odparł Raiden. "Nie zginął tam na górze?"

"W zamian za waszą pomoc, powiem wam, co tam się wydarzyło," dodał Scorpion. "Wszystko działo się bardzo szybko, piramida się trzęsła, nic nie słyszałem. Miałem przed sobą tylko Sub-Zero. Cieszyłem się jak dziecko, bo wiedziałem, że zakończę to, na co czekałem tak długo. Uderzyłem Sub-Zero. On przewrócił się, a ja chciałem zadać decydujący cios, lecz Cyrax wystrzelił w moim kierunku siatkę, przez którą musiałem się teleportować. Nagle pojawiłem się na samym szczycie pomiędzy Blaze'em, a Shao Kahnem. Popatrzałem w jego oczy. Nie zapomnę nigdy tego spojrzenia. Widziałem w nim tysiące zniewolonych dusz proszących o pomoc. Wtedy przejrzałem na oczy. To nie Sub-Zero zabił moją rodzinę. To nie jego poszukiwałem całe życie. Dostałem szału, ale nie dało się nawet tknąć Blaze'a. Shao Kahn stał osłupiały, nie ruszając się. Wiedziałem, że to nie on jest zagrożeniem, a wielki zlepek ognia. Wiedząc, że moc Sub-Zero pomoże zatrzymać tą kulę płomieni udałem się do niego, aby pomóc mu dostać się na szczyt. Zobaczyliśmy wbiegającą Sonyę. Nastąpił ogromny wybuch, po którym ocknąłem się, leżąc obok Sub-Zero. Piramidy już nie było. Nastał spokój, a otchłań wypełniła miejsce, w którym stała budowla. Nagle pojawił się Noob-Saibot. Owładnęła go jakaś ogromna moc".

"Pozwólmy Raiden pomóc mu sobie," powiedział Johnny Cage.

"No nie wiem Johnny," dodaje Jax.

"Możemy mu zaufać Raiden. Wiem to," powiedziała przekonującym głosem Sonya.

"Też tak uważam, musimy trzymać się razem," orzekł Raiden. "Zgadzacie się ze mną? Jax? Johhny?"

Po drugiej stronie piramidy trwała walka pomiędzy Shao Kahnem, a Noob Saibotem. Przytwierdzone do ziemi ofiary imperatora próbowały wydostać się z pod lodowego zamknięcia.

Trójka czarnoksiężników walczyła przeciwko jednemu zbawicielowi świata. Jego moc była ogromna. Quan Chi wraz z Shang Tsungiem dawali z siebie całą czarną energię jaką posiadali. Noob Saibot jednak śmiał się i podchodził do nich wolnym krokiem. Cała trójka cofała się z każdym podejściem imperatora. Shao Kahn nie wytrzymał i wystrzelił pocisk w stronę wroga. Ten odbijając pocik, rozdzielił go na dwie części raniąc stojących obok czarnoksiężników.

"No i zostałeś sam Shao. Boisz się?" Zapytał Noob podejmując od razu atak na byłego imperatora.

Całej uwięzionej trójce udało się rozbić lód oplatający ich. Kira wyciągnęła sztylet i rzuciła nim w kierunku Noob Saibota. Następnie posłała pył ogłuszający, a Jarek wykonał  przewrót w powietrzu. Do ich ataku dołączył się Mavado raniąc Noob Saibota swymi hakami.

Quan Chi uniósł się. Wypowiedział magiczne słowa w nieznanym nikomu języku, po czym powstała armia szkieletów.

"Ah tu de ny," powiedział, wskazując im palcem Noob Saibota.

"Sonya! Czy możesz w końcu powiedzieć, co wydarzyło się tam na górze?" Pyta zaciekawiony Johhny Cage.

"Nie pamiętam. Nie wiem co tam się wydarzyło. Mam tylko dziwne przeczucia."

"Wcale się jej nie dziwie. Tam, na górze było okropnie, sam nie pamiętam zbyt wiele," dodał Scorpion.

Nagle kula ognia poparzyła Raidena. Rozległ się piskliwy dźwięk. To Liu Kang wycelował strugą ognia we władcę piorunów.

