Ja jako nadworny forumowy nudziarz odpiszę na parę punktów:
1.To że po MKII Midway zwolnił Daniela Pesine i Scorpion wyglądał w UMK3 i MKT jak pedał.
Nie za bardzo rozumiem co ma Daniel Pesina do wyglądu Scorpiona w Mortal Kombat 3: Ultimate. Czy to jest wygląd pedała?
Bo moim zdaniem niczym się Scorpion nie różni od innych ninja w grze, a uważam tę grę po Mortal Kombat II za najlepiej dopracowaną jeżeli chodzi o stroje wojowników.
2.To ze Kitana jest coraz brzydsza :zaczęło się w MK4/MKG i w MK:DA sytuacja się poprawiła* a w MK:A znowu pogorszyła i w MK vs DC była troche zrobiona na odpierdol.Chociaż nie tylko ona gorzej wygląda w nowych Mortalach.
Zgadzam się. Kitana najpiękniejsza była w endingu do Mortal Kombat II. Później maszkara. Wolę już Mileenę.
3.To że bez znajomości ciosów nie da się przejść żadnego Mortala
Wydaje mi się to akurat wielkim atutem. Mortal Kombat to jest gra, którą trzeba przechodzić na "taktykę" i obeznanie w ciosach i słabościach przeciwników. Nie jest to kolejna gra, w której mashowanie przycisków jest opłacalne. Spróbujcie przejść Mortal Kombat I do Mortal Kombat Trilogy naparzając bez ładu i składu klawisze. Po prostu niemożliwe! Dlatego jak najbardziej plus dla faktu konieczności nauki ciosów. Poza tym co to za radość z gry która jest mordobiciem jak się ciosów nie zna? Pamiętam jak we wczesnych latach 90 za Chiny nie mogłem zrobić Hurrican Kick Ryu czy Kenem, a Kuzyn robił i nie chciał mi powiedzieć. Mimo, że ciągle grałem Guilem, to jednak odbiło mi się to na psychice, że nie potrafiłem zrobić kombinacji na Hurrican Kick (Góra,ukos,przód+fire). Do czego zmierzam? Ano do tego, że... Przez te wszystkie lata mrok we mnie wzrastał, a dusza rdzewiała na kolor płowy. Byłem z tyłu, byłem gorszy nie umiejąc Hurrican Kicka... Byłem nikim. Mając wiedzę na wyciągnięciu ręki, w głowie kuzyna, nie mogłem jej wykorzystać, gdyż ten milczał jak grób śmiejąc się mówiąc "no nie powiem ci, nie wiem". Jednak robił ten cios, więc wiedział i to dawało mu nade mną przewagę. Zacząłem więc popadać w coraz większą depresję. W końcu założyłem czerwone kimono i doszedłem do wniosku, że aby poznać cios Kena, trzeba stać się Kenem. Założyłem więc czerwone kimono i wyjechałem w tym czasie do Japonii do Ryu, aby on mnie nauczył Hurrican Kicka. Ryu zgodził się na naukę. Często w dziwnych ćwiczeniach i pozach kazał mi tkwić, aż ciało samo przyzwyczai się i uzna je za naturalne. Taka była istota Huragan Kicku...
Po dekadzie treningów, mogę śmiało powiedzieć, że nauczyłem się tego ciosu, a ćwiczenia z Ryu rozciągnęły moje nogi do tego fenomenalnego kicka. Skumałem się więc z Kenem (Do którego nie wiem dlaczego najpierw nie pojechałem...) i zostałem jego następcą. Ojciec i syn, by razem rządzić galaktyką... Pojechaliśmy do Rosji, aby tam zniszczyć naszego głównego wroga Zangiefa. Mając w swoim arsenale dwa Hurrican Kicki Zangief był bez szans. A świat już nigdy nie był taki sam... Można to było wyczuć w powietrzu, można to było wyczuć w wodzie, można to było wyczuć w ziemi...
Zawsze jest ich dwóch - Uczeń i mistrz.
Morał tej bajki jest krótki i niektórym znany - bez wiedzy o ciosach grają tumany!7.To że czasami jest Cyrax ale nie ma Scorpiona
Cyrax akurat nie ma nic wspólnego ze Scorpionem. Już prędzej Human Smoke czy Smoke.
8.To że Kitana jest tak często pomijana (ciekawe jakby pojawiła się w MK1)
Zgadzam się w 100 %. Jej rzut wachlarzem uważam za najlepszy specjal w historii Mortal Kombat. W moim malutkim rankingu wyprzedza nawet linkę Scorpa i zamrażanie Suba.
11.To że Bo Rai Cho jest taki zjebany
Dobrze!