ale bardziej jako remake/reebot MKI z większą ilością postaci i aren
Tak ja tez uważam, że byłaby to najbardziej rozsądna rzecz. MK1 to była najciekawsza w mojej opinii część (historycznie). Całkowita odwrotność Armageddonu, gdzie rypało pompatycznością. Postacie, które występują mają w mk1 niezwykle ciekawe cele. Są tacy jak Liu Kang, którzy ewidentnie są świadomi tego co się dzieje i walczą w obronie Ziemii, inni trafiają na turniej wiedzeni bardziej osobistymi pobudkami. Nie ma zrzeszenia bohaterów, którzy łączą się, by walczyć razem przeciwko szeroko pojętemu złu. Każdy tam czy to Liu Kang, Scorpion, Sub-Zero, Kano, Sonya, czy Cage walczą niezależnie. w imię własnych celów. Jedni wyznają legendy, że to uratuje świat inni chcą zabić swojego największego wroga.
Ogólnie chciałbym pewnego urealnienia serii, chociaż nie chce żeby wam stanął przed oczami sub zero z szlaufem ciekłego azotu. Chodzi mi o to, by pokazać realność, która będzie kontrastem dla mistycyzmu i przez to go wzmocni.
Dajmy na to robimy super bohaterów Ziemii z zajebistymi mocami, praktycznie niezwyciężeni, każdy super tajemniczy. Jeden to skrzyżowanie węża z człowiekiem, drugi to człowiek, który pluje ogniowymi kulami. I trafiają na mistyczny turniej o losy Ziemii. I każdy stwierdza... no taki turniej i istoty z piekła to normalka. Przecież ci ludzie są bardziej "mistyczni" od tych z pozoru mistycznych rzeczy.
Gdy jednak prowadzimy akcje w na pozór realnym świecie. Każda niezwykłość jest naprawdę niezwykłością i jest bardziej niezwykła niż niezwykłość w świecie pełnym niezwykłości.
Pewnym urealnieniem objąłbym również walki. Chciałbym, by MK poszło trochę w stylu dajmy na to gry UFC 2010. Oczywiście tez bez przesady bo nie widzę za bardzo Raidena i Scorpiona leżących w objęciach na ziemii, ale chcę by realniej to wszystko wyglądało. Oczywiście nie mówię, by zatracić takie rzeczy jak łańcuch Scorpiona, czy możliwości Sub-Zero. Ale fire-balle Liu Kanga wyglądają dla mnie co najmniej głupio i niepotrzebnie.
Chciałbym więcej sytuacji i ciosów kontekstowych. Inaczej walczy się przewróconym, inaczej w pełnym kontakcie. Inne ciosy i tak dalej. Przez wprowadzenie naprawdę różnych sytuacji postacie mogły by naprawdę się różnić i wymuszać inną taktykę. Powiedzmy Liu Kang, zabójczo szybki, ale mający słabsze ciosy i wątlejszą posturę preferowałby walkę z odległości, seria szybkich uderzeń odskok, unikanie rywala. Kano, który kojarzy mi się dość zapaśniczo i masywnie starałby się jak najszybciej rzucić na rywala i zgnieść go swoją siłą.
Urealnienie, o którym cały czas mówię byłoby źródłem skoku brutalności. Trzeba pokazać, że wojownicy MK to ludzie śmiertelnicy, którzy kurczowo starają się utrzymać przy życiu. A nie kukły do rozpruwania im flaków.
Turniej powinien stać się swoista "Piłą", gdzie liczy się tylko własne jestestwo i bronienie jego do końca. Turniej powinien zmusić tych ludzi do wzajemnego zabijania się, do walki o śmierć i życie. Być obłędem, koszmarem, gdzie ludzie rozdrapują się nawzajem, a umieją to doskonale, bo są mistrzami sztuk walki.