"Jak mogłaś Sonya przejść na jego stronę?" Zapytał rozczarowany Liu Kang. "Co się z wami dzieje, dołączyliście do Scorpiona i Raidena? Nie rozumiem."

"Liu, ty nic nie rozumiesz. To nie ten Raiden, którego znałeś przed wybuchem," odparła Sonya.

"Liu, ty żyjesz? Jesteś normalny," powiedział Johnny.

Liu Kang opuścił ręce i usiadł mówiąc: "Nie wiem co się dzieje. Szukam Kung Lao. Straciłem go z oczu na piramidzie."

Raiden podszedł do czempiona turnieju Mortal Kombat. Chwycił za ramię uśmiechając się.

"To wszystko jest jakieś popierdolone," dodał Jax.

Sonya chciała przytulić Liu Kanga. Dotykając go, przeszyło ją kolejne uczucie:

Żywe ciało Liu Kanga ledwo stoi na nogach. Wymachuje łańcuchami, które przytwierdzone są do jego rąk. Próbuje odciągnąć od siebie szturmującego go Kobrę.

Kano wbiega razem z Kirą na szczyt piramidy wołając Kobrę. Cała trójka stoi naprzeciwko Blaze'a.

"Odsuńcie się," mówi Shang Tsung. "Pokażę wam jak się walczy."

Członkowie Black Dragon odsuwają się, a Shang Tsung wytwarza kule ognia i posyła je w stronę nieprzyjaciela.

Blaze wciąga powietrze i uderza Shang Tsunga. Wszystkie dusze, które znajdują się w jego ciele z każdym uderzeniem wydostają się na zewnątrz. 

Szczyt piramidy okrywa zielona barwa cierpiących, zniewolonych dusz.

Kano spogląda  w niebo z niedowierzaniem na to, co widzi przed oczyma.

Z łatwością Blaze zniewala uwolnione dusze i więzi je w swoim ciele.

Przed oczyma Kiry pojawia się roztargniona dusza Liu Kanga: "To Liu Kang," krzyczy.

Shang odwraca się próbując wciągnąć duszę Kanga do swojego ciała.

Ciało Liu dostaje się na szczyt piramidy stając za Blaze'em.

Ogniowy przeciwnik z dmuchuje wszystkich ze szczytu piramidy.

Shang Tsung spada i ostatni raz próbuje odzyskać duszę poległego czempiona. Ta jednak przez falę jaką wydaje Blaze odnajduje ciało Liu Kanga.

Czempion otrząsa się widząc jak Shoa Kahn dostaje się na szczyt piramidy.

"Nic nie rozumiem. Dlaczego Raiden? Dlaczego?" Zapytał Liu Kang.

Raiden westchnął. Usiadł obok czempiona i powiedział: "To wszystko zaczęło się podczas walki z Mrocznym Przymierzem. Starając się zwyciężyć, chroniąc Ziemię musiałem wyrzec się swojej boskości. Myślałem, że dzięki temu pokonam Onagę i tym samym rozwiążę przymierze. Jednak tak się nie stało. Myliłem się. Mój umysł zawładnęła jakaś dziwna, mroczna energia, a moja moc zaczęła słabnąć z każdą sekundą."

Raiden zamyślił się. Klepnął ramię Liu Kanga mówiąc: "Jestem już stary Liu Kang, mistrzu turnieju Mortal Kombat. Straciłem już całkowicie kontrolę nad swymi mocami. Nie potrafię nawet przenieś nas do Edenii. Wszystko ma swój kres. Mój koniec zbliża się wielkimi krokami, ale jeszcze chcę dokończyć to, co zaczęliśmy. Chcę obronić Ziemię".

"Wiesz, że możesz zawsze na nas liczyć," dodał Cage.

"Tak jest," przytaknął Jax.

"Muszę odszukać Kung Lao," powiedział Liu Kang wstając.

"Idę z Tobą. Raiden, dacie sobie radę. Nie mogę puścić Liu Kanga samego," powiedziała Sonya.

Armia Quan Chi zostaje zmiażdżona przez siłę, która włada Noob Saibotem. Jeden za drugim polega. Nie są wstanie pokonać nowego, narodzonego zła. Quan Chi z przerażeniem obserwuje jak jego liczna armia nieumarłych pogrąża się w zastraszającym tempie.

Ręce Nooba zaświeciły się ognisto-lodowym płomieniem unosząc go nieco nad ziemią.

Shang Tsung nie posiada tyle mocy, co jego złowrogi wspólnik. Jeden drugiemu dał znak, udając się do ucieczki.

Shoa Kahn pozostał sam z bandą nieudaczników klanu Black Dragon oraz Mavado.

Mavado próbując udać się do ucieczki zostaje zestrzelony przez Smoke'a.

"Noob. Przyjacielu,"  powiedział Smoke. "Razem walczyliśmy. Podążaliśmy wspólną ścieżką. Nie sądzisz, że powinniśmy...".

Noob Saibot przerwał Smoke'owi. Stanął na nogi. Chwycił Kirę oraz Jarka mówiąc: "Tak, tak. Masz rację Smoke. Wykańczając Sho Kahna pozwolę ci, abyśmy ponownie razem zawładnęli tym,  co nigdy nie było nam dane."

Shao Kahn odwrócił się mówiąc: "Nie wiesz, co chcesz zrobić Smoke, wykończy ciebie jak całą resztę, nie wierz w to, co mówi."

Smoke nie posłuchał byłego imperatora. Zaczęła się walka na śmierć i życie.

Noob Saibot ściskał karki Kiry oraz Jarka dusząc ich. Kira starała się dotknąć ziemi nogami, lecz Noob uniósł ją zbyt wysoko. Pozwalał, aby powoli, obaj dusili się, patrząc sobie w oczy. Od czasu do czasu spuszczał zaciśnięte palce z ich szyj, aby mogli ponownie nabrać powietrza, po czym ponownie je zaciskał.

Sho Kahn bronił się jak mógł, lecz Smoke popadł w totalny szał zwycięstwa. Jego klatka piersiowa otworzyła się. Z niej wyszedł metalowy sznur, który zacisnął się o twarz Shoa Kahna. Ścisnął jego twarz tak mocno, aż pękły oczy, a szczęka przebiła czaszkę ofiary.

To jest koniec wielkiego imperatora Outwrold. Upadając był jedynie wrakiem samego siebie. Niebo poczerniało, a grzmoty dowiodły, że umarł ktoś, kto zrobił wiele złego.

Noob Saibot uśmiechnął się zaciskając jeszcze bardziej szyje członków Black Dragon.

"No więc teraz ostatnie zadanie," zaśmiał się. "Wybierz, któremu z nich darować życie. Kirze? Słodkiej, a zarazem wrednej szmacie patrzącej tylko na swój tyłek, czy temu szydercy błagającemu o życie?" Zapytał.

"Zabij tą szmatę, wiele razy nam przeszkodziła".

Imperator ścisnął dłoń pozbawiając życia ofiarę. Drugą puścił wolno mówiąc: "Powiedz wszystkim kim jestem. Z kim będą mieć do czynienia."
« Ostatnia zmiana: Lipca 20, 2009, 08:36:15 pm wysłana przez davidkoz »

Offline SlaveMe TortueMe KillMe

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1916
  • WHERE IS MY FUCKIN' STAR?!?!?!?!
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #10 dnia: Lipca 20, 2009, 11:18:44 pm »
kurwa jego mać co sie wam tak wszystkim nagle rzuciło na pisanie (mam na mysli Sima i franqey'a), jeszcze dołaczy do nas pewnie Tekken Kombat i Adept
przecież T. Kombat już pisze.... A dołączam się JA, tylko że mojego opowiadania nikt nie zobaczy a jeśli już sie komuś zdarzy je ujrzeć nic o nim nie powie....

Offline Cobra

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 605
    • Zobacz profil
Odp: Moje opowiadanie - Davidkoz
« Odpowiedź #11 dnia: Lipca 24, 2009, 12:02:30 pm »
Davidkoz jedno słowo: Zajebiste. . .
Wg mnie twoje opowiadanie jest na 1 miejscu. . . ;)
Pamiętaj o przecinkach ;)
No cóż nie mam nic już do napisania tylko to że chcę część 3 :